 |
|
Ten twój cały ukochany syf
Przez zardzewiałą igłę
Budzisz się i mówisz:
Kurwa, życie miało być sprawiedliwe
Proszę, nie kochaj mnie bo kiedyś cię zabiję
|
|
 |
|
To bezsens chłopaku mimo całego syfu
Nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu
|
|
 |
|
Znów pod koniec miesiąca brakuje kilku stów
To powtarza się tak często jak pełnia i nów
Nigdy nie lubiłem psów, kościoła i rządu
Długi ciągną się za ludźmi jak pogrzebowy kondukt
To pierwsza linia frontu, wojenny taniec
Świat jest głuchy na twoje łzy i łkanie
|
|
 |
|
Wczorajszy wieczór znów był taki jak kilka miesięcy temu. Znów wracają noce pustki, bezsilności, braku wsparcia. Szukasz pomocy, chociaż nie masz już sił walczyć. W ręku trzymasz papierosa, który tak na prawdę nie uspokaja twoich nerwów, ale gdyby nie on już dawno bym zwariowała. Pije kawę, choć już dawno wystygła. Płacze, chociaż obiecywałam ci, że już więcej nie będę. / J.
|
|
 |
|
czuję się jak gówno i jedyne, co mogę zrobić to czuć się tak
|
|
 |
|
potrzebuję mnóstwo wódki i skrętów, żeby zasnąć// bezsenność dzień. ?
|
|
 |
|
and then ill be gone and we wont have to play this silly game anymore
|
|
 |
|
dziś pierdolę wszy.. co? /no właśnie, co?/
|
|
 |
|
kurwa, jestem proszkiem nasennym, daję ci te klika godzin, bo odszedł ktoś bliski, musisz się z tym pogodzić
|
|
 |
|
chcesz czegoś więcej, nie wystarcza Ci już przyjaźń, nie kochaj mnie, bo to w złą stronę idzie
|
|
 |
|
wokół mnie burdel, ile kosztuje szczęście ?
|
|
 |
|
pętla za pętlą, błędne koło, jak wyjść?
|
|
|
|