 |
dawno zaczęło kiełkować we mnie marzenie o facecie z czarnym harleyem. stopniowo wyszło poza granicę dziecięcych wyobrażeń. teraz wciąż go chcę. wraz z upychaniem najpotrzebniejszych rzeczy w bagaż i podróżą nad samo morze z ciągłym odgłosem silnika, w pakiecie. jak to widzę? ganianie się o zachodzie po plaży z jedną butelką wina w moim ręku, drugą w jego. noce, kiedy nawet nie wpadnie nam do głowy definicja moralności. z czułością i namacalną na każdym skrawku ciała bliskością. bez masy planów, przywiązywania się i obietnic. nie bez uczuć. po prostu bez oddawania serca.
|
|
 |
na pytanie co słychać - 'w porządku'. to hieny. jęczą z żalu, gdy dzielisz się optymizmem i opowiadasz im o wszystkich pozytywach. po części kłamiesz, doskonale zdając sobie sprawę, że aspekty w twoim życiu kontrastują teraz ze sobą do maksimum. zagryzasz wargę, kiedy wspominają o tym, co cię boli. potwierdzenia? nie - 'jest mi to obojętne, spokojnie'. nie możesz ich żywić. nie dasz im odpadków, bo będą chciały więcej. nie wystarczy im to. ułożą tą gehennę w twojej głowie za największy priorytet. pożrą cię.
|
|
 |
4:28 nie mogę zasnąć. wyobrażam sobie, że jest tu ze mną. że spełniło się jego życzenie o wspólnie spędzonej nocy. patrzę mu w oczy. on jak zawsze nie widzi moich wyraźnie. obserwuję, jak powoli unosi kąciki ust. jest obok. nuci swoje, moje, nasze ulubione piosenki. bezczelnie łaskocze. marudzi, narzeka, kłóci się. otula ramieniem. nie muszę się niczym martwić. po prostu jest obok. lecz to tylko wyobraźnia i głupia nadzieja, że jeszcze kiedyś tak będzie.
|
|
 |
Znowu wskrzeszam te wspomnienia, to coś jak ból nałogu. Nie chcę marzyć ani śnić, nie mów że bez powodu. [...] Jestem jak dziecko we mgle zgubione w zdarzeń tłumie. Iskra nadziei się tli, choć nie dostrzegam słońca. Prawdziwa miłość ? Niee ... nie umiera do końca. Nosiliśmy się do czasu, dostałem słoną lekcje [...] To nie były zwykłe dni, chore okoliczności. A ja łudzę się, że to tylko taki sprawdzian miłości. I szczerze żałuję, że tak wyszło między nami. Kiedy myślę o tym, zawsze oczy zachodzą mi łzami. / Chada
|
|
 |
znasz ten moment, gdy jest tak źle, że zaczynasz samą siebie okłamywać, że jest inaczej? stwarzasz inna rzeczywistość - idealną, nieskażoną jakimkolwiek bólem. każdy dzień zaczynasz w zakłamaniu, że będzie idealny. zakrywasz cienie pod oczami, przyklejasz uśmiech, wmawiasz sobie dobre rzeczy. wszystko idzie idealnie, do czasu, gdy ktoś cię nie zapyta "co u ciebie?". odruchowo odpowiadasz, że jest dobrze, wszystko ok. i w tym momencie uświadamiasz sobie, że tak nie jest. czujesz ukrywany przez cały dzień ból, ale wciąż nie dajesz go po sobie poznać. jedynie wieczorami, gdy zostajesz całkiem sama, nie masz już siły na więcej i płacząc obwiniasz się jak słaba jesteś.
|
|
 |
może za bardzo się starałam? może za bardzo chciałam być najlepsza? może za mocno mi zależało? może przesadzałam? może coś źle powiedziałam? może powinnam mieć bardziej wyjebane? może za bardzo się interesowałam? może byłam zbyt czuła? może cała wina leży we mnie? może
|
|
 |
zamykam oczy i przypominam sobie te najwspanialsze chwile, które przeżyliśmy. łzy wylewają się z oczu, a tęsknota rozpierdala od środka. za wszelką cenę chcę, by to wszystko powróciło. by te wszystkie wspólnie przeżyte sekundy powróciły na nowo. a najgorsze w tym wszystkim jest to, że w to wierzę, że mam choćby najmniejszą iskierkę nadziei, że to kiedyś powróci.
|
|
 |
Pierwsze spotkanie z osobą poznaną poprzez moblo zaliczone; cookiez_ :*
|
|
 |
przepraszam, że jestem chora.
|
|
 |
"- Myślisz, że ja będę o niego zazdrosny? chuja kurwa, myślałem, że coś może być między nami, ale się kurwa myliłem. - Nie myślę tak. Po prostu potrzebowałam pieprzonej czułości i niestety, tylko on mógł mi ją w tamtym momencie dać, jak widać. Na marginesie, jeśli Cię to w jakimś stopniu jeszcze interesuje, chuja mi to dało. Jestem mu wdzięczna jedynie za pewne wsparcie i rozmowę, bo choć był blisko mnie i usilnie chciałam, żeby to mi wystarczało to jednak - no nie styka. Bo do Ciebie przywiązałam się na innej płaszczyźnie, której on nie zapełni. Nie jest Tobą, rozumiesz? I nawet nie chciałabym, żeby był, bo... chciałabym, w pewnym stopniu, Ciebie, lecz cała reszta buzujących się we mnie zastanowień, sądzi, że dam radę. Teraz; natomiast nie dałabym rady gdybym kiedyś musiała przechodzić przez to na nowo. Zresztą, cholera. Nie ma tematu. Trzymaj się" po rozmowach i spotkaniu z nim miało być łatwiej...? boli, kurwa.
|
|
 |
- muszę odebrać, proszę. zaraz wrócę, tylko z nią porozmawiam. - jakimś cudem wyraził zgodę na moją prośbę, a ja odbierając połączenie od przyjaciółki, odchodziłam coraz dalej. w końcu usiadłam na ławce, chowając twarz w dłonie. opowiadałam jej o tym, co się dzieje, ocierając wierzchem dłoni kolejne łzy wypływające na policzki. poczułam jak siada za mną, obejmując szczelnie udami moje uda. - nie płacz. boże, nie płacz przez tego skurwysyna. ja go nie rozumiem, jego decyzji. nigdy nie zrozumiem. - tulił mnie do siebie, kiedy kończyłam rozmowę. potrafił być przy mnie tak blisko, tak dotkliwie i czule, ze świadomością, że moje serce jest teraz całkiem niedostępne i oddalone, nie mając na uwadze tego, iż znów będę torturować jego mięsień, wbijając się tuż koło mostka.
|
|
|
|