 |
|
jestem twarda jak przeterminowane żelki z biedronki i mocna jak wino z lidla.
|
|
 |
|
nafaszerował mnie nadzieją, a później równie dosadnie wypruł wnętrzności. powinien zostać jakimś rzeźnikiem, czy coś. spełniałby się, na pewno.
|
|
 |
|
- dlaczego taka dziewczyna jak Ty nie ma chłopaka? - spytał, zdumiony. - dlaczego? dlaczego spławiam, każdego odprawiając go z kwitkiem? bo jestem bezduszną egoistką, które nie lubi się dzielić czekoladą. bo jestem zbyt pruderyjna, żeby codziennie udowadniać jak mi zależy. bo jestem zbyt zaborcza, żeby przyznać się do uczucia. bo jestem zbyt zarozumiała, żeby powiedzieć 'kocham'. bo kurwa, nienawidzę facetów, którzy nie potrafią się tak uroczo uśmiechać w trakcie pocałunku jak Ty. którzy, nie potrafią zgadnąć w którym miejscu mam łaskotki. nienawidzę facetów, którzy nie, są Tobą. - to trochę ich jest. - dodał, rozbawiony.
|
|
 |
|
zdaję sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie. że kiedyś nasze uczucie wyblaknie jak stara fotografia, a każde z nas odda swoje serce w depozyt komuś innemu. wiem, że kiedyś te wszystkie motyle, które beztrosko latają w okolicach mojego żołądka, zwyczajnie odlecą. doskonale wiem, że w końcu to wszystko wygaśnie, jak płomyk zapachowej świeczki. ale to nie istotne. ważne jest tu i teraz. nie ważne jest to, że kiedyś będziemy sobą gardzili, że kiedyś znienawidzimy się z miłości. ważne, jest to, że teraz jedno skoczyłoby dla drugiego z dachu, najwyższego wieżowca w mieście.
|
|
 |
|
i nie mam pojęcia co w Tobie takiego jest. nie wiem, czy to Twoje arytmicznie stukające serce. czy Twoje specyficzne 'księżniczko' w moją stronę. wiem jedynie, że chcę to sprawdzać do końca moich dni.
|
|
 |
|
postaw przede mną butelkę wina i pozwól mi ją skonsumować. trochę pokrzyczę, rozmażę makijaż, pohisteryzuję. a później będziesz mnie zbierał z podłogi, udając troskliwego Romeo, któremu zależy na tym co czuje jego Julia.
|
|
 |
|
uwierz, że wcale nie jest mi żal naszych wspólnych nocy, spędzonych na wilgotnej trawie w środku lasu. tych wspaniałych pocałunków, podczas których czułam jak niewinnie się uśmiechasz. wcale nie żałuję Twoich nieskazitelnych spojrzeń, od których robię sobie teraz odwyk. ani żadnej z wypitych wspólnie, filiżanek gorącej czekolady. podczas której, wycierałeś mi czekoladowe wąsy pod pretekstem pocałunku. sms'ów w środku nocy z zapewnieniem, że jestem tą najwspanialszą i, że spędzam Ci sen z powiek. żałuję tylko jednego. braku Twojego 'kocham' przez, które cały świat przestawał istnieć. dzięki, któremu deszcz przestawał padać, a moje ciało stawało się niczym w stanie miłosnej hibernacji.
|
|
 |
|
a wieczorami, namiętnie wtulam się w poduszkę. oszukuję własną podświadomość, że to Ty leżysz obok. napawam się pozostałościami Twojego subtelnego zapachu, próbując odtworzyć sobie rytm Twojego oddechu.
|
|
 |
|
nieumiejętnie chodziła z zamkniętymi oczami po krawędziach chodników, najbardziej ruchliwych ulic. tylko dlatego, że kazał jej być dzielną. chciała za wszelką cenę wyszarpać niebu szczęście. a on? on odwdzięczał jej się, niszcząc każdy z jej błahych uśmiechów. psując jej niebiański taniec w deszczu, o czwartej nad ranem, przynosząc parasolkę.
|
|
 |
|
stali na przeciwko siebie. złapał ją za rękę, jednak chwilę potem Ona wyrwała swoją dłoń z uścisku. nie zmrużył ani raz oczu - nie chciał przegapić ani jednej chwili, ani jednej sekundy - wiedział , że widzi ją ostatni raz. Ona powstrzymywała się od płaczu, też patrząc mu prosto w oczy. grymas Jego twarzy dawał wiele do zrozumienia , 'zawsze będę Cię kochał' - wyszeptał. nie wytrzymała, po policzku poleciały jej łzy, tak słone jakgdyby jadła samą sól - tak bardzo cierpiała. w Jego oku też zakręciła się łza. spuścił głowę w dół , po czym do Jego uszu dotarło zdanie :' nienawidzę Cię, sukinsynie '. odeszła. On został sam ze sobą i swoimi myślami. długo jeszcze podążał za Nią wzrokiem - na marne, nie obróciła się ani razu, na zawsze zamykając za sobą ten przerażający dział życia. / veriolla
|
|
 |
|
sory koleś, jesteś za słodki. kręci mnie skurwysyństwo - taka już jestem. / veriolla
|
|
 |
|
taa , i wiem , że lubisz mnie mierzyć z góry na dół. i wiem , że patrzysz na te najki i dresy - kręcąc nosem , że Cię na to nie stać. wiesz, kilka ton pudru mniej i sporo zaoszczędzisz. / veriolla
|
|
|
|