 |
|
część 1: Ta historia zaczęła się jak każda inna o miłości. Najpierw wielkie uczucie, czułe słówka, nadzieja że to właśnie to. Nagle czar pryska pojawia się rzeczywistość w szarych odcieniach i myśli, o których lepiej nie myśleć. Ciągłe łzy za każdym razem gdy kolejna spada ma się nadzieję że to już ostatnia, bo przecież kiedyś skończyć się muszą - ale jak na złość jest ich coraz więcej. Każdego dnia udaje się silną, że to co było nie wróci. Jednak każdy powrót do domu powoduje smutek, te ściany przesiąknięte żalem. Co noc wspominasz te chwile kiedy uśmiech gościł na Twych ustach i nagle czujesz że poduszka cała we łzach, nie radzisz sobie już zaś myślisz o najgorszym. Przyjaciele też mają dość ciągłego wysłuchiwania jak to cierpisz. Nie rozumieją tego bólu. A Ty czujesz się się jeszcze bardziej sama i samotna. Dni zlewają się, każdy wydaje się taki sam.
|
|
 |
|
część 3: Żeby wpadał do mnie kiedy by chciał i czekając aż się ogarnę spędzał trochę czasu z moją mamą, nie wymagam tego by się świetnie dogadywali tylko tego żeby po prostu go akceptowała i była zadowolona z mojego szczęścia. Chciałabym być w końcu szczęśliwa, chciałabym kochać ze wzajemnością, być akceptowana. Brakuje mi kogoś komu mogłabym mówić, jak bardzo kocham i jak mi zależy, brakuje mi mocnego uścisku, brakuje mi miłości.. której mimo to nie potrafię okazać a i nawet chyba odczuć.
|
|
 |
|
część 2: Kogoś kto nie wstydziłby się okazywać uczuć, kto poświęcałby mi każdą wolną chwilę, z kim mogłabym rozmawiać do późnej nocy, kogoś z kim tematy do rozmów nie kończyłyby się. Do kogo mogłabym przejść, wypłakać się w ramię i znaleźć pocieszenie. Kogoś kto ufałby mi bezgranicznie. Nie potrzebuję romantycznych wypadów za miasto, prezentów czy czegokolwiek. Wystarczyłby mi wieczór przed telewizorem w jego ramionach, żebym czuła się bezpieczna i żeby uśmiech nam obojgu nie schodził z twarzy. Chciałabym tonąć w jego uściskach, milczeć i czasami nie mówić kompletnie nic tylko wsłuchiwać się w rytm jego serca. Żeby czasem mi podokuczał i wymęczył swoim poczuciem humoru. Żeby oddał mi bluzę gdy byłoby mi zimno, nie marudząc przy tym, że trzeba było mi się cieplej ubrać. Chcę wieczornych spacerów za rękę i godzinnych rozstań, żeby wrócić do domu i dostać smsa o treści 'już tęsknię'.
|
|
 |
|
część 1: Potrzebuję kogoś kto będzie mnie kochał mimo tylu wad i złych nawyków. Kogoś kto będzie mnie akceptował nieogarniętą w dresie, niewymalowaną czy po prostu taką jaką jestem, trochę cichą, zwykłą dziewczynę która nie usiedzi na miejscu tylko cięgle musi coś robić, niecierpliwą, agresywną i kochającą. Pragnę kogoś z kim mogłabym spędzać każdy cudowny dzień nie martwiąc się o jutro, kogoś przy kim mogłabym być sobą mając świadomość tego, że właśnie taką mnie pokochał. Marzę o tym by dać komuś szczęście i otrzymać od niego to samo. Chciałabym być szczęśliwa widząc jego uśmiech spowodowany moją osobą. Być dla kogoś ważna i kochana. Pragnę kogoś z kim mogłabym porozmawiać o wszystkim, znaleźć wsparcie i zrozumienie, kogoś z kim mogłabym się wygłupiać do woli, śmiać, bić się w żartach, przytulać, całować i marzyć. Kogoś z kim mogłabym dzielić każdy swój głupi pomysł. Potrzebuję kogoś kto niezależnie od sytuacji byłby ze mną.
|
|
 |
|
Milczysz. Nie potrafisz już nic powiedzieć. Nie umiesz przeprosić, albo chociaż wykrztusić gdzieś z głębi siebie kilku słów wyjaśnień. Nie chcesz nawet spojrzeć mi w oczy, nie chcesz pokazać tego smutku, który się w nich kryje, bo masz nadzieję, że zapomniałam. Nie. Ja wciąż pamiętam. Każde słowo, uśmiech, najdrobniejszy gest, każdy dotyk. Nie jestem zdolna do tego, by wymazać z pamięci nawet te błahostki, które są z Tobą związane. Byłeś i już zawsze będziesz częścią mojego serca. Nie łudź się, ona nigdy nie będzie mniejsza. Ciągle będzie zajmować tyle samo miejsca w mojej psychice, może z tą różnicą, że z czasem będzie pokryta coraz większą liczbą ważniejszych spraw. Coraz rzadziej będę do tego wracać, może coraz słabiej będę czuć w powierzy Twój zapach, ale będziesz. Będziesz już zawsze tym człowiekiem, który nauczył mnie kochać i nienawidzić.
|
|
 |
|
I to nie jest tak, że nie chcę. nie jest też tak, że chcę na pewno. utknęłam gdzieś między decyzjami i nie mogę się ruszyć. wiesz jak to jest kiedy nie możesz się zdecydować, aż wszystko narasta i zgniata cie. w końcu wybuchasz i burzysz mury, ale burzysz też wszystko inne.
|
|
 |
|
i nagle się to dzieje.. nieoczekiwanie, wszystko wydaje sie inne, nie znane - ale zarazem piękne.. nie wiesz jeszcze jak to będzie ale chcesz brnąć w to dalej.. bo wiesz że to da Ci szczęście.
|
|
 |
|
Czasami nie chodzi o to, aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to, aby zmieniło się na cokolwiek.
|
|
 |
|
Miał w sobie coś dziwnego. Czasami pragnęła go tak bardzo choć daleko mu było do ideału. Zrujnował wszystkie wyimaginowane postacie w jej głowie. Pokonał ich mimo, że nie był tak doskonały. Miał jednak wielką zaletę - był realny. Tak realny, że gdy nocą dotykał jej twarzy cała drżała.
|
|
 |
|
"Być na tyle twardym, żeby wstać samodzielnie. Wystarczająco inteligentnym, by wiedzieć, kiedy potrzebuję pomocy i na tyle odważnym, aby o nią poprosić"
|
|
 |
|
Są takie dni, które mogłyby się w ogólne nie kończyć. Są też takie dni które, mogłyby się wcale nie zaczynać.
|
|
 |
|
Pytasz czy żałuję? Żałować można zjedzenia czekolady w drugim tygodniu diety. A ja? Ja kurwa nie mogę tego przeboleć.
|
|
|
|