 |
Teraz już nie łączy nas nawet adres zamieszkania. Więzy krwi, może, chyba, pięćdziesiąt procent moim genów jego pochodzenia. Zero rozmów, zainteresowania, a przy jakimkolwiek przypadkowym, wymuszonym kontakcie jedynie trochę krzyku, spin. Ojciec? No nie żartuj, że do tej rangi mam podnosić człowieka, który jedyne, co przyłożył do mojego wychowania, życia to trochę pieniędzy oraz przyrodzenie jednej nocy.
|
|
 |
pamiętasz? rok temu tłusty czwartek był zupełnie inny, był nasz.cieszyliśmy się z niego bardziej niż walentynkami. może nie skończył się zbyt dobrze, ale był jednym z wspanialszych dni. nie to co tegoroczny.
|
|
 |
coraz bardziej czuję, że chce być. jednak, nie jestem pewna czy nie jest to wyłącznie dla mojego ciała.
|
|
 |
nic już nie wiem. pogubiłam się już we własnych myślach. nie wiem czego pragnę. co jest odpowiednie. co mogę. może to przez to, że wszystko dzieje się tak szybko. nie wiem, przepraszam.
|
|
 |
teraz, kiedy siedzę całkiem sama, popijając zieloną herbatę, czuję jakby to wszystko tak na prawdę nie miało miejsca. być może to tylko jeden z koszmarów, z którego za chwilę się obudzę i wszystko będzie jak jak wcześniej. przecież nawet we śnie można zbyt dużo myśleć, czuć ból, płakać. prawda?
|
|
 |
everything is fine but I wish I was dead / Lana Del Rey
|
|
 |
nagle, po tym wszystkim, wdarły się do mojej głowy dziwne myśli. może nawet złe? zapragnęłam się nim tak po prostu zabawić. przez kilka dni wykorzystywać jego chęci, po czym odejść jakby nigdy nic. tylko, że nie wiem czy na prawdę tego chcę. czy on na to zasługuje? mało ważne. gorszy jest fakt, że nie ważne jak bardzo bym tego pragnęła, nie jestem w stanie tego zrobić. nie jestem aż taką suką.
|
|
 |
Za kilka lat powiem Ci jak wyszło. Powiem Ci o błędach. Powiem jak rozpierdoliło serce i co się działo w żołądku objętym torsjami. Powiem Ci jak cholernie warto było.
|
|
 |
Nie da się określić miar kochania, schematów, następstw postępowania. Unikaty, każda miłość po kolei. Nieważne jak, ani trochę, nieważne jakimi słowami. Liczą się te gesty i to osobliwe odczucie gdzieś w środku. Kochamy się, na ten swój pojebany sposób, ale kochamy się, wbrew oczekiwaniom i zasadom, słabo widząc świat poza sobą, uznając się za największy priorytet nawzajem, nie planując wspólnej przyszłości, bo nie mamy pojęcia o jutrze, ale ze świadomością, że tylko śmierć może nas rozdzielić.
|
|
 |
Definicje wyuczone z encyklopedii, poglądy na życie zarysowane poprzez wykłady, historie czy tezy zasłyszane od innych, wasze zdanie, niby wasze, a ukształtowane przez innych, przez druk na papierze, podręczniki - po prostu to wszystko nie zgadzało Wam się z Jego osobą. Nie obejmowaliście tego własną świadomością, bo sprawy, które poznaliście z telewizji czy książki, On wchłaniał własnym ciałem. Przed tym mnie przestrzegaliście, przed byciem blisko Niego, bo to inna rzeczywistość, tymczasem jest osobą, która jako jedna z niewielu kmini mój stan i myślenie. Wie coś o życiu. W sumie sporo. Bo przeżywał je wedle szerszych schematów, a nie czytał o marnych podstawach.
|
|
 |
Musisz przejrzeć wszystkie szafki, wszystkie zakamarki, spakować książki, choć część, wszystkich jest za dużo, ubrania, multum zdjęć. Pakujesz w walizki ponad piętnaście lat swojego życia. Łatwo? Chyba kpisz. I odwróć się ode mnie, bo zareaguję na coś bardziej nerwowo, niż zwykle, znów wspomnij, że chyba okres mam i polecić mi odezwać się, jak mi przejdzie. No zostaw mnie, kurwa, przecież nazywałeś się tylko przyjacielem.
|
|
|
|