głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika wannascreamout

mieliśmy zajęcia po lekcjach. kółko zainteresowań. dopiero pozwaliśmy się z nauczycielką. poprosiła Cię  żebyś powiedział coś o sobie. komentowałam każde Twoje słowo  w myślach. kiedy powiedziałeś coś w stylu 'ciągle szukam swojego miejsca'  wszyscy dziwnie na mnie spojrzeli. wtedy uświadomiłam sobie  że właśnie powiedziałam na forum  całej klasy  że Twoje miejsce jest w moim sercu.

definicjamiloscii dodano: 28 października 2010

mieliśmy zajęcia po lekcjach. kółko zainteresowań. dopiero pozwaliśmy się z nauczycielką. poprosiła Cię, żebyś powiedział coś o sobie. komentowałam każde Twoje słowo, w myślach. kiedy powiedziałeś coś w stylu 'ciągle szukam swojego miejsca', wszyscy dziwnie na mnie spojrzeli. wtedy uświadomiłam sobie, że właśnie powiedziałam na forum, całej klasy, że Twoje miejsce jest w moim sercu.

w ataku furii zaczęłam wyrzucać wszystkie Jego ubrania z szafki.   nie wierzę  że się tak zachowałeś! nie wierzę  nie wierzę!   krzyczałam na cały dom przez łzy. w końcu  z bezsilności opadłam na Jego koszulki. wtedy wszedł do pokoju  ze szklanką soku pomarańczowego.   kochanie?   zaczął czule.   co Ty odpierdalasz?!   wybuchł. podniosłam wzrok  pokazując Mu swoje przekrwione już białka. upuścił sok. niepewnie się do mnie zbliżył. usiadł obok i cholernie mocno przytulił. złożył na czole pocałunek.   przepraszam. przepraszam  maleńka. wiem  że to nie Ty  tylko Twoja schauma.   szepnął mi do ucha. pomimo wszystko nie potrafiłam się nie roześmiać.   nie myśl sobie  że Ci odpuszczę. nie ujdzie Ci na sucho to  że nie przyszedłeś na test.   zagroziłam  wtulając się w Niego.

definicjamiloscii dodano: 28 października 2010

w ataku furii zaczęłam wyrzucać wszystkie Jego ubrania z szafki. - nie wierzę, że się tak zachowałeś! nie wierzę, nie wierzę! - krzyczałam na cały dom przez łzy. w końcu, z bezsilności opadłam na Jego koszulki. wtedy wszedł do pokoju, ze szklanką soku pomarańczowego. - kochanie? - zaczął czule. - co Ty odpierdalasz?! - wybuchł. podniosłam wzrok, pokazując Mu swoje przekrwione już białka. upuścił sok. niepewnie się do mnie zbliżył. usiadł obok i cholernie mocno przytulił. złożył na czole pocałunek. - przepraszam. przepraszam, maleńka. wiem, że to nie Ty, tylko Twoja schauma. - szepnął mi do ucha. pomimo wszystko nie potrafiłam się nie roześmiać. - nie myśl sobie, że Ci odpuszczę. nie ujdzie Ci na sucho to, że nie przyszedłeś na test. - zagroziłam, wtulając się w Niego.

zabrałeś mi tak ważne rzeczy. pewność siebie. siłę  do codziennego wstawania z łóżka. sens istnienia. nadzieję  na miłość. zabrałeś mi mnie.

definicjamiloscii dodano: 27 października 2010

zabrałeś mi tak ważne rzeczy. pewność siebie. siłę, do codziennego wstawania z łóżka. sens istnienia. nadzieję, na miłość. zabrałeś mi mnie.

ewidentnie szedł za mną już jakieś pół kilometra. zatrzymałam się i w spokoju na Niego poczekałam. kiedy wreszcie znalazł się obok  zaczęłam mówić.   co do cholery odwalasz?   zapytałam  totalnie zła.   prawdopodobnie próbuję Cię dogonić  bez wkładania w to większego entuzjazmu i tak dalej. czemu pytasz?   odparł  oschłym tonem.   czuję  jak depczesz mi po piętach! więc czego chcesz?   próbowałam się dowiedzieć  chociaż w sumie  wiedziałam.   powiedz mi  czemu to robisz?   zapytał  obcym mi tonem. nigdy tak do mnie nie mówił.   co robię?   wolałam udawać  w tej sytuacji.   walczysz o mnie  to robisz.   szepnął  a Jego policzek ewidentnie zadrżał.   a czemu zazwyczaj się o kogoś walczy?   rzuciłam  poprawiając torbę na ramieniu. spuściłam głowę  i ruszyłam w dalszą drogę do domu.

definicjamiloscii dodano: 27 października 2010

ewidentnie szedł za mną już jakieś pół kilometra. zatrzymałam się i w spokoju na Niego poczekałam. kiedy wreszcie znalazł się obok, zaczęłam mówić. - co do cholery odwalasz? - zapytałam, totalnie zła. - prawdopodobnie próbuję Cię dogonić, bez wkładania w to większego entuzjazmu i tak dalej. czemu pytasz? - odparł, oschłym tonem. - czuję, jak depczesz mi po piętach! więc czego chcesz? - próbowałam się dowiedzieć, chociaż w sumie, wiedziałam. - powiedz mi, czemu to robisz? - zapytał, obcym mi tonem. nigdy tak do mnie nie mówił. - co robię? - wolałam udawać, w tej sytuacji. - walczysz o mnie, to robisz. - szepnął, a Jego policzek ewidentnie zadrżał. - a czemu zazwyczaj się o kogoś walczy? - rzuciłam, poprawiając torbę na ramieniu. spuściłam głowę, i ruszyłam w dalszą drogę do domu.

ma nową laskę. wiadomość  będąca wielką sensacją w szkole. umierałam  z radości na angielskim  który mam razem z Nią. w środku lekcji  podniosła rękę.   słucham?   zapytała nauczycielka.   mogę do toalety?   odpowiedziała. anglistka pokiwała potwierdzająco głową. wyjęłam po kryjomu komórkę z kieszeni. 'wyszła'  napisałam w sms'ie do przyjaciółki. za moment  dostałam odpowiedź. 'ON TEŻ!'. uśmiechnęłam się cwaniacko  tak jak On  zawsze.   proszę pani? dekoncentrują mnie jakieś niezidentyfikowane odgłosy dochodzące z korytarza. czy byłaby pani tak miła i mogła to sprawdzić?   poprosiłam nauczycielkę  podlizując się. obdarzyła mnie uśmiechem  i wyszła z klasy. po chwili cała klasa usłyszała Jej niemiłosierny krzyk 'do dyrektora! ale już!'. do końca dnia miałam tą satysfakcję  że dostali przeze mnie uwagi  za potajemne całowanie się w szkole i zrywanie z lekcji.

definicjamiloscii dodano: 27 października 2010

ma nową laskę. wiadomość, będąca wielką sensacją w szkole. umierałam, z radości na angielskim, który mam razem z Nią. w środku lekcji, podniosła rękę. - słucham? - zapytała nauczycielka. - mogę do toalety? - odpowiedziała. anglistka pokiwała potwierdzająco głową. wyjęłam po kryjomu komórkę z kieszeni. 'wyszła', napisałam w sms'ie do przyjaciółki. za moment, dostałam odpowiedź. 'ON TEŻ!'. uśmiechnęłam się cwaniacko, tak jak On, zawsze. - proszę pani? dekoncentrują mnie jakieś niezidentyfikowane odgłosy dochodzące z korytarza. czy byłaby pani tak miła i mogła to sprawdzić? - poprosiłam nauczycielkę, podlizując się. obdarzyła mnie uśmiechem, i wyszła z klasy. po chwili cała klasa usłyszała Jej niemiłosierny krzyk 'do dyrektora! ale już!'. do końca dnia miałam tą satysfakcję, że dostali przeze mnie uwagi, za potajemne całowanie się w szkole i zrywanie z lekcji.

siedzieliśmy późnym letnim wieczorem  całą ekipą w ogrodzie kumpla  popijając pepsi i śmiejąc się dosłownie ze wszystkiego. właśnie w tych chwilach  po prostu krzyczałam do Boga  podziękowania  za to  że Ich mam.

definicjamiloscii dodano: 27 października 2010

siedzieliśmy późnym letnim wieczorem, całą ekipą w ogrodzie kumpla, popijając pepsi i śmiejąc się dosłownie ze wszystkiego. właśnie w tych chwilach, po prostu krzyczałam do Boga, podziękowania, za to, że Ich mam.

genialna świadomość  że masz osoby  które bez względu na sytuację  zawsze staną u Twojego boku. to z Nimi będziesz robić Mu przemiłe uwagi  śmiać się z min Prokopa w 'Mam Talent'  wcinać orzechową czekoladę  odrabiać lekcje  uczyć się do sprawdzianów. p r z y j a c i e l e. osoby  od których nigdy nie usłyszysz 'nie mam czasu'. osoby  które odwołają wszystkie swoje plany  żeby pójść z Tobą do sklepu  po żelki  na poprawę humoru. osoby  które są bezcenne. najważniejsze. warte wszystkiego.

definicjamiloscii dodano: 27 października 2010

genialna świadomość, że masz osoby, które bez względu na sytuację, zawsze staną u Twojego boku. to z Nimi będziesz robić Mu przemiłe uwagi, śmiać się z min Prokopa w 'Mam Talent', wcinać orzechową czekoladę, odrabiać lekcje, uczyć się do sprawdzianów. p r z y j a c i e l e. osoby, od których nigdy nie usłyszysz 'nie mam czasu'. osoby, które odwołają wszystkie swoje plany, żeby pójść z Tobą do sklepu, po żelki, na poprawę humoru. osoby, które są bezcenne. najważniejsze. warte wszystkiego.

a może to i lepiej  że właśnie teraz się rozchorowałam? może lepiej  że mam czas  żeby wszystko sobie poukładać.

definicjamiloscii dodano: 25 października 2010

a może to i lepiej, że właśnie teraz się rozchorowałam? może lepiej, że mam czas, żeby wszystko sobie poukładać.

już od początku roku powtarzałam  że to tylko kwestia czasu  na pewno będziecie razem  widać jak na siebie patrzycie. w głowie kodowały mi się niezliczone sytuacje. sposób w jaki mówiła o Tobie. momenty  kiedy brałeś Ją na ręce. czy to jak bezgłośne rozmawialiście  rozdzieleni szybą. to chore  ale teraz powiem tylko  n i e w i e r z ę. pozostaje tylko to   szczęścia.

definicjamiloscii dodano: 25 października 2010

już od początku roku powtarzałam, że to tylko kwestia czasu, na pewno będziecie razem, widać jak na siebie patrzycie. w głowie kodowały mi się niezliczone sytuacje. sposób w jaki mówiła o Tobie. momenty, kiedy brałeś Ją na ręce. czy to jak bezgłośne rozmawialiście, rozdzieleni szybą. to chore, ale teraz powiem tylko, n i e w i e r z ę. pozostaje tylko to - szczęścia.

leżałam w łóżku  chora na anginę. myślałam o tym  że właśnie omija mnie genialna uroczystość  w szkole. zadzwonił telefon  a na wyświetlaczu zobaczyłam imię przyjaciółki. odebrałam  chociaż prawie nie mogłam mówić.   no hej. słuchaj  wiemy  że nie możesz mówić  ale musimy Ci coś powiedzieć. w sumie  to nie za bardzo możemy. dobra  słuchaj  kochanie! napiszę Ci na gadu.   gadała inna friend  totalnie bez ładu.   skup się  skróty myślowe.   doradziłam Jej  pamiętając o Naszym telepatycznym kontakcie.   kisiel.   szepnęła.   kurwaa. są razem?!   wybuchnęłam.   mmhm. pomyślałam  że chciałabyś wiedzieć. ale wiesz  spoko. nie przejmuj się. dobrze będzie.   zaczęła mnie odruchowo pocieszać.   haha  jak ona się do Niego wdzięczy. żałuj  że tego nie widzisz.   parsknęłam  w reakcji na nagłą zmianę tonu  sensu tego co mówiła. cholera  wiecie jak Ją kocham za to  że jest?

definicjamiloscii dodano: 25 października 2010

leżałam w łóżku, chora na anginę. myślałam o tym, że właśnie omija mnie genialna uroczystość, w szkole. zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu zobaczyłam imię przyjaciółki. odebrałam, chociaż prawie nie mogłam mówić. - no hej. słuchaj, wiemy, że nie możesz mówić, ale musimy Ci coś powiedzieć. w sumie, to nie za bardzo możemy. dobra, słuchaj, kochanie! napiszę Ci na gadu. - gadała inna friend, totalnie bez ładu. - skup się, skróty myślowe. - doradziłam Jej, pamiętając o Naszym telepatycznym kontakcie. - kisiel. - szepnęła. - kurwaa. są razem?! - wybuchnęłam. - mmhm. pomyślałam, że chciałabyś wiedzieć. ale wiesz, spoko. nie przejmuj się. dobrze będzie. - zaczęła mnie odruchowo pocieszać. - haha, jak ona się do Niego wdzięczy. żałuj, że tego nie widzisz. - parsknęłam, w reakcji na nagłą zmianę tonu, sensu tego co mówiła. cholera, wiecie jak Ją kocham za to, że jest?

gdybyś zobaczyła  ilu było w Tobie zakochanych. jak przedmiotowo ich potraktowałaś. jak bardzo chciałaś tylko Jego  i zraniłaś innych.

definicjamiloscii dodano: 25 października 2010

gdybyś zobaczyła, ilu było w Tobie zakochanych. jak przedmiotowo ich potraktowałaś. jak bardzo chciałaś tylko Jego, i zraniłaś innych.

  pff  wierzysz w świętego Mikołaja?   to lepsze  niż wierzyć w miłość.

definicjamiloscii dodano: 25 października 2010

- pff, wierzysz w świętego Mikołaja? - to lepsze, niż wierzyć w miłość.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć