 |
nie proszę Cię o więcej, wysłuchaj mnie do końca, dziś Ty otwierasz serce, dziś jesteś tu by zostać i pomóc mi wyprostować gdy się boję. dziś uspokój myśli moje, powiedz, że to przejściowe, powiedz, że to przemija.
|
|
 |
when the night has come and the land is dark and the moon is the only light we see, no I won't be afraid just as long as you stand, stand by me.
|
|
 |
potrzebuję Twego wsparcia jak nigdy indziej, już nie liczę na farta i nie czekam, że to samo przyjdzie
|
|
 |
robię kroki, ale inne niż dekadę temu, nic nie mów, daj mi siłę, a ja dam radę.
|
|
 |
gadamy ze sobą tak jak kiedyś, co nie? nie. bo nie mamy kurwa mać, w mordę, już o czym.
|
|
 |
“choć jakiś neuron wciąż powoduje skurcze serca, to wiem, to już nie miłość, tylko wspomnienia.
|
|
 |
Nie chce nic więcej chce tylko Twoje szczęście,
Nawet gdy inną będziesz trzymał za rękę.
|
|
 |
sięgam po wspomnienia, sięgam właśnie po nie, patrzę na swe dłonie, spuszczam głowę, zamykam oczy, potem pocieram swe skronie zanim czas pochłonie wszystko o wspomnieniach co giną w płomieniach ognia zmian. zobacz ile zaliczyłeś wieki temu ran, to ten stan, kiedy nostalgia ogarnia twoją istotę..
|
|
 |
tysiące wspomnień, które wciąż wracają do mnie, flesze z dawnych dni, flesze z dawnych dni...
|
|
 |
nie walczysz o powietrze.
|
|
 |
22:12, za 48 minut wsiądzie w samochód i odjedzie na kolejne pół roku, jeszcze niecałą godzinę temu leżałam w jego ramionach, w nieudanym kucyku i szerokich dresach, spoglądając w jego niebieskie tęczówki. to kilkadziesiąt minut temu słyszałam to szczere 'kocham, wrócę'. Składał pocałunki na moich ustach jakby to wszystko było czymś prawdziwym jakby istniało 'my'. I za każdym razem kiedy pozwoli mi się zbliżyć do tego stopnia bym widziała w nim coś wiecej niż przyjaciela, wyjeżdża, zostawia mnie i burdel w głowie, nieświadomy, że sięgająca mu do serduszka dziewczynka zamartwia się gdy zabiegany nie ma czasu zadzwonić, ale to co. Nieważne. 1379km ode mnie, wciąż jest dla mnie, wiem. /improwizacyjna
|
|
 |
Sms - 'będę za 15 minut'. Szybki ogar i jak za dawnych czasów wsiadam do auta czekającego pod blokiem. W drodze do pobliskiej wiochy gadaliśmy głównie o pierdołach, jak zwykle o tym, że wyjeżdża i kiedy wróci, jak zwykle przeliczyłam się licząc, że wbije w wakacje bo jak to ujął już przedłużył mu się pobyt tutaj. Po dojechaniu poszliśmy się przejść nad jezioro, idąc przytuleni ludzie uśmiechali się jakbyśmy byli niewiadomo jak słitaśną parką. Uspokoiłam śmiech i dość spokojnie zaczęłam - pamiętasz tamtą noc? no wiesz. -Zdziwiony przytaknął.- Bo wtedy, no, obeszło się bez zabezpieczeń i wiesz, ciąża i te sprawy. I teraz musisz jechać do londynu zarabiać na swoje dziecko. Momentalnie zbladł i stwierdził, że moje żarciki wcale nie są zabawne. Ciągle utrzymując cholerną powagę przez 15 minut uświadamiałam go, że to żaden żart, że będzie tatusiem. Obejmując go w pasie dodałam krótkie 'przecież wszystko będzie dobrze' po czym pocałował mnie w czoło udając, że mi wierzy. /cz.1
|
|
|
|