 |
"Mam już wszędzie siniaki, tak się biję z myślami."
|
|
 |
"O niektórych sprawach nawet sobie nie mówię."
|
|
 |
I udowodnijcie mi, że w tym całym syfie nie zostałam sama.
|
|
 |
|
Myślę, że tak naprawdę nigdy nie byłam jego. Podświadomie wiedziałam, że odejdzie ode mnie. Cały nasz związek był jak tykająca bomba, którą trzymałam w dłoniach i choć na krótkie momenty zapominałam o tym, to przecież ona w każdej chwili mogła wybuchnąć. Tak się stało. Wielkie bum, rozpad, nas nie ma. Wewnętrznie myślę, że ciągle się wycofywałam, żegnałam się z nim każdego dnia w razie gdyby miałby to być nasz ostatni dzień, w końcu przecież taki przyszedł. I tak jest już dobrze, może trochę smutniej, ale bezpiecznie./esperer
|
|
 |
"Ten, kto miał nieudane pożegnania, nie może oczekiwać wiele od ponownych spotkań."
|
|
 |
Odkleiliśmy się od siebie, już tylko jakaś nitka łączy nasze dłonie, ale ona jest taka nietrwała, kurwa, jaka ona jest nietrwała, przecież zaraz ktoś ją urwie, o tam biegnie jakiś chłopczyk, pewnie jej nie zauważy i wbiegnie miedzy mnie i Ciebie, urwie ją, o jest, jest już tak blisko, zaraz ją przetnie swoim ciałem, zaraz nasze ciała będą od siebie oddalone o sto mil, bo nie będzie już nic, co by nas mogło połączyć. / ecto?
|
|
 |
"Bo nie poznaliśmy się po to by o sobie zapomnieć."
|
|
 |
"(...) nie jestem przecież własnym patentem. Nie wymyśliłem samego siebie. To nie tylko inni muszą mnie znosić. Ja sam muszę także siebie samego znosić i nie idzie mi to wcale łatwo."
|
|
 |
Zawsze pozwałam sobie na więcej niż mogłam w tym związku, to ja miałam prawo wychodzić każdego wieczoru i pić do nieprzytomności ze znajomymi, jemu natomiast robiłam awantury o jedną głupią imprezę raz na kilka miesięcy. To ja pisałam i flirtowałam z innymi, a sama czerwieniałam z zazdrości, gdy tylko jakaś do niego napisała. Kłamałam, zdradzałam, ale kochałam go jak nikt, i choćbym miała możliwość odejścia, nigdy bym go nie zostawiła, dlatego pozwałam sobie na więcej, dlatego jemu wszystkiego zabraniałam, bo nie byłam go pewna, tak cholernie nie byłam pewna jego obecności w moim świecie, jego uczuć, jego ‘kocham’, że drżałam na samą myśl o jakimkolwiek wyjściu, podczas którego jakaś dziewczyna mogłaby się wtulić w jego ramiona, nie byłam pewna, czy następnego dnia, nie usłyszałabym od niego, że to koniec, bo przecież nigdy mu nie wierzyłam, a może nie wierzyłam w to, że z moim charakterem w jego sercu nie zagrzeję na długo miejsca? / ecto?
|
|
 |
Moje oczy tęsknią za Twoim widokiem, za Twoimi błęknitnymi tęczówkami spoglądającymi prosto w moje - piwne, mój nos tęskni za zapachem twoich perfum,twojego ciała,nawet za zapachem twoich nawilżonych ust, moje usta pragną twoich pocałunków. rozpalonych,pożądających i tych delikatnych,bo miały swój urok. moja szyja tęskni za muśnięciami twych warg,ramiona za twoim ciałem, skóra za twoim delikatnym jak piórko dotykiem,tęsknią nawet moje ręcę, które pragną poczuć ciepło twej skóry i tęskni serce, które kiedyś wypełniało Twoje ciepło, cały Ty,tak idealny. | s.b
|
|
 |
Nie miałam Ciebie przed sobą praktycznie pół roku. i może coraz rzadziej się uśmiecham, może nie do końca sobie radzę, ale to nie jest tak jak myślałam. potrafię fizycznie żyć bez Twojej obecności, lecz moja dusza umiera,usycha,a ja nie Jestem w stanie zapełnić jej pustki, którą 6 miesięcy temu, w święta wypełniały jeszcze Twoje opiekuńcze ramiona. działasz na mnie jak magnez, masz w sobie coś co mnie do ciebie przyciąga i nie pozwala przejść obok ciebie obojętnie. | s.b
|
|
|
|