 |
|
Przepraszam , że często przeklinam , że często strzelam focha i nie jestem pierwszą lepszą którą możesz zaciągnąć do łóżka . Przepraszam , że wciągnęłam Cię w tą bezinteresowną znajomość i ciągnęłam ją do okaleczenia mojego serca . Przepraszam , że mi tak cholernie zależy i przepraszam że kocham. /27marzec
|
|
 |
|
[cz2] gdyby tylko spojrzał na moje ciało zobaczyłby jak krążą pod skórą, dreszcze pożądania wywołane jego zabawą. po uwolnieniu się z jego uścisku, posłałam mu gniewne spojrzenie. zaśmiał się tylko drwiąco. pozwolił mi odejść kawałek, potem ruszył za mną zastępując mi drogę. za każdym razem kiedy przystawałam, obdarzał moje usta powiewem jego oddechu, uwielbiałam jego zapach, zresztą nadal go uwielbiam. długo tak się droczył, kiedy już ostatecznie dawał sobie spokój z tym elementem zabawy sądziłam, że zaszczyci mnie pocałunkiem, który złożyłby na moich rozpalonych wargach. On tylko delikatnie otarł się o moje usta i odszedł uśmiechając się drwiąco. zaczęłam klnąć i rzucać wszystkim co spotkałam na swojej drodze. nie lubiłam jego zabaw, ba tylko mnie do siebie nimi przywiązywał, na nowo zresztą.
|
|
 |
|
[cz1] wiedział, co mnie kręci – te brutalne gierki. dwa dominujące charaktery w związku, to się nie mogło udać. przytrzymał mnie za ręce, próbowałam z nim walczyć. dawał mi odczuć chwilkę przewagi, aby potem ostatecznie przygwoździć mnie do kanapy. przybliżał się muskając moje usta oddechem, po czym oddalał się patrząc na mnie z władczą iskierką w oczach. przeklinałam go w myślach. zdążył mnie już poznać. patrzyłam namiętnie na jego wargi, wychwytywał te spojrzenia i nie dawał mi zaznać satysfakcji. patrzył jak w moich oczach rozpalał się ogień gniewu i frustracji. mimowolnie się uśmiechał. nienawidziłam tego. drażnił się ze mną w każdy możliwy sposób. zmuszał mnie do poddania się mu.
|
|
 |
|
Nie jestem nikim nadzwyczajnym. Tak jak wszyscy inni budzę się każdego ranka i chodzę spać każdego wieczoru. Tak jak wszyscy inni czuję. Tak jak wszyscy inni cierpię. Tak jak wszyscy inni szukam szczęścia. Tak jak wszyscy inni po prostu żyję.
|
|
 |
|
Czy ja mam na czole napisane " spoko, pobaw się moimi czuciami jakoś dam sobie radę " ?!
|
|
 |
|
Nadszedł dzień ich spotkania. Wszystko było świetne nawet miejsce zwane ,, ławką miłości ,, , która znajdowała się w pobliskim parku .Cieszyło ja , że w końcu wyzna mu to co czuje. Gdy dotarła na miejsce on już tam był.Dołączyła do niego i złapała za rękę.On tylko spojrzał jej w oczy , pocałował . Z jego ust padły słowa : ,, Ja ciebie też ,, .Od tej pory wiedziała , co znaczy słowo ,,zakochana,,. [fuckinna]
|
|
 |
|
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi
|
|
 |
|
Zamrożone serce prościej by zniosło odejście, tak łatwo nie popłynęłyby łzy i depresja nie doskwierałaby mi . [fuckinna]
|
|
 |
|
Siadłam na trawie . Słońce rozsiewało promienie słoneczne wokół mnie . Zaczęłam myśleć o mężczyźnie do którego czułam chemię . Wzięłam leżącą przy mnie gitarę i zaczęłam śpiewać. Była to najbardziej romantyczna piosenka jaka znałam . W pewnej chwili zdałam sobie sprawę , że słowa w niej zawarte są kierowane do niego . [fuckinna]
|
|
 |
|
Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. "Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. "Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno. "Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!" Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak." Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. "Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu. "Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. "To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz.
|
|
 |
|
prawdziwe historie miłosne nie mają szczęśliwego zakończenia, one nigdy się nie kończą .
|
|
 |
|
Nie jestem idealna, bo nie lubię różowego. nie zachwycam się każdym Twoim golem i nie chodzę za Tobą krok w krok. nie noszę miniówek i wysokich szpilek. nie mam tlenionych blond włosów, a moje usta nigdy nie są pomalowane żadną szminką. nie mam 5 cm tipsów. mogłeś uprzedzić, że gustujesz w pustych panienkach. nie robiłabym sobie nadziei.
|
|
|
|