 |
Wyszła. Zanim przekroczyła próg posłała mi swoje standardowe spojrzenie, które miało być wyrazem nienawiści ale jednak dostrzegłem w nim miłość. W pierwszej chwili moze i chciałem złapać ją za rękę i przytulić do siebie po czym delikatnie ucałować jej słodkie usta. Chciałem, ale nie mogłem. Wiedziałem, ze gdy podejmę się tego ryzyka to już nigdy się od tego uczucia nie uwolnię. Podszedłem do okna i widziałem jak zakrywa twarz by nikt nie zauważył jak płacze. Kolejna dawka łez z mojego powodu. Moje nerwy nie wytrzymywały już chwytałem swoją bluzę by wybiec gdy nagle zobaczyłem jak pewien facet ją przytula. Co miałem zrobic? Rozdzielić ich? Pozbawić ja szczęscia które może on jej będzie w stanie zaoferować? Dac jej nadzieję na to że będzie jak dawniej a później odejść na dobre? Jest moim sercem, które chce zachować w całości. Nieważne, ze żyjemy osobno, wiem i czuję naszą miłość w powietrzu, bo mimo wszystko ona jest tą wieczną i nierozerwalną. Ona jest pragnieniem i sensem bytu.
|
|
 |
Zamarłem gdy zauważyłem ją w drzwiach. Nadal piękna i nadal urokliwa. Zapomniałem ze wciąż ma klucze. Nieogarniety odwróciłem się w stronę wyjścia. Dobrze wiedziała kiedy idę do roboty. Wpatrywałem się w nią twierdząc że to jeden z moich najpiękniejszych snów. Oparła się o ścianę z gracją krzyżując ręce na swojej piersi. W jej oczach dostrzegłem błysk szczęścia ale i niepokoju. Spytała czemu nie powiedziałem ze wracam. Odwróciłem wzrok i dorobiłem spokojnie kawę bez słowa. Podeszła do mnie poczułem jej ręce oplatające mój tors, oparłem się rękami o blat i spoglądałem w dół.Znowu poczułem jej ciepły oddech na szyi i cichy szept tęsknoty. W końcu uniosłem ton i spytałem co ona wyprawia. Nie odsunęła się tylko zaczęła płakać i przepraszać za wszystko. Nie dałem rady przytuliłem ją do siebie i złożyłem pocałunek na jej czole.Zacisnąłem pięści i zebrałem sie na odwagę by stanowczo jej powiedzieć o zwrocie kluczy jak i uprzejmie poprosiłem o całkowite wyjście z mojego życia życząc szczęścia.
|
|
 |
Tak na mnie patrzy i już nie wiem czy naprawdę się zmieniłem. Czy naprawdę dzięki niej poznałem sens życia? Czy to w jej oczach zobaczyłem odbicie mojego serca, które każdego dnia usychało i nagle odżyło? Czy to właśnie ona jest tą osobą, która poprowadzi mnie przez życie, podniesie po porażkach i swoimi ramionami da schronienie przed samym sobą, z którym kłócę się każdego dnia? Czy ona w ogóle widzi we mnie coś więcej niż człowieka, który jest przy niej każdego dnia? Czy rzeczywiście jestem jej miłością tak jak mówiła? Jest tego pewna? Nie pamiętam siebie tamtego. Nie pamiętam dokładnie jakie słowa padały z jej ust, kiedy trzymała moją rękę, a ja lekko osuwałem się w dół. Niech wróci mi pamięć bo znów zaczynam kłócić się z życiem, które chce mi ją odebrać. Kurwa, po co codziennie zadaję sobie te pytania? Przecież ona tu jest. O, budzi się, jej oczy znowu mówią, że mnie kochają. Ja pierdole, przecież słowa są zbędne. Jestem kretynem, przecież jesteśmy sobie pisani./mr.lonely
|
|
 |
Cichy szmer nocy, dochodzące z dala od głównej trasy odgłosy pojazdów, odbicie księżyca rozcinające się w lekkich falach jeziora, wino i Ty. Na zmianę podawaliśmy sobie tę butelkę, upijając naprzemiennie po łyku, zamknięci w sobie, z własnymi pytaniami. Zagadnąłeś wtedy, o czym myślę, a ja podsumowałam to krótkim uśmiechem. Dzisiaj Ci powiem - zastanawiałam się nad tym, jak to jest, że w naszym życiu pojawia się jeden, przypadkowy człowiek, siada naprzeciw i majstruje przy naszym sercu, zaprogramowując je na tak silne uczucie do siebie. Od tamtej nocy zaprosiłam do swojego życia wielu informatyków tego pokroju i żaden nie poradził sobie z wirusem, jaki Tobie udało się we mnie przelać.
|
|
 |
Trzeba to poukładać zupełnie od zera. Trzeba usiąść na chwilę, wyhamować i przeanalizować wszystko to, co się dzieje, by nie zabrnęło za daleko. Zacznijmy jednak od tego, by po prostu położyć się spać, trochę otrzeźwieć, odstawić ten gin z tonikiem. Potem będziemy żyć. Na nowo, w innym rytmie, w inaczej popieprzony sposób.
|
|
 |
Zostawiam Cię na środku ulicy, z niewielką ilością procentów we krwi, fajką między palcami i zdziwionym spojrzeniem. Wysuwam Ci się z ramion, rzucam krótkim tekstem i nie wierzysz w to, co słyszysz. Nie możesz drgnąć, paraliżuje Cię świadomość tego, że właśnie mnie tracisz. Nigdy Ci się to nie przytrafiło. Nigdy to uczucie, nigdy taki odzew.
|
|
 |
Czy te oczy mogą kłamać? Jej oczy nie kłamią. Zabiłaby za mnie, zamordował bym za nią ♥
|
|
 |
"zabawiam dziś się z pogodą, skacze po dźwiękach Twojego cieniutkiego głosu, obrywam jabłka niektóre przepełnione gorzką słodyczą, z uśmiechem na twarzy tak bezsensownie cieszę się z każdego dnia."-dla.niej
|
|
 |
"wyjdź na dwór zobacz niebo jest niebieskie, wymalowałem je pod kolor twych oczu. wsłuchaj się w letni koncert specjalnie ułóżony dla Ciebie. zamknij oczy i podnieś rękę do góry wtedy Cie chwycę i przyciągne na jedną z chmur i pokażę jak świat powoli się kurwi."-dla.niej
|
|
 |
"kobieta czuje się wtedy piękna jak jest doceniana, szanowana i obdarowywana miłością."-dla.niej
|
|
 |
"wystarczysz że będziesz a wszystko inne się ułoży."-dla.niej
|
|
|
|