 |
Wiesz ile razy chciałam się poddać? Chciałam się poddać każdego dnia kiedy nie miałam sił wstać z łóżka. Kiedy budzik dzwonił po raz piąty, a ja dalej leżałam w łóżku ze wzrokiem tępo wbitym w sufit. Czułam wtedy, że moje siły się skończyły, że nie dam rady kolejny dzień utwierdzać wszystkich w przekonaniu, że jestem szczęśliwa, a moje cierpienie od dawna jest schowane gdzieś tam głęboko. Miałam dosyć otaczającej mnie rzeczywistości i chciałam dać sobie spokój. Myślałam, że już za wiele, że za długo nie mogę dojść do siebie. Ale wiesz co nie pozwalało mi się poddać? Wiesz co sprawiało, że jednak wstawałam z tego pieprzonego łóżka i dalej udawałam szczęśliwą? Ty. Tak, Ty. Mimo tego, że przez Ciebie wylądowałam w tym dołku, że przez Ciebie cierpiałam, Ty byłeś powodem dla którego mówiłam sobie 'jeszcze dziś powalczę'. To ta świadomość, że przecież jeszcze kiedyś możemy się spotkać, że jeszcze zobaczę Twój uśmiech dodawała mi siły. Właśnie dlatego nie mogłam zrezygnować z życia. /napisana
|
|
 |
Bywało, że nie miałem co włożyć do garnka,
Ale miałem za co zaćpać i głód jakoś tam spadł.
/ Bonson
|
|
 |
Niedziela, poniedziałek, wtorek w środę chlałem. / Bonson
|
|
 |
Kurwa nic w tym roku mi nie wyszło, czaisz? / Bonson
|
|
 |
Zabłądziłem wśród tych ulic, brudnych ulic
Brudnych tak, że możesz brud przytulić, czujesz?
/ Bonson
|
|
 |
Miał być krok wielki, a ruszyłem tylko kilka metrów. / Bonson
|
|
 |
Wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro,
Miałaś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd. / Bonson
|
|
 |
Musiałem zamknąć drzwi za sobą przy tym paląc mosty,
Teraz wiem, że nie ma żadnych szans już dla tej znajomości. / Bonson
|
|
 |
Tyle osób w ostatnim czasie pokazuje mi jak bardzo staram się być inna od wszystkich. Ludzie potrafią rozszyfrować we mnie niektóre cechy bardziej niż ja sama. Jest we mnie tyle słów, chwil, niepojętych myśli, że się w tym wszystkim gubię.Chciałabym napisać tutaj coś, co pokaże jak się czuje, ale nie umiem tak dobrać słów, nie umiem mówić o uczuciach, bo to słowa niepojęte dla innych. Gdy będę o tym opowiadać to wszystko stanie się takie małe, znikome, nieważne, błahe. Chciałbym aby ktoś zechciał mnie poznać, ale tak inaczej, choćby w minimalnym stopniu. Choć odrobinę. Wiem, że muszę zacząć radzić sobie sama ze wszystkimi problemami, tymi małymi i tymi od których "wali mi się świat". Jestem silna i sobie poradzę. Ale dziękuję ludziom, którzy pokazują mi, jaka jestem, bo ja sama nie odgadłabym zakątków mojej osoby. Czytam to, co napisałam i chaos w mojej wypowiedzi w taki tylko "tyci" sposób wyraza to, co w mojej głowie.
|
|
|
|