 |
|
- co teraz będzie? - teraz ja będę się bawić, a Ty patrz co straciłeś.
|
|
 |
|
ładny nosek, słodkie oczka i niezły kaloryfer, wcale nie oznaczają, że każda Ci ulegnie, kochanie.
|
|
 |
|
a nie pomyślałeś, że może po prostu kocham? właśnie takiego dupka, jakim jesteś?
|
|
 |
|
wkładasz mi język do ust. pieprzysz co tydzień po sobotnim melanżu. przy kumplach, trzymasz mi dłoń na tyłku i całujesz po dekolcie. mówisz, że mam wyjebany kolor oczu. mniej więcej co miesiąc doprowadzasz mnie do stanu melancholii i podpuchniętych powiek. jesteśmy razem. ja jestem znana jako ta, która jest z największym przystojniakiem. Ty jako ten, który wyrwał najzgrabniejszą niunię w szkole. tylko wiesz co? nie kochamy się, to czyste pragnienie.
|
|
 |
|
no popatrz.. wyrzeźbił sobie niezłą klatę, plastik się do Niego klei, a On ma się za jakiegoś greckiego boga. wiesz, dla mnie koleś to zwykły dupek.
|
|
 |
|
siedziałam przed kompem, pijąc zieloną herbatę z opuncją, przy kawałku piha. napisał numer, którego nie miałam na liście. odczytałam. 'ON JEST MUJ! :* wiec weś się otczeb.'. nie odpisałam, nie będąc zdolną powstrzymać się od śmiechu. po pierwsze, czy ta laska miała kiedyś słownik w ręku? po drugie, czemu On zszedł tak nisko? i po trzecie, czy te plastiki potrafią walczyć o miłość tylko przez gadu? przecież mijała mnie dziś milion razy..
|
|
 |
|
- a potrafisz obiecać, że nigdy, przenigdy nie zranisz mnie podświadomie? - zapytała, a on odwrócił wzrok, nerwowo zagryzając wargi. - no właśnie.
|
|
 |
|
no dogryź mi, barbie. co, powiesz mi, że jestem niefajna, bo nie noszę różowego? o jakie to przykre!
|
|
 |
|
i to, co Was łączy nazywasz z w i ą z k i e m? bo wiesz, według mnie związek nie polega na tym, że Ona przez cały dzień patrzy z wyczekiwaniem, aż podejdziesz. a Ty raz, po lekcjach potrzymasz Jej dłoń na tyłku przy kumplach i przytulisz mówiąc 'kocham Cię'. nie na tym, kolego, na prawdę!
|
|
 |
|
wracała ze spożywczego późnym wieczorem. siedział na ławce. twarz miał schowaną w dłoniach, jednak po ruchach ciała widać było, że płacze. usiadła obok. - masz uczucia. - rzuciła cwaniackim tonem. spojrzał na Nią, przekrwionymi białkami. - jeżeli zamierzasz prawić mi kazania, daruj sobie. - syknął, przeszywając ją wzrokiem, po czym znów opuścił głowę. położyła dłoń na Jego kolanie. - nie zamierzam. po prostu będę. - szepnęła, a do oczu zaczęły napływać łzy. - jesteś pierwszą niunią, której słowa 'zawsze będę przy Tobie', nie straciły wartości po zerwaniu. - odparł, wtulając twarz w Jej ramię.
|
|
 |
|
- może przestańmy kierować się dumą, i wróćmy do siebie? kocham Cię, mała. - słodko marszczysz nos, kiedy kłamiesz, skarbie.
|
|
|
|