głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika vendiee

przywitaj mnie uściskiem języka.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

przywitaj mnie uściskiem języka.

jednego dnia świetnie bawisz się w halloween  drugiego musisz stanąć przed grobami najbliższych. przykre.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

jednego dnia świetnie bawisz się w halloween, drugiego musisz stanąć przed grobami najbliższych. przykre.

uwielbiała bawić się Jego zapalniczką.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

uwielbiała bawić się Jego zapalniczką.

zaczęła słuchać jakiś słitaśnych piosenek  ubierała się w obcisłe ubrania  eksponowała biustem. wszystko po to  żeby Ją zauważył. zdobyła Go  wraz opinią 'słodkiej idiotki'. któregoś wieczoru  włożyła stary dres i ulubioną bluzę  którą dostała od kumpla. zadzwoniła do dawnego dilera.   wracam do życia  stary. masz coś?   przywitała się w nietypowy sposób.   za dziesięć minut na mieście  złotko.   odparł. a Ona od razu poszła na miejsce. tego wieczoru  znów zaczęła być osobą  która słucha dobrego rapu  preferuje tylko dres  ma wyjebane na wszystko  pali  kocha melanże i od czasu do czasu sobie zaćpa. znów zaczęła być sobą. następnego dnia  już nie miała chłopaka.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

zaczęła słuchać jakiś słitaśnych piosenek, ubierała się w obcisłe ubrania, eksponowała biustem. wszystko po to, żeby Ją zauważył. zdobyła Go, wraz opinią 'słodkiej idiotki'. któregoś wieczoru, włożyła stary dres i ulubioną bluzę, którą dostała od kumpla. zadzwoniła do dawnego dilera. - wracam do życia, stary. masz coś? - przywitała się w nietypowy sposób. - za dziesięć minut na mieście, złotko. - odparł. a Ona od razu poszła na miejsce. tego wieczoru, znów zaczęła być osobą, która słucha dobrego rapu, preferuje tylko dres, ma wyjebane na wszystko, pali, kocha melanże i od czasu do czasu sobie zaćpa. znów zaczęła być sobą. następnego dnia, już nie miała chłopaka.

wystukując na blacie ławki nerwowy rytm  zdała sobie sprawę  że straciła wszystko. energicznym ruchem  wrzuciła wszystkie książki do torby. poderwała się z krzesła i zarzuciła ją na ramię.   przepraszam.   powiedziała  do nauczycielki  naciskając na klamkę od drzwi. biegła korytarzem. usiadła przed szkołą. zalewając się łzami  odpaliła Jego ulubionego papierosa.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

wystukując na blacie ławki nerwowy rytm, zdała sobie sprawę, że straciła wszystko. energicznym ruchem, wrzuciła wszystkie książki do torby. poderwała się z krzesła i zarzuciła ją na ramię. - przepraszam. - powiedziała, do nauczycielki, naciskając na klamkę od drzwi. biegła korytarzem. usiadła przed szkołą. zalewając się łzami, odpaliła Jego ulubionego papierosa.

ranisz  kolego.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

ranisz, kolego.

zadzwonił w środku nocy. odebrałam  nie patrząc od kogo przychodzi połączenie.   śpisz?   usłyszałam głos  który do dziś uważam za najpiękniejszą melodię.   zgadnij.   odpowiedziałam  ziewając.   nie będę przeciągał. po prostu  mam wrażenie  że jeżeli Ci tego teraz nie powiem  to nie powiem już nigdy.   zaczął.   mhmm.   nie miałam ochoty  żeby mi mówił cokolwiek. chciałam spać.   kocham Cię.   szepnął do słuchawki. nagle otworzyłam oczy i aż podskoczyłam na łóżku.   co Ty mnie? zresztą. to nieistotne. dobranoc.   ucięłam  nie pozwalając Mu dojść do słowa. nacisnęłam czerwoną słuchawkę  bojąc się  że ta rozmowa skończy się nie tak  jak powinna.

definicjamiloscii dodano: 31 października 2010

zadzwonił w środku nocy. odebrałam, nie patrząc od kogo przychodzi połączenie. - śpisz? - usłyszałam głos, który do dziś uważam za najpiękniejszą melodię. - zgadnij. - odpowiedziałam, ziewając. - nie będę przeciągał. po prostu, mam wrażenie, że jeżeli Ci tego teraz nie powiem, to nie powiem już nigdy. - zaczął. - mhmm. - nie miałam ochoty, żeby mi mówił cokolwiek. chciałam spać. - kocham Cię. - szepnął do słuchawki. nagle otworzyłam oczy i aż podskoczyłam na łóżku. - co Ty mnie? zresztą. to nieistotne. dobranoc. - ucięłam, nie pozwalając Mu dojść do słowa. nacisnęłam czerwoną słuchawkę, bojąc się, że ta rozmowa skończy się nie tak, jak powinna.

dzisiejszej nocy cofamy się w czasie. szkoda  że tylko o jedną godzinę  a nie powiedzmy o rok. wtedy byśmy się nie poznali.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

dzisiejszej nocy cofamy się w czasie. szkoda, że tylko o jedną godzinę, a nie powiedzmy o rok. wtedy byśmy się nie poznali.

staliśmy przed moim domem. trzymał mnie za jedną rękę. zacisnął powieki  i pocałował mnie w czoło.   kochanie  co się dzieje?   zapytałam. przez głowę  przelatywała mi myśl  że chce mnie rzucić. zostawi mnie. to koniec.   ja umieram.   szepnął  głosem przepełnionym bólem.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

staliśmy przed moim domem. trzymał mnie za jedną rękę. zacisnął powieki, i pocałował mnie w czoło. - kochanie, co się dzieje? - zapytałam. przez głowę, przelatywała mi myśl, że chce mnie rzucić. zostawi mnie. to koniec. - ja umieram. - szepnął, głosem przepełnionym bólem.

pytasz mnie o moją przestrogę? hm  możecie uwaga na facetów  których imię zaczyna się na M? co myślisz?

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

pytasz mnie o moją przestrogę? hm, możecie uwaga na facetów, których imię zaczyna się na M? co myślisz?

wyszłam z klubu po treningu w dresach  T shircie i Jego grubej bluzie. na lewym ramieniu niosłam torbę z ciuchami na zmianę. w prawej ręce trzymałam Cisowiankę  popijając Ją co chwila. byłam cholernie zmęczona  ledwo co przebierałam nogami. wtedy zobaczyłam  że siedzi na ławce i ewidentnie na mnie czeka. podeszłam. położyłam torbę na ławce.   hej  kocie.   przywitałam się  i dałam Mu buziaka.   myślałaś  że pozwolę Ci samej wracać po nocy?   zapytał  bezradnym tonem  biorąc mnie za rękę. w drugą wziął torbę.   zasuń się. i.. ładną bluzę masz.   powiedział  z uśmiechem.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

wyszłam z klubu po treningu w dresach, T-shircie i Jego grubej bluzie. na lewym ramieniu niosłam torbę z ciuchami na zmianę. w prawej ręce trzymałam Cisowiankę, popijając Ją co chwila. byłam cholernie zmęczona, ledwo co przebierałam nogami. wtedy zobaczyłam, że siedzi na ławce i ewidentnie na mnie czeka. podeszłam. położyłam torbę na ławce. - hej, kocie. - przywitałam się, i dałam Mu buziaka. - myślałaś, że pozwolę Ci samej wracać po nocy? - zapytał, bezradnym tonem, biorąc mnie za rękę. w drugą wziął torbę. - zasuń się. i.. ładną bluzę masz. - powiedział, z uśmiechem.

siedziałam Mu na kolanach  wtulona w Jego ramiona  nie mogąc powstrzymać śmiechu.   skarbie  nie chcę nic mówić  ale śmiejesz się bez przerwy od jakiś dziesięciu minut  a ja wciąż zupełnie nie wiem o co chodzi.   dałam Mu buziaka.   kotek  po prostu nikt nigdy nie powiedział mi  że mam miły w dotyku język.   odpowiedziałam  popadając kolejny atak śmiechu.   wariatka.   skomentował  splatając swoje palce z moimi.

definicjamiloscii dodano: 30 października 2010

siedziałam Mu na kolanach, wtulona w Jego ramiona, nie mogąc powstrzymać śmiechu. - skarbie, nie chcę nic mówić, ale śmiejesz się bez przerwy od jakiś dziesięciu minut, a ja wciąż zupełnie nie wiem o co chodzi. - dałam Mu buziaka. - kotek, po prostu nikt nigdy nie powiedział mi, że mam miły w dotyku język. - odpowiedziałam, popadając kolejny atak śmiechu. - wariatka. - skomentował, splatając swoje palce z moimi.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć