 |
|
dasz wiarę, że myślałam, że on jest inny?
|
|
 |
|
Bo minusowa temperatura na termometrach odzwierciedla wszystkie emocje w środku. Wewnętrzne zimno, jakby element jakiejś układanki się zapodział. Wszędzie szaro i bezbarwnie, przytłaczające uczucie smutku ma ochotę wypłynąć ze mną jedynie łzami. Codzienność jest monotonna, nic szczególnego i nic nowego. Ciepła herbata, koc oraz brak ochoty na cokolwiek. Brak humoru i nieustające przytłoczenie, zaczynają dać o sobie znać. /improwizacyjna
|
|
 |
|
Nie było Cię, nigdy. Zostawiłeś mnie samą, dopuściłeś do mojej autodestrukcji. Chlałeś i jebałeś się z kolejną, gdy ja zwijałam się z bólu nad butelką wódki nie mogąc powstrzymać łez. Paliłam jednego ćmika za drugim. I wybaczałam, za każdym razem. Tak byłam naiwna, ale Ty byłeś zwyczajnym chamem. /improwizacyjna
|
|
 |
|
Wygarnij mi wszystko łącznie z faktem, że w ogóle istnieję, a potem jakby nigdy nic zapytaj dlaczego się do ciebie nie odzywam, o ironio. /improwizacyjna
|
|
 |
|
Kolejny wieczór, spędzam z zieloną herbatą, paczką chusteczek i nędzną książką, zalewając się łzami. /improwizacyjna
|
|
 |
|
zgasił fajkę i wreszcie wydusił to wszystko - o tym, że nie wypaliło, nasz biznes tak perfekcyjne planowany nie wypalił. nie wypaliło coś w co ja zainwestowałam serce.
|
|
 |
|
Kto mnie pokocha i kupi plusika? *lol*.;D
|
|
 |
|
Tak wybiorę kilkugodzinny seks niż marznięcie na jakimś romantycznym spacerze. Wolę długie pocałunki, niż nieśmiałe w policzek. Nie mam nic przeciwko trzymaniu Twoich rąk na moim tyłku, nie mam nic do zarzucenia podgryzaniu płatków uszu czy muskania karku. Mimo, że seks i bliskość stawiam wysoko w związku to naprawdę Cię kocham. /improwizacyjna
|
|
 |
|
cokolwiek wiesz. wiesz za dużo.
|
|
 |
|
Każda z nas jest taką Blair, która kocha nad życie swojego Chucka, ale dla dobra ogółu wychodzi za mąż za księcia Monako. Który okazuje się chujem. Każda z nas ostatecznie ucieka w nieznane z Samotnym Chłopcem. /curse
|
|
 |
|
Kolejny weekend gdy w pośpiechu biorę prysznic i ogarniam się jako tako. Znów co chwile przychodzi sms, czy gdzie co jak i na którą. Szybko pakuję do torby portfel, klucze i słuchawki. W jednej ręce trzymam litrową butelkę Sobieskiego, a w drugiej placek, który w ostatniej chwili okazał się zakalcem. Jeszcze ostatni gryz tosta i lecę opijać kolejną sobotę z moim najukochańszym gronem. /improwizacyjna
|
|
|
|