 |
|
Domówka u niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. 'Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów.' Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
 |
|
Zabawne jest to, że mówił mi, że nie da rady bez mojej obecności, a potem sam z niej zrezygnował. Mimo słów to jednak ja tego nie potrafię wytrzymać./esperer
|
|
 |
|
W ułamku sekundy runęło wszystko, w ułamku sekundy odszedłeś.
|
|
 |
|
Godzina szósta rano, pobudka. Wstaję, pierwsza czynność-najgorsza, muszę spojrzeć w lustro, paniczny strach, podchodzę i wbijam wzrok w swoje odbicie myślę 'cholera, weź się w garść kretynko!' Obmywam twarz i wychodzę do kuchni gdzie stoi wczorajsza kawa i popielniczka a koło niej paczka papierosów, biorę jednego i odpalam popijam whiskey i jak gdyby nigdy nic znów idę spać a budzikowe wskazówki tykają i tykają wskazują 6.13; kolejny raz zawalam wszystko, mam wyjebane..
|
|
 |
|
przecież nie zabronię Mu się spotykać z innymi dziewczynami - powiedzmy, że Mu ufam. ale jeśli się dowiem, że między Nim a tą kurwą cokolwiek było to najpierw wydrapię jej oczy, później wyrwę jej te czarne kłaki. a Jemu? Jemu nie zrobię nic, bo już na samym początku wiedziałam jak to może się skończyć, wiedziałam na co się piszę wiążąc z takim skurwielem.
|
|
 |
|
Człowiek może i uczy się na błędach, ale jeśli kocha, to wciąż popełnia jeden i ten sam - ufa, choć już tyle razy się zawiódł.
|
|
 |
|
dlaczego ludzie się rozstają? jak można kochać, a później nienawidzić. przecież miało się tyle wspólnych planów, marzeń i pragnień. przecież tyle cudownych chwil spędzonych razem, tyle uśmiechów i tyle zmysłowych spojrzeń wymienionych między sobą. tyle rozmów, tyle wsparcia, tyle sytuacji, tyle wspomnień. tyle słów, że się kocha, że się potrzebuje. i tak po tym wszystkim po prostu koniec? nie znamy się? a po upływie miesiąca kręci go inna panna? no fakt. szczerze kochałeś. przecież to tylko facet nie? brakiem tupetu to Ty nie grzeszysz.
|
|
 |
|
Najpierw podoba Ci się - tylko tyle. Później zauważasz, że obchodzi Cię to z kim gada, jakie ma koleżanki. Kolejnym etapem jest ogarnięcie czy nie ma dziewczyny - chociaż jeszcze wmawiasz sobie, że pod żadnym pozorem On Ci się nie podoba. W końcu przyznajesz przyjaciółce - zauroczenie. Trwa to dość długo. Oglądanie się za Nim na ulicy, śledzenie Jego życiorysu i usiłowanie wpisania się w niego. W końcu zaczynasz czuć, że serce inaczej pyka - kochasz Go, ale udajesz przed sobą, że to nie prawda. Bo przecież jesteś zimną i bezuczuciową panienką. Po paru miesiącach przyznajesz się już jawnie, że Go kochasz i nie będziesz potrafiła żyć bez Jego widoku. Cały ten proces tylko po to, by później się dowiedzieć jak bardzo On kocha inną.
|
|
 |
|
Spotykacie się, nawet codziennie. chodzicie na spacery, całujecie, spędzacie wspólne noce. oglądacie razem telewizję i robicie wspólne śniadania - twierdzisz, że to prawdziwa miłość? mylisz się. spróbuj przetrwać przy Jego łóżku szpitalnym przez siedem dni, non stop, z prawie zerową liczbą godzin snu. podnieś Go z gleby, gdy będzie tak pijany, że nie będzie miał siły iść. przetrwaj kłótnię, w trakcie której rozwali sobie rękę o ścianę, i rozjebie butelkę wódki przed Tobą. złap Go za rękę pomimo tego,że każdy będzie przeciwny. kochaj Go. nawet wtedy gdy będzie milion kilometrów stąd. to jest właśnie miłość.
|
|
 |
|
2... najgorsze jest to, że nie możesz spać bo własnie ono przywraca uczucie, które nie gaśnie. najgorzej jest kiedy chcesz spać, ale nie możesz bo kiedy zamykasz oczy widzisz obrazy których nie chcesz już więcej widzieć. widzisz to jak cholernie byłeś szczęśliwy kiedy on był obok. jednak najgorzej jest kiedy to ty musisz odejść. kiedy nie możesz już wytrzymać, bo w twoim sercu nie ma już miejsca na rany i ból który nasila sie z każdą minutą i musisz zostawić osobe którą kochasz. która tworzy twój cały pierdolony świat. jakbyś żył bez tlenu, bez swojego drugiego 'ja'.
|
|
 |
|
1... wiesz, kiedy człowiek odchodzi płaczesz, tęsknisz i nie możesz sobie z niczym poradzić. ale jeżeli odchodzi osoba, którą kochałeś całym sercem, była jedną z najważniejszych osób,nie możesz sobie poradzić nawet z otaczającą ciszą. nie potrafisz funkcjonować. nie umiesz jeść, jakby ktoś zakleił ci usta, nie umiesz mówić, jakbyś nie miał głosu, nie chcesz słuchać jakbyś nie wiedział do czego służą uszy, nie chcesz oddychać, mrugać, nie chcesz żeby twoje serce pompowało krew. po prostu robisz wszystko by cierpieć, cierpieć za siebie i za tą osobe, która cie zostawiła, jakby miało ją to boleć. cierpisz tak, że nie potrafisz znieść tego uczucia. kiedy siedząc pośród czterech ścian wariujesz, przestajesz racjonalnie myśleć, masz ochote zniszczyć wszystko co jest wokół ciebie. stajesz sie potworem własnego wnętrza, niesamowicie szybko zmieniasz siebie, i jedyne czego pragniesz to samotności, ciągłej samotności, jakby to miało być pokutą za to co się stało. orsze jest rozerwane serce..
|
|
 |
|
zbyt długo to wszystko się ciągnie. 2 lata to w choooj dużo czasu jak dla mnie. było dobrze, fajnie, bywało też gorzej. nie potrafiłam sobie poradzić, jak powiedział że to koniec, bo może być za chwilę w związku. ale wrócił. niedługi czas po tym, stwierdził, że możemy dalej się spotykać. pojawiła się kolejna nadzieja, że może jakoś się ułoży . po sobotnim spotkaniu, stwierdziłam że nie zależy mu na mnie, tylko na cyckach i dupie. wczoraj znowu pytał o spotkanie, jak odmówiłam stwierdził że powinniśmy z tym "narazie" skończyć. i odszedł, tak po prostu.
|
|
|
|