|
I cała drżę gdy mnie dotyka.
|
|
|
Chciałabym móc otworzyć przed Tobą moje serce, abyś mógł zobaczyć jak bije. Chciałabym pokazać Ci mój umysł, abyś mógł zobaczyć, że większość myśli jest o Tobie. I chcę zacząć krzyczeć. Krzyczeć tak mocno. Z całych sił, abyś w końcu mnie usłyszał.
|
|
|
To jakaś chora gra. Śmieszy Cię to co ze mną robisz ? Zabawny dla Ciebie jest fakt, że pierw mnie w sobie rozkochałeś, następnie powiedziałeś, krótkie i oschłe : nic z tego, mała. I zniknąłeś, nie odpisując, nie dzwoniąc. Niedawno po jakimś czasie zadzwoniłeś, tłumacząc, że musiałeś pomyśleć i że odezwiesz sie rano. I co ? Mija kolejny dzień, a telefon milczy. Ciebie śmieszy to, jak się mną bawisz ? Gratuluję poczucia humoru, skurwielu.
|
|
|
Siedzę na sofie, patrząc na telewizor, leci jakiś denny film, nie oglądam go, stwarzam pozory i myślę. Obok siostrzenica, uśmiechnięta nad kolorowanką, stara się nie wyjechać za żadną linię. Do oczu napływają mi łzy. Widząc jak się uśmiecha, wiedząc jaka jest, zaczynam rozumieć, jak bardzo tęsknię za tymi czasami, jak cholernie brakuje mi tego uśmiechu do kartki papieru, tego starania się, by miś był idealnie pokolorowany, by nie miał wad. Tego jak biegałam po podwróki bawiąc się w berka, krowę, państwa miasta, jak biegałam po cukierki na wagę, byleby podzielić się ze znajomymi. Wiele się zmieniło. Kiedyś nie było dnia, bym siedziała w domu, teraz coraz żadziej jest dzień kiedy wychodzę. A starania o to, by nie wyjechać za linię, zamieniłam na starania, by nie przekroczyć granicy, która jest dla mnie końcem istnienia.
|
|
|
Rozpadam się. Każdy mój narząd zamienił się miejscami z innym. Wątroba gdzieś na miejscu płuc. Żołądek gdzieś na miejscu nerek. A nerki chyba w okolicy śródpiersia, jelito grube z cienkim zamieniło się miejscami. Płuca już nieosłonięte żebrami, gdzieś na jelitach, ledwo się mieszczą. Krwawię. Nie, nie na zewnątrz. Wewnątrz, w środku. Boli mnie wszystko. Nie chce mi się wstać. Nie oddycham. Krew nie przepływa mi przez ciało, bo gdzieś zgubiłam serce. Pytanie gdzie.
|
|
|
Odpalam kolejnego szluga, przecież chcę Cię zrozumieć.
|
|
|
Lubię jak kłamiesz tym swoim "kocham cię" - kłam mi częściej. / stare.
|
|
|
Pytam siebie czy to ja, czy ten świat jest pierdolnięty ? / Studio Pokój
|
|
|
Mam wierzyć, że się uda, bo wiara czyni cuda ? / Studio Pokój
|
|
|
Znasz ten ból ? Nieustający ucisk w klatce piersiowej, płytszy oddech, puls niewyczuwalny a mimo to żyjesz. Mijasz go, a on z wbitym w ziemię wzrokiem przechodzi bez słowa. Nie dotyka opuszkami palców Twojej dłoni by dać Ci znać, że brakuje mu Twojej skóry i ciepła ciała. Nie chce musnąć swoimi bladoróżowymi wargami Twojego rumieniącego się na jego widok policzka. Jest obojętny, tak po prostu. Jakby neutralny. Jakby jego z Tobą nigdy nic nie łączyło, jakbyś nie istniała. Boli nie ? Ale to przecież nic. Bo Ty dusisz w sobie uczucie, które mieszasz z morderczynią - nadzieją. One Cię niszczą, z dnia na dzień, z sekundy na sekundę, co rok, niszczy coraz bardziej od wewnątrz. Pustoszejesz. Tracisz uczucia po pewnym czasie. Jesteś pusta niczym lalka barbie którą w dzieciństwie czesałaś i przebierałaś. Kierowałaś jej życiem. Dopiero po dłuższej chwili zdajesz sobie sprawę, że Tobą nikt nie pokieruje, nikt nie naprawi Ci życia. Musisz zrobić to sama, własnymi rękoma, własnym sercem. / stare .
|
|
|
Czy się boję ? No pewnie. Dech w piersiach zapiera mi przechodzący po ścianie pająk. Przeraża mnie kolejny sprawdzian zawodowy, boję się, że coś pójdzie źle. Podskakuje ze strachu, kiedy słyszę krzyk u sąsiadów za ścianą. Przeraża mnie moja dzielnica nocą. Samotne wieczory mnie przerażają. Chłód obijający się o szyby w oknach, ciemność, ślady tuszu na policzkach, drżące dłonie, cisza. Ogólnie brak Ciebie wywołuje we mnie panikę, że zginę z braku Twojego ciepła. / stare.
|
|
|
|