 |
a łzy to nic innego jak uczucia w płynie.
|
|
 |
pamiętam jeszcze to stado bzionków i motyli jednocześnie, pamiętam uśmiech który mimowolnie wkradał się na moją twarz, wystarczyło że Cię zobaczyłam. pamiętam to nieograniczone szczęście kiedy patrzyłeś na mnie i po prostu się uśmiechałeś, pamiętam jak zapominałam o Bożym świecie patrząc Ci w oczy, pamiętam to uczucie kiedy z Tobą rozmawiałam. i pamiętam też tamtą rozmowę, pamiętam wszystkie Twoje słowa i pamiętam to "zostańmy przyjaciółmi"... jeszcze nigdy nikt tak delikatnie nie powiedział mi 'spierdalaj', wiesz.?
|
|
 |
tak, nie mam o czym zapominać, przecież nic mi nie obiecałeś, ale każde Twoje słowo, spojrzenie, uśmiech, dały mi tyle szczęścia i tak wpisały się w mój życiorys, że byle korektor czy ruch zegarka w przód tego nie zmaże.
|
|
 |
i w sumie to cholernie dziwne. bo weź mi wytłumacz. jak to jest, że do kolesia któremu zależy na mnie potrafiłam się kiedyś przytulać miliard razy, bo w końcu się z nim przyjaźniłam... i nie czuć żadnych bzionków, motyli czy czegoś tam jeszcze, nie tęsknić na jego głosem, spojrzeniem czy dotykiem. a do Ciebie przytuliłam się tylko raz, jeden raz, wymieniliśmy kilkadziesiąt spojrzeń i uśmiechów, kilkadziesiąt rozmów. i to wszystko. a mimo tego, jego mam gdzieś, a Ciebie nie mogę wyrzucić z mojej głowy.
|
|
 |
siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu, przykryta ciepłym kocem, z szklanką dobrej, zielonej herbaty w dłoni – jak zawsze, kiedy myślała o nim. ciszę wypełniającą jej pokój przerwał dzwoniący telefon. upiła jeszcze jeden łyk pachnącego napoju i odstawiła naczynie na niewielki stolik stojący tuż obok. leniwie zrzuciła koc na podłogę, po chwili wstała i z niechęcią wzięła telefon do ręki. wpadła w osłupienie. dzwoniła jego mama. – ha…halo? – wydukała dziewczyna. – miał wypadek. nie żyje… - poczuła, jak jej serce łamie się na tysiące kawałków. upuściła w bezsilności telefon. otworzyła okno, ustała na parapecie. ‘kochanie, już do Ciebie idę’ – krzyknęła, skacząc z czwartego piętra. /irresolute
|
|
 |
Architekt moich snów marzeń i mojego życia ;**
|
|
 |
dzięki Tobie perfekcyjnie potrafię udawać , że mam wyj.ebane.
|
|
 |
człowieku, naprawdę myślisz, że mógłbyś mnie pokochać.? mogę cały dzień oglądać kreskówki a już na drugi dzień czytać książki psychologiczne i oglądać national geographic... jestem pełna sprzeczności. uważaj.
|
|
 |
ciągle słyszę, żebym się z Ciebie wyleczyła. TY pewnie też tego chcesz. tylko nie tak łatwo wyleczyć się z uczucia, którego namiastkę czuło się już w podstawówce...
|
|
|
|