 |
Prawda jest taka, że czasami brakuje mi Ciebie tak bardzo, że ledwo mogę to znieść.
|
|
 |
Jego wzrok błądził za mną śledząc każdy wykonany przeze mnie ruch.-Uważaj na niego,gapi się jakby miał zaraz pożreć Cię wzrokiem-słysząłam głos przyjaciółki.-Niech się gapi i podziwia- odrzekłam kończąc pisać smsa po czym wstałam i wyszłam z pokoju.Nie minęło 5 minut jak reszta poszła w moje ślady.Z każdą sekundą był bliżej szepcząc i podszczypując mnie za uda-Uważaj,żebym ja Cię zaraz nie uszczypnęła!-krzyknęłam i ponowie opusciłam pomieszczenie.Podążał za mną.Mimo,ze znałam go 2 godziny,mimo,ze wkurzał mnie bardzo to pociągał.Cholernie mnie pociagał.Nie wiem kiedy zaczelismy się całować.Jego dłonie bladziły po całym moim ciele.Poznajac każdy zakamarek mego ciała.Chciałam krzyczeć lecz bałam sie rekacji znajomych.Czułam się pierwszą lepszą,choć mówił,że tak nie jest.czułam się nikim,choć mówił,ze jestem wszystkim.Na drugi dzień zadzwonił prosząc o spotkanie.Lecz ja nie mogę.Nie moge spojrzeć swojemu odbiciu w lustrze, nie moge zapomnieć ostrzeżeń przyjaciółki..Żałuję..|| pozorna
|
|
 |
Po co nam pięćdziesiąt lat szczęścia, skoro możemy mieć romans w tramwaju i wysiąść na innych przystankach?
|
|
 |
[CZ.5] Gdy pojawiłam się w umówionym miejscu on już czekał spacerując nerwowo w te i spowrotem i rozglądał się na boki.Gdy mnie zobaczy podszedł powolnym krokiem wręczając mi długą,czerwoną różę,taką samą,która nadal wisi zasłuszona nad moim łóżkiem od prawie 2ch lat.Z Jego twarzy zniknęła ta cała bezczelność,cynizm i podłość.Znów był tym samym chłpakiem w którym się zakochałam.Nie wiem jak długo staliśmy tam wpatrując się w sobie oczy,ale nagla poczułam jak bierze w swą dłoń moją i prowadzi nas w pewne miejsce.Poczułam to co kiedyś :radość,dziką namiętnośc,motyle w brzuchu i zawroty głowy.Znów się uśmiechałam.Znów czułam się ważna,wyjątkowa.-Dziękuję,że dałaś mi szansę-rzekł kilka tygodni później,gdy siedzieliśmy objęci w Jego pokoju.Nagle zrobiło mi sie gorąco i wszystko wróciło:ból,bezradnosć i strach,że niedługo to się skończy-Nie wracajmy do tego-powiedziałam i delikatnie pocałowałam Go w usta.Uwierzyłam,bo kochałam i w końcu poczułam czym jest prawdziwa miłosć. KONIEC || pozorna
|
|
 |
[CZ.4] Wstawiłam wodę na kolejna tego dnia kawę i przysiadłam na krześle wpatrując sie w jeden punkt na ścianie.Objęłam kolana dłońmi i jak zahipnotyzowana podjęłam kolejna podróż za marzeniami,wspomnieniami i obietnicami Jego wiecznej miłości.Myślałam o wydarzeniach sprzed kilku dni.Widziałam Go tylko raz po tamtym incydencie na szkolnym korytarzu.Mijajac go mimowolnie spuściłam wzrok bojąc się spojrzeć mu w oczy.Bałam się,że ujrzy w nich światełko w oczach i miłość do Jego osoby.Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie jakiś dzwięk.Spojrzałam na kuchenkę lecz nie był to dzięk gwizdka lecz dzwięk dzwoniącego na stole telefonu.Otworzyłam klapkę i przyłożyłam go do ucha.Usłyszałam Go.Prosił o spotkanie,przepraszał i mówił,że wciąż pamięta i zapomnieć nie może.Usiadłam wypuszczajac łzę,po chwili kolejną i jeszcze jedną..Czajnik zaczął gwizdać lecz nie byłam w stanie go wyłączyć..Drżałam bijąc się z własnymi myślami.Wspomnienia wzięły górę.Mimo konsekwencji zgodziłam się.. || pozorna
|
|
 |
- Mówiłam ci że będziesz przez niego cierpieć.
- Mówiłaś, a ja jak zwykle nie słuchałam, bo patrząc w jego oczy widziałam cholerną miłość, gdy na mnie spoglądał...
- Nie widziałaś.. chciałaś widzieć
|
|
 |
I to przyspieszone tętno gdy widzisz, że idzie w Twoim kierunku, a potem przeszywający ból gdy zamiast podejść do Ciebie przytula inną. // pozytuwna_o.
|
|
 |
chciałabym być obojętna, na błędy które popełniasz.
|
|
 |
Przeszłość potrafi doszczętnie zgnoić człowieka.
|
|
 |
potrzebuje twoich ust 24 h na dobę, wiesz?
|
|
 |
[CZ.3] -Przepraszam..-powtórzyłam patrząc mu prosto w oczy,na co on wstał i odsunął krzesło robiąc mi przejście.Spuściłam wzrok i przeszłam obok,jak gdyby nigdy nic-Z naniesionymi poprawkami przynieś mi proszę do sprawdzenia-dodała jeszcze na koniec nauczycielka wręczając mi pracę.Uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam w stronę wyjścia.Czułam wzrok pozostałych uczniów na sobie.Czułam Jego wzrok odprowadzający mnie do drzwi.Odwróciłam sie spojrzywszy na Niego.Wciąż stał przyglądajac się.Otworzyłam klamkę i wyszłam.Zbiegłam ze schodów i przysiadłam na ławce między piętram jak zahypnotyzowana.Chciałam płakać,lecz łzy nie chciały wydobyć sie na zewnątrz.Po chwili dostrzegłam go zmierzajacego w moja stronę-Naprawdę mi przykro-rzekł siadając obok-Nie wiedziałem,że tak bardzo..-Zamknij się-zdołałam wydusić wstając z ławki-I nie rób więcej takich cyrków!-odwróciłam się i odeszałam.Moze pojawia się wyrzuty i łzy po nocach,ale czy po zdradzie i odejsciu można wybaczyć i zapomnieć? Nie sądze.. || pz
|
|
 |
[CZ.2]Podniosłam na niego wzrok zdziwiona,że pamięta o dacie naszego pierwszego pocałunku.Cała pierwsza klasa wpatrywała się w nas w skupieniu czekając na to co wydarzy sie za chwilę.Nie mogłam wydobyć z siebie głosu.Od tak dawna próbowałam zapomnieć o kolorze Jego brązowych oczu,które wpatrywały się we mnie tak jak tego dnia-Podkreśliłam Ci kilka uwag,ale nawet z nimi praca jest genialna-rzekła polonistka przywracajac nas do rzeczywistości.Położyła pracę na brzeg biurka-Dziękuję,to wszystko.A.I pomyśl o tym opowiadaniu-dodała.Szybkim ruchem podniosłam się-Przepraszam-wyjąkłam patrząc pod nogi.Chciałam by zrobił mi miejsce,bym mogła wyjść-To ja powinienem Cię przeprosić już dawno temu za to co zrobiłem-powiedział,lecz nadal uniemozliwiał mi przejście.Nauczycielka na te słowa podniosła na nas wzrok-Adrian,swoje sprawy załatw poza szkołą,a teraz wypuść ją-No niech pani da mu szanse!-doszły mnie słowa jakiegoś pierwszaka.Łzy cisły mi sie do oczu,lecz nie mogłam wykonać żadnego ruchu.|| pz
|
|
|
|