 |
staliśmy sie bezdźwiękiem, niespotkaniem i chłodem
tylko na tyle było nas stać
|
|
 |
Drogi X, nie zapomniałeś o czymś? Kobiety nie zostawia się bez żegnaj. Chociaż z żegnaj też nie powinno. Więc pewnie zachodzisz w głowę jak zostawia się kobietę? Otóż.. Idealnego sposobu nie ma. Zawsze zostawia się ją w próżni. Bo zabierając siebie samego zabierasz kobiecie to czym oddycha. Ciężej jej się łapie oddech. Tak, tak mój drogi to mija. Masz rację. Też sobie to powtarzam. Tylko czemu to musi być takie niełatwe? A jak Wy sobie z tym radzicie? Wy, płeć przeciwna. Płeć męska. Płeć silna. Płaczecie czasem? Z bezsilności...
|
|
 |
Ciebie
pragnęłam
zza uśpionych warg
|
|
 |
Rozbroiłam się. Na części pierwsze. Palce koślawo kreślą coś na wzór wyznania. Ale przecież Ci tego nie wyślę. Schowam jak wszystko do szuflady, upchnę głęboko w kąt. Wyprę sie każdego słowa przed światem. Wiesz, wciąż jeszcze drżę, z tęsknoty. Tracę oddech z żalu. Jest tyle miejsc, które chciałam Ci pokazać, tyle rzeczy, o których chciałam Ci powiedzieć, raz szeptem, a raz krzykiem emocji. Kiedyś wbrew całemu absurdu pragnęłam tylko Twoich dłoni i spokojnego oddechu wieczorami. A teraz sama już nie wiem..
|
|
 |
Chcę usłyszeć głos, nie słyszę go, choć jesteś blisko. Powiedz do mnie, a potem mogę zniknąć...
|
|
 |
Inna miała być codzienność. Nasza wielkość miała iskrzyć, a wygasa gdy tak teraz na nią patrzę, a Ty milczysz. Czuję wilczy głód, szukam słów których nie znam, gdy raz poczujesz chłód już nie potrafisz przestać. Choć zawsze widzę Cię, ja nie czuję Cię znów. Czekam na mały cud, który mógłby to przerwać. Ci wszyscy obcy wokół myślą, że mamy wszystko, niech wezmą spokój, zabiorą oczywistość. Chcę usłyszeć głos, nie słyszę go, choć jesteś blisko. Powiedz do mnie, a potem mogę zniknąć...
|
|
 |
To jednostronne kochanie i więcej nic. Rozumiem wszystko, tak musi być. I choć się nigdy nie dowiesz kim jestem ja, wciąż jesteś wszystkim tym, co mam.
|
|
 |
Nieosiągalny egzemplarz, rozgryzłam Cię. Można podziwiać, nie można mieć. Jesteś przeciwnym biegunem, łamaczem serc. Arktycznym chłodem usypiasz mnie.
|
|
 |
Nie wiem gdzie przekroczyłam granicę
Czy było to coś, co powiedziałam?
Albo czego tym razem nie powiedziałam?
I nie wiem, czy to z mojego czy twojego powodu,
Ale widzę jak niebiosa się zmieniają
We wszystkie odcienie niebieskiego
I nie wiem dokąd to wszystko zmierza
|
|
 |
Gdybym wiedziała wczoraj, co wiem dzisiaj
Gdzie będę jutro
Nie pozwoliłabym mojej duszy ulotnić się
Zrobiłabym cokolwiek trzeba
Bo ten czas jest tylko wypożyczony
|
|
 |
Słyszałam to wszystko, tak głośno
dźwięk mojego złamanego serca,
Prawda czeka, by ją odnaleźć
Wierzę, że ją zniosę.
|
|
 |
Wiem, że nie zawsze było źle
Ale nigdy nie wiedziałam, że zimna jest taka mroźna
Nie, nie chce by moje dłonie zmarzły
Ale nadal mam nadzieję
Ponieważ tak rzeczy powinny się potoczyć
I wiem, że najgorsze z tego wszystkiego
to nie to, co najgorszym się wydawało .
|
|
|
|