|
Powiedz, jak bardzo skurwisz się, by zdobyć to, co chcesz. Spójrz w moje oczy. Zobaczysz nienawiść.
|
|
|
"Weź jeb te rozkminy. Postaw flaszkę. Zapijemy to i zapomnimy. (...) Też czasem tęsknisz i patrzysz w gwiazdy. Wasz wzrok krzyżuje się gdzieś wzdłuż galaktyk. Tam nie ma prawdy. Tak czasu nie cofniesz. Pozwól sobie zapić, zabić i zapomnieć."
|
|
|
Cztery lata hardcorowego melanżu.
|
|
|
"Możesz na chwilę tu przestać czuć, zniknąć w tyle. Siebie nie oszukasz, nawet myśląc na siłę. Nie da się sprzedać wnętrza choćby za milion. Tyle."
|
|
|
Czasem jedna piosenka może przywołać wspomnienie kogoś, o kim już dawno się zapomniało. Dawną wersję siebie, której nie chciałoby się pamiętać.
|
|
|
Ludzie są naprawdę głupi...
|
|
|
Nie jestem romantyczką. Nie skurwię się za cztery złote.
|
|
|
Nie wiem nic. Mam w głowie mętlik. Chcę się wyplątać w końcu z tej pętli. Straciłam kontrolę nad wszystkim, poza sumieniem. On opowiada mi dużo więcej niż powinien i choć powinien być teraz z nią, usnął w moim łóżku, a wcześniej rozmawialiśmy o tej całej, patologicznej sytuacji. "Nie wiem już, czy ją kocham, czy po prostu to sobie wmawiam" - powiedział, a po moich plecach przeszedł dreszcz. On nie wie nic, ja też nie wiem nic, ale może po prostu trzeba dać temu czas. Mimo że nie jestem z nim w żadnym związku, mimo że niczego sobie nigdy nie obiecywaliśmy, jest mi najbliższy z wszystkich mężczyzn. Nie chciałabym, by zniknął z mojego życia, a wiem, że ona tego od niego oczekuje. On z kolei nie chciałby stracić żadnej z nas, a mi podoba się relacja typu fwb, na co z kolei jego ukochana nie chce się zgodzić. Jeśli odejdzie, będę tęsknić, choć nie umiem się przywiązywać. Paradoks?
|
|
|
Pełno znajomych, przypadkowych mężczyzn i przyjaciółek od kieliszka, a jak przychodzi, co do czego, to nie ma kurwa nikogo.
|
|
|
Święta za tydzień, no beka. Po raz kolejny spędzę je w towarzystwie ludzi, którzy nie są dla mnie nawet w połowie ważni. Ojciec i jego żona, tępa dziwka, zapraszają mnie wigilię, a mnie do gardła podchodzi serce, którego nie mam, jak sobie pomyślę, że będę musiała się dzielić z nimi opłatkami. Podobnie jak z ich słodkimi bachorkami. Nie moja wina, że nie lubię dzieci i sama nie chcę ich mieć. Najchętniej bym wyjechała gdzieś za granicę i spędziła ten czas na jakiejś plaży, pijąc drinki z palemkami i pieprząc się z jakimś Azjatą o czarnych oczach po ostro zakrapianej imprezie. Wszystko, żeby nie myśleć, bo jestem... tak samo jak tamta, przedwcześnie pozbawiona złudzeń i też rzygam na sztuczność uczuć. Zwłaszcza w te dni, gdy hipokryci skladają życzenia tym, którym najchętniej wbiliby nóż w plecy. Też jestem hipokrytką.
|
|
|
|