 |
Nie jest mój.Wiem, ale to tak jakby obcieli mi ręke ,a ja ją wciąż czuje.
|
|
 |
Uważasz, że jestem ładna...
Bez makijażu!?Chłopie już Cię kocham !
|
|
 |
Nienawidzę Twojej ulubionej piosenki, chce mi się rzygac gdy ją słyszę ...Ale gdy Cię nie ma z moich głosników słychac tylko, właśnie tą piosenkę.
|
|
 |
Wiem,że czasem bardzo trudno mnie kochać .
|
|
 |
Cz2 : Weszła za bar ,i osłupiała...Automatycznie napłyneły jej łzy do oczu ,zobaczyął męża nieprzytomnego na podłodze,dookoła było pełno potłuczonego szkła... Podbiegła do niego ,-kochanie ,kochanie obudź się słyszysz !nie odpowiadał...Zadzwoniła po pogotwie... Poczym ledwo mówiąc ,przez łzy...złapała go "za wsiasz"- posłuchaj :jeśli mnie zostawisz samą z tą pierdoloną knajpą na głowie , piątką dzieci i kredytem hipotecznym ,to przysięgam ,że odnajdę Cię w najdlaszym zakątku piekła, i nakopie Ci do doupy !Rozumiesz! Kochanie błagam ... Przyjechało pogotowie... Reanimacja trwała 20 min ,najgorsze 20 minut w jej życiu ,nigdy się tak nie bała ,nigdy nie przepuszczała ,że za chwilę może byc sama,że może go zabrknąc. W szpitalu nad ranem sie przebudził .Kocham Cię skarbie-powiedzial do niej ,-ja Ciebie też. Dobrze ,że jesteś.-Powiedziała wtulajac się w męza.-Wiesz przestraszyłem się, kiedyś w liceum widziałem jak nakopalaś do dupy jakiemuś frakerowi,więc wolałem nie ryzykowac...
|
|
 |
Byli małżeństwem od 15 lat, mieli 5 dzieci włsną knajpę,piękny biały dom. jednak jak w każdej rodzinie były dobre i złe dni tak i tutaj . Prowadzili razem knajpę, on miał rządzic tam bo to było spełniem jego marzeń ,ona rządziła w domu .Jednak pracowała w działalności męża jak menager .Pewnego dnia pokłócili się o głupotę,nie podobał jej sie kolor menu...A on nie chciał go zmienic.Oburzona na wciskała mu,że nie ma gustu i nie będzie z takim kimś pracowa i wraca do swojego krolestwa.Trzaskając drzwiami wybiegła z kanjpy.Był juz późny wieczór.On nie wracał...Zostawiła mu wiadomośc na poczcie głoswej : Kochanie wiem ,że jesteś zły,ja też jetsem zła więc proszę wróc do domu pozłościmy się razem.Mijały godziny on wciąż nie wracał...Postanowiła tam pojechac,poprosiła sąsiadkę by została z dziecmi. W knajpie było już ciemno,jednak drzwi były otwrate .Wchodząc zaczeła od razu mówic:-Kochanie nie ukrywaj sie przede mną, jakos trzeba to obgadac,cos poradzic ,wyjsnic sobie wszystko... CDN...
|
|
 |
Jesteś jak sandały zimą... Rozchoruje się przez Ciebie.
|
|
 |
Przecież wiem, że w ludziach wzbudzam skrajne uczucia
|
|
 |
Mamo mogę ciasteczko ?-To sobie weź...-Ale ja nie mam rączek...-Nie ma rączek nie ma ciasteczek.
|
|
|
|