|
Upajam się aromatem kawy, staram się nie myśleć o narastających zawrotach głowy. Wszelkie otaczające mnie dźwięki zagłuszam nieprzyzwoicie głośnym krzykiem Chestera. Dziwne uczucie odosobnienia, wokół nie ma żadnych ludzi. Jestem tutaj sama, a zamiast czerpać z tego faktu satysfakcję, odwracam swoją uwagę na każdy możliwy sposób. Moje zachowanie tak bardzo mnie zaskakuje... chociaż poniekąd powinnam do niego przywyknąć. Słyszę cichnącą piosenkę, którą momentalnie zastępuje następna. Czekam.
|
|
|
jaśniejące niebo, znikająca noc, cichy śpiew ptaków. wszystko dociera do mnie ze zdwojoną siłą. rejestruję godzinę - 4:16. najwyższy czas się wyłączyć, przynajmniej na kilka minut, chociaż na krótką chwilę.
|
|
|
Wciąż czuję Twoją obecność, nawet w snach.
|
|
|
Ważniejszy od wszystkiego innego.
|
|
|
Myśli sunące nieokreślonym szlakiem, bliżej.
|
|
|
Z Tobą zasypianie przychodzi mi tak łatwo, przy Tobie jest bezpiecznie.
|
|
|
Kocham, gdy zasypiasz koło mnie. Gdy mnie do siebie przyciągasz, gdy szukasz mnie, nadal na granicy snu i jawy.
|
|
|
szukam w mroku Twoich ust, ale nie mogę ich dosięgnąć.
|
|
|
jak mucha zwabiona w pajęczą sieć.
|
|
|
Nie miałam prawa kreować tylu szczegółów, delektować się tym obrazem. Moja podświadomość zrobiła to za mnie. Nie mogę znieść myśli, że to był znów tylko sen.
|
|
|
Wbijam wszystkie paznokcie w oparcie łóżka. Przyciskam swoją twarz do poduszki, już i tak niemiłosiernie namokłej od łez. Duszę szloch, bo przecież nic nowego się nie dzieje. Martwi mnie tylko perspektywa kolejnych godzin dzielących mnie od poranka.
|
|
|
jednak przychodzą takie momenty, kiedy tylko tutaj mogę zajrzeć i coś napisać.
|
|
|
|