 |
Pokochaj moje zamarznięte serce. Rozgrzej je miłością, niech lód dookoła stopnieje. Tylko nie tak gwałtownie, bo je zabijesz.
|
|
 |
I jeden pocałunek, aby spaść w otchłań miłości. A.V.
|
|
 |
Twój uśmiech stał się kluczem do moich wspomnień. Moich. Nie naszych.
|
|
 |
Uśmiech wcale nie znaczy, że cierpienie zniknęło. A.V.
|
|
 |
Zawsze znajdzie się jakiś powód do nieszczęścia. Mały, lub duży, ale z pewnością się znajdzie. Tak samo jak powód do uśmiechu. A.V.
|
|
 |
Zamykam oczy, aby widzieć więcej. A.V.
|
|
 |
tylko ty, kurwo myślisz, że zęby wybielają się od spermy. / zm_
|
|
 |
myślicie, że za parę lat dalej będziemy siedzieć wszyscy na tej samej ławce ?. / zm_
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że i tak żyję już za długo.
|
|
 |
Coraz bardziej nieufnie patrzę na ludzi i cały świat. Mniej ufam sercu... Nie wiem, czy brak zaufania sercu jest chorobą, ale obawiam się, że prowadzi do śmierci. A.V.
|
|
 |
wbiegła do sali. w ułamku sekundy zatrzymała się. poczuła jak zaczynają trząść się jej ręce a do oczu napływają łzy. powolnym krokiem podeszła do łóżka. nie wierząc w to co widzi, usiadła na krześle. złapała jego chłodną dłoń. jej wzrok wędrował po jego ciele podłączonym do aparatury. 'dlaczego ty? dlaczego ciebie musiało to spotkać? czym sobie na to zasłużyłeś?' - mówiła, przykładając jego rękę do swojej twarzy. 'kocham cię, nie zostawiaj mnie, rozumiesz ? wiem że mnie słyszysz' - szeptała z nadzieją, że nagle otworzy oczy i obieca, że będzie przy niej, bo to jeszcze nie jego czas, aby umierać. łudziła się, mimo że lekarze dawali mu tylko kilka dni. kilka pierdolonych dni... / mojekuurwazycie
|
|
 |
Gdyby nie ograniczenia, człowiek mógłby być szczęśliwy. A.V.
|
|
|
|