 |
tak, potrafiła, być pierdoloną egoistką - ale potrafiłam też pomagać, gdy inni mieli wyjebane. tak, zostawiałam ludzi - ale Oni robili dokładnie to samo. tak, załatwiałam niektóre sprawy pięścią - ale potrafiłam też zdobyć się na opanowanie nerwów, i rozmowę. tak, potrafiłam czerpać radość z czyjejś porażki - ale inni robili podobnie, ciesząc się gdy upadałam. tak, byłam nie fair - ale świat też nie jeden raz mnie wychujał. / veriolla
|
|
 |
a wiesz co jest najgorsze? kiedy czujesz się na prawdę tą pieprzoną bezuczuciową suką? kiedy dziewczyna z którą On był podchodzi do Ciebie i ze smutkiem w oczach mówi Ci 'dziękuję,że zjebałaś mi tak cudowny związek', a Ty uśmiechasz się i mówisz: 'proszę bardzo, fajny ten Twój facet'. na początku czujesz dumę, bo przecież udało Ci się Go zdobyć - jednak po paru tygodniach dobijają się do Ciebie wyrzuty sumienia , ale mimo to nadal czujesz tą pieprzoną satysfkację. tak, to taki tyci egoizm - bo pamiętaj, albo Ty będziesz ranić ludzi, albo Oni będą ranić Ciebie - wybieraj. / veriolla
|
|
 |
ja muszę czuć się wolna - choćby nie wiem co. w przeciwnym razie tracę tlen, bo kocham wolność i świadomość , że decyduję sama o swoim życiu. / veriolla
|
|
 |
ojciec to przeżył, ale wiem, że się nie poddaje. chciałbym byś wiedział,że ja dziś z Nim trzymam sztamę. chciałbym byś wiedział, że wciąż kocham Naszą mamę - Jej życie skończyło się z Twoim o trzeciej nad ranem./ c -zet
|
|
 |
' moja mama Cię polubi ' - stwierdził na jednym z Naszych piewszych spotkań.. ' taak ? czemu tak sądzisz?' - zaciekawiłam się. ' ogarniasz mnie, krzyczysz, a ja się Ciebie słucham. przestałem pić, bo nie lubiałaś telefonów nad ranem po pijaku. nie jaram, bo na ten temat też marudziłaś. zacząłem być miły dla ludzi, a co najważniejsze osiągnąłem przy Tobie spokój, którego tak bardzo potrzebowałem' - powiedział,uśmiechając się. patrzyłam na Niego, i w myślach analizowałam każde słowo. faktycznie, zmienił się przy mnie. złapałam Go za rękę : ' cieszy mnie to bardzo ' - powiedziałam. ' no widzisz, pozatym pasujemy do siebie, bo jesteś tak samo pojebana jak ja' - powiedział śmiejąc się, i pocałował mnie w policzek. / veriolla
|
|
 |
Mówią mi, że można mnie lubić. To miłe. Jednak ja wolałabym, aby oprócz tego można było mnie jeszcze kochać. / napisana
|
|
 |
- Szkoda, że właśnie teraz nie możesz spojrzeć w swoje oczy i zobaczyć w nich tej przerażającej pustki, że nie widzisz tego wszystkiego w taki sam sposób w jaki widzę to ja. Niby jesteś tutaj ze mną, ale tak naprawdę Cię nie ma. Może i patrzysz na mnie, ale mnie nie widzisz. Może słuchasz, co mówię, ale tak naprawdę to wszystko do Ciebie nie dociera. Kolejny raz jesteś gdzieś tak daleko stąd. Kolejny raz uciekasz od nas, od siebie samej. Wszędzie jesteś tylko ciałem, a Twój duch przebywa w innym miejscu. Znów nie jesteś sobą. Domyślam się, że teraz znów wolisz samotność, tylko powiedz dlaczego po raz kolejny do tego wracasz? - Ja po prostu muszę być przy nim, bo jego znów nie ma przy mnie. Muszę to sobie ułożyć, uporać się z tym, a nie mam sił aby udawać, że wszystko jest dobrze. Nie mam już sił uśmiechać się kiedy łzy same cisną się do oczu. Potrzebuję kilku dni, aby wrócić do normalności. Pozwólcie mi na to i odpuście, bo nikt nie jest w stanie teraz mi pomóc, rozumiesz? / napisana
|
|
 |
Zastanawiałeś się kiedyś ile bólu jest w stanie zmieścić twoje ciało?Ile ostrych ukłuć może znieść twoja dusza?Za każdym razem kiedy boli wszystko wydaje się być takie wielkie,takie okropne i nieodwracalne.Ale przecież każdy następny ból jest coraz mocniejszy,przecież kolejny raz umierasz dłużej i efektowniej,przecież za każdym razem wydaje ci się, że gorzej być nie może. A jednak. Jest gorzej, coraz gorzej,za każdym razem boli coraz mocniej i coraz dłużej.A ty musisz przeżyć, musisz znaleźć wyłącznik swojej duszy, aby mogła odpocząć choć na chwilę, i wtedy cierpi tylko ciało, bo przecież ona zniesie dużo więcej, ono nie umiera przy pierwszej lepszej okazji. Ciało jest silne, ciało potrafi obronić się przed atakiem. To dusza zwija się z bólu w kącie i nie umie podnieść swoich pustych oczu.I nie widzisz niczego, bo oczy twojej duszy pozostają utkwione w podłogę, i obserwują ruchy cząsteczek i atomów,ale nie chcą spojrzeć na to,co boli.Bólu nie ma,nie zobaczysz go gołym okiem.
|
|
 |
Opowiedz mi swoją historię, jeśli zechcesz. Chętnie wysłucham, ukryję w sobie wszystkie twoje sekrety, a ty nie będziesz musiał już krzywdzić siebie przez niewypowiedziane słowa. Opowiedz o wszystkim, o bólu, o łzach, o miłości, o szczęściu, o tobie. Bo chcę słuchać, chcę poznać twoją duszę, chcę, żebyś czuł, że jestem. Że ty jesteś. Że oboje jesteśmy, tak blisko siebie. I nie ważne, że ludzie się nienawidzą, że kłamią, że są fałszywi. To niczego nie zmienia, ja ciągle chcę cię słuchać, chcę otworzyć twoje serce i zabrać klucz, byś już nigdy nie wrócił do tego co jest teraz. Możesz mówić, ja słucham. Twoje słowa są u mnie bezpieczne. Nie wypowiem ich nigdy, nie będę pytać, nie będę osądzać. Po prostu będę obok, kiedy wszyscy odejdą. Powiedz o tym jak umierasz, powiedz jak się rodzisz. Powiedz, cokolwiek.
|
|
 |
To niesamowite jak łatwo oszukać ludzi, którzy są z nami cały czas, którzy znają każde nasze zachowanie i każdy lęk, przynajmniej powinni znać. Tak łatwo jest wmówić im, że wszystko jest w porządku, że jest się tylko sennym albo, że to ból brzucha sprawia, że jest się smutnym. To aż śmieszne, chce mi się śmiać z ludzkiej naiwności i lekkomyślności. Jak można zostawiać na pastwę losu człowieka, który nie wie, co ze sobą zrobić i jak wyrwać się z objęć cierpienia, które zaciska swoje sidła coraz mocniej. To wszystko jest bardzo zabawne, takie nierealne. Bo przecież ci ludzie zawsze powtarzają tą wyuczoną na pamięć regułkę, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się ułoży. Ale w końcu, skoro my kłamiemy mówiąc, że u nas wszystko w porządku, oni mogą kłamać o naszej przyszłości i o tym, że będzie ona lepsza.
|
|
 |
Czasami wydaje mi się, że nie będę w stanie wytrzymać kolejnego napływu myśli, że po prostu wybuchnę i każda z tych chorych emocji, które siedzą w mojej głowie, pojawi się obok i będę czuć ją wszystkimi częściami ciała. Boję się, że niektóre moje myśli mogą zamienić się w słowa, w zdarzenia, w twarze. Przecież świat nie byłby w stanie udźwignąć tych wszystkich strasznych rzeczy, które mnie zatruwają. Zabijają powoli, ale doszczętnie. To takie dziwne. Kiedy boisz się swoich myśli i nie wiesz jak je właściwie rozumieć. Nie wiem nawet czy chcę je rozumieć, nie byłabym w stanie unieść tego,co okazałoby się moim umysłem. Co jeśli moje myśli nie powinny istnieć? I nie powinnam wiedzieć, że one są, że ja tak strasznie dużo rozmyślam, analizuję, obracam w każdej możliwej wersji każdą możliwą sytuację. Może moje myśli w końcu mnie zabiją, może już powinnam zginąć.
|
|
 |
Dzięki za start, dzięki kochani, to lepsze niż dzień, kiedy mam coś w bani.
|
|
|
|