 |
wieczorami, gdy wszyscy już śpią, siadam przy oknie i rozmyślam. zastanawiam się nad wszystkim, od dzieciństwa po przyszłość. myślę o swoim życiu i zawsze wyciągam z tego pewien wniosek. to, co minione powinno już takim pozostać. wiele rzeczy chciałabym naprawić, jednak nie potrafię. wiem, że już nigdy nie będę w stanie tego zmienić. mogę jedynie poprawić, ale nie każdy akceptuje nowe szanse. / tonatyle
|
|
 |
nigdy nie daruję sobie przeszłości. nigdy nie pojmę, jak mogłam tak traktować kochającego mnie człowieka. będę pluła sobie w brodę do końca życia. / tonatyle
|
|
 |
nigdy więcej nie chciałam go już skrzywdzić. ani raz w przyszłości nie chciałam być powodem zgrzytów i kłótni. ostatecznie całe starania zniszczyłam pierdołą, z którą nawet nie do końca się zgadzam. / tonatyle
|
|
 |
chciałabym choć raz zrobić coś dobrze. choć jeden pieprzony raz czuć, że moja decyzja jest dobra. nie jedyna i narzucona, po prostu poprawna. / tonatyle
|
|
 |
przez własną głupotę i drobiazgi tracę tych, na których zależy mi najmocniej. / tonatyle
|
|
 |
Związki to sznury. Miłość to pętla.
|
|
 |
Poginęły mi rady od mamy...
|
|
 |
Mam w sobie optymizm i upór. Nawet kiedy leżę i ryczę, jestem załamana i chcę się zabić, to i tak w końcu wstaję. Taki charakter.
|
|
 |
chcę być Jego żoną i mieć wytatuowane na nadgarstku Jego imię
|
|
 |
świat cierpi na niedostatek optymistów. / tonatyle
|
|
 |
Potem znów siedzę na łóżku i przelatuje przeze mnie wiele uczuć, które nie całkiem pojmuję. Potem zabraniam sobie myślenia. Istnieją pytania bez odpowiedzi. / Charles Bukowski
|
|
 |
Każdy kolejny, który pojawił się po Tobie, pytał o to samo. Dlaczego jestem tak negatywnie nastawiona na życie i na świat? Dlaczego zawsze przedwcześnie twierdzę i z góry zakładam, że coś się nie uda? Dlaczego nie otwieram się na ludzi? Dlaczego tak mało mówię o sobie? Dlaczego ciągle wmawiam innym i sobie samej, że nie szukam jak na razie silnego, męskiego ramienia? Dlaczego jestem tak wewnętrznie spierdolona? Dlaczego skrywam ból i nie pozwalam się z niego wyleczyć? Aż w końcu pada ostateczne i najbardziej trafne stwierdzenie - ktoś musiał cię bardzo zranić. I chciałoby się odpowiedzieć: zgadza się, kolego, kiedyś ktoś świadomie wyjął mi z klatki piersiowej serce i pozostawił z tą odrażająca nieprzepełnioną jakimkolwiek uczuciem pustką. Lecz próbując uniknąć lamentów i pocieszeń, odpowiadam tylko: ja po prostu taka już jestem, zupełnie bezuczuciowa i obojętna, chłodna od urodzenia. [ yezoo ]
|
|
|
|