głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika wannascreamout

była taka naiwna. myślała  że łzy w Jego oczach to oznaki cierpienia. współczuła Mu. nie wpadła na ten genialny pomysł  że to przez ćwiartkę  którą właśnie walnął na kilkanaście łyków przed szkołą.

definicjamiloscii dodano: 28 września 2010

była taka naiwna. myślała, że łzy w Jego oczach to oznaki cierpienia. współczuła Mu. nie wpadła na ten genialny pomysł, że to przez ćwiartkę, którą właśnie walnął na kilkanaście łyków przed szkołą.

przez przypadek usłyszałam jak dyrektor szkoły rozmawia z Jego wychowawczynią i rodzicami.   On jest skończony  nie będzie niszczył miana szkoły. wyrzucamy Go!   powiedział. nie mogłam na to pozwolić. nie panując nad sobą  dołączyłam do Nich.   nie możecie Mu tego zrobić! nie jest skończony. nie znacie Go  wychowujecie i uczucie Go od szczeniaka  ale nic o Nim nie wiecie. ma zalety  ma dużo zalet. a Wy? wiecie co robicie? niszczycie Go. zabrnął daleko i zapewne nie będzie Mu łatwo wyjść na prosto. ale do jasnej cholery pomóżcie Mu  a nie wyrzucajcie z tej szkoły. myślicie  że jeżeli poprosicie Go o poprawę będzie łatwo  nie? mylicie się. nie da sobie rady natychmiast ze wszystkimi nałogami. nie zmieni radykalnie swojego zachowania  bo kumple Go wyśmieją. nie poprawi się w nauce  bo ma za duże zaległości. On potrzebuje wsparcia  którego Mu nie dajecie.   wykrzyczałam. nikt nic nie odpowiedział. wybiegłam ze szkoły na deszcz  płacząc.

definicjamiloscii dodano: 28 września 2010

przez przypadek usłyszałam jak dyrektor szkoły rozmawia z Jego wychowawczynią i rodzicami. - On jest skończony, nie będzie niszczył miana szkoły. wyrzucamy Go! - powiedział. nie mogłam na to pozwolić. nie panując nad sobą, dołączyłam do Nich. - nie możecie Mu tego zrobić! nie jest skończony. nie znacie Go, wychowujecie i uczucie Go od szczeniaka, ale nic o Nim nie wiecie. ma zalety, ma dużo zalet. a Wy? wiecie co robicie? niszczycie Go. zabrnął daleko i zapewne nie będzie Mu łatwo wyjść na prosto. ale do jasnej cholery pomóżcie Mu, a nie wyrzucajcie z tej szkoły. myślicie, że jeżeli poprosicie Go o poprawę będzie łatwo, nie? mylicie się. nie da sobie rady natychmiast ze wszystkimi nałogami. nie zmieni radykalnie swojego zachowania, bo kumple Go wyśmieją. nie poprawi się w nauce, bo ma za duże zaległości. On potrzebuje wsparcia, którego Mu nie dajecie. - wykrzyczałam. nikt nic nie odpowiedział. wybiegłam ze szkoły na deszcz, płacząc.

boję się położyć  wiesz? zdaję sobie sprawę  że dziś nie dasz mi spokoju i chamsko będziesz chodził mi po głowie do samego świtu  skarbie.

definicjamiloscii dodano: 27 września 2010

boję się położyć, wiesz? zdaję sobie sprawę, że dziś nie dasz mi spokoju i chamsko będziesz chodził mi po głowie do samego świtu, skarbie.

graliśmy w siatkę  jak zawsze. nie dla wygranej  tylko dla śmiechu. dobrze się bawiłam  tym samym wygrywając z najlepszą drużyną chłopaków. zastanowiłam się  co by było gdybyś tu był. zapewne grałabym totalnie rozkojarzona. po dzwonku koleżanka złapała mnie za ramię.   widziałaś?   widziałam piłkę  grę  przeciwną drużynę. nie zrozumiałam Jej pytania.   jezu  kretynko. spójrz kto właśnie wychodzi z sali.   zrobiłam jak kazała. momentalnie zrobiło mi się dwa razy cieplej. a więc jednak byłeś tu. w końcu zawitałeś w skromne progi szkoły. pobiegłam za Tobą.   hej.   przywitałam się  łapiąc Cię za nadgarstek. odwróciłeś się. miałeś takie smutne oczy. ranę pod nosem. delikatnie spuchnięte usta.   cześć.   odpowiedziałeś  dając mi buziaka. nie panując nad sobą  musnęłam Twój policzek.   gdzieś Ty się podziewał?   szepnęłam powstrzymując łzy.   trochę tu  trochę tam. nie zapominaj  że trudno usiedzieć mi na miejscu.   odpowiedziałeś.

definicjamiloscii dodano: 27 września 2010

graliśmy w siatkę, jak zawsze. nie dla wygranej, tylko dla śmiechu. dobrze się bawiłam, tym samym wygrywając z najlepszą drużyną chłopaków. zastanowiłam się, co by było gdybyś tu był. zapewne grałabym totalnie rozkojarzona. po dzwonku koleżanka złapała mnie za ramię. - widziałaś? - widziałam piłkę, grę, przeciwną drużynę. nie zrozumiałam Jej pytania. - jezu, kretynko. spójrz kto właśnie wychodzi z sali. - zrobiłam jak kazała. momentalnie zrobiło mi się dwa razy cieplej. a więc jednak byłeś tu. w końcu zawitałeś w skromne progi szkoły. pobiegłam za Tobą. - hej. - przywitałam się, łapiąc Cię za nadgarstek. odwróciłeś się. miałeś takie smutne oczy. ranę pod nosem. delikatnie spuchnięte usta. - cześć. - odpowiedziałeś, dając mi buziaka. nie panując nad sobą, musnęłam Twój policzek. - gdzieś Ty się podziewał? - szepnęłam powstrzymując łzy. - trochę tu, trochę tam. nie zapominaj, że trudno usiedzieć mi na miejscu. - odpowiedziałeś.

  kurde  dobrze  że tu jesteś. no wchodź!   powiedziałam do Niego  łapiąc za ramię  w celu wciągnięcia do klasy. nie stawiał większych oporów.   w czym problem?   zapytał.   musisz mi pomóc. bo Oni tu mnie nie kochają.   wyjaśniłam. uśmiechnąłeś się tajemniczo. Ty też mnie nie kochasz  no ale.

definicjamiloscii dodano: 27 września 2010

- kurde, dobrze, że tu jesteś. no wchodź! - powiedziałam do Niego, łapiąc za ramię, w celu wciągnięcia do klasy. nie stawiał większych oporów. - w czym problem? - zapytał. - musisz mi pomóc. bo Oni tu mnie nie kochają. - wyjaśniłam. uśmiechnąłeś się tajemniczo. Ty też mnie nie kochasz, no ale.

dużo daje ta świadomość  że nic Ci nie jest.

definicjamiloscii dodano: 27 września 2010

dużo daje ta świadomość, że nic Ci nie jest.

i dopiero po chwili zrozumiałam  że trzymam Cię za nadgarstek  powstrzymując przed zrobieniem czegoś  czego będziesz żałował. że Ty patrzysz na mnie spojrzeniem przepełnionym tęsknotą. i że jest już za późno  żeby uniknąć dokuczliwej woni swoich zapachów.

definicjamiloscii dodano: 27 września 2010

i dopiero po chwili zrozumiałam, że trzymam Cię za nadgarstek, powstrzymując przed zrobieniem czegoś, czego będziesz żałował. że Ty patrzysz na mnie spojrzeniem przepełnionym tęsknotą. i że jest już za późno, żeby uniknąć dokuczliwej woni swoich zapachów.

stała przed ołtarzem  w białej sukni  z uśmiechem na twarzy. przed Nią stał Jej już prawie mąż. była pewna  że na słowa księdza czy ktoś ma coś przeciw temu związkowi nikt się nie odezwie. myliła się.   ja mam!   usłyszała krzyk przy drzwiach. obejrzała się  nie rozpoznając głosu. to był On. tak dawno Go nie widziała. mniej więcej dwa  trzy lata.   co tu robisz?   szepnęła ze ściśniętym gardłem.   przyszedłem po Ciebie. skarbie  myślałaś  że pozwolę sobie na stratę miłości mojego życia?   wyjaśniłeś  z tajemniczym uśmiechem. włączył się we mnie przycisk 'uwaga'. 'znów chcesz mnie zranić'  pomyślałam.   już ją straciłeś.   odwróciłam się do księdza.   to frajer. ups. przepraszam bardzo. można kontynuować ceremonię.   powiedziałam.

definicjamiloscii dodano: 26 września 2010

stała przed ołtarzem, w białej sukni, z uśmiechem na twarzy. przed Nią stał Jej już prawie mąż. była pewna, że na słowa księdza czy ktoś ma coś przeciw temu związkowi nikt się nie odezwie. myliła się. - ja mam! - usłyszała krzyk przy drzwiach. obejrzała się, nie rozpoznając głosu. to był On. tak dawno Go nie widziała. mniej więcej dwa, trzy lata. - co tu robisz? - szepnęła ze ściśniętym gardłem. - przyszedłem po Ciebie. skarbie, myślałaś, że pozwolę sobie na stratę miłości mojego życia? - wyjaśniłeś, z tajemniczym uśmiechem. włączył się we mnie przycisk 'uwaga'. 'znów chcesz mnie zranić', pomyślałam. - już ją straciłeś. - odwróciłam się do księdza. - to frajer. ups. przepraszam bardzo. można kontynuować ceremonię. - powiedziałam.

ciekawe co czuje Twoja przyjaciółka patrząc na serduszko w Twoim opisie  kierowane do chłopaka  który zaledwie miesiąc temu był miłością Jej życia i zaręczał  że kocha Ją ponad wszystko.

definicjamiloscii dodano: 26 września 2010

ciekawe co czuje Twoja przyjaciółka patrząc na serduszko w Twoim opisie, kierowane do chłopaka, który zaledwie miesiąc temu był miłością Jej życia i zaręczał, że kocha Ją ponad wszystko.

tamtego ranka pomalowałam oczy na 'ostro'. mocno podkreśliłam je czarną kredką i cieniem. włożyłam bluzkę z dużym dekoltem  mini w kratkę  cienkie czerwone rajstopy i glany. włosy na czubku głowy wytapirowałam  resztę potraktowałam prostownicą. na szyi zapięłam naszyjnik z rzemyka  na którym wisiał gotycki krzyż. nie byłam sobą  ale w końcu założyłam się z kumpelą  że pójdę tak na miasto. fartem na zakręcie musiałam czołowo na Ciebie wpaść. jak na złość jednak mnie rozpoznałeś.   wow. a więc to prawda  że się u Ciebie pozmieniało.   szepnąłeś.   i tu się mylisz.   odparłam  lekko popychając Cię na lewo. prawą stroną uciekłam  zanosząc się płaczem  tym samym rozmazując tusz. cholera jasna! znów pokazałam Mu swoją słabość.

definicjamiloscii dodano: 26 września 2010

tamtego ranka pomalowałam oczy na 'ostro'. mocno podkreśliłam je czarną kredką i cieniem. włożyłam bluzkę z dużym dekoltem, mini w kratkę, cienkie czerwone rajstopy i glany. włosy na czubku głowy wytapirowałam, resztę potraktowałam prostownicą. na szyi zapięłam naszyjnik z rzemyka, na którym wisiał gotycki krzyż. nie byłam sobą, ale w końcu założyłam się z kumpelą, że pójdę tak na miasto. fartem na zakręcie musiałam czołowo na Ciebie wpaść. jak na złość jednak mnie rozpoznałeś. - wow. a więc to prawda, że się u Ciebie pozmieniało. - szepnąłeś. - i tu się mylisz. - odparłam, lekko popychając Cię na lewo. prawą stroną uciekłam, zanosząc się płaczem, tym samym rozmazując tusz. cholera jasna! znów pokazałam Mu swoją słabość.

wystarczyłoby nie podejść tamtego zimnego po południa. nie zacząć flirtowania. nie spojrzeń w ten jebany szmaragd Jego tęczówek. żyłoby się łatwiej.

definicjamiloscii dodano: 26 września 2010

wystarczyłoby nie podejść tamtego zimnego po południa. nie zacząć flirtowania. nie spojrzeń w ten jebany szmaragd Jego tęczówek. żyłoby się łatwiej.

  kocham Cię.   po co mi to mówisz?   tymbark tak radził.

definicjamiloscii dodano: 26 września 2010

- kocham Cię. - po co mi to mówisz? - tymbark tak radził.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć