 |
|
Leżała bez ruchu. Oczy puste, bez wyrazu. Wargi poprzegryzane z bólu. Paznokcie krzywe i połamane. Włosy w nieładzie zamoczone w rozlanej na panelach kawie i martini. Na fakt, że żyje wskazywał jedynie dym ulatniający się z dopiero co odpalonego papierosa..
|
|
 |
|
"Serce umiera powolną śmiercią... gubi złudzenia jak drzewo liście... aż wreszcie nie zostanie ani jedno... brak złudzeń... nie zostaje już nic.."
|
|
 |
|
'Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu i szybko odchodzą. Niektórzy zostają przez chwilę i zostawiają ślady w naszych sercach. A my już nigdy, przenigdy nie jesteśmy tacy sami.'
|
|
 |
|
'Pogarda dla zwyczajnych i przeciętnych. I ja, wielka, ważna gówniara, która była sama dla siebie idolem.'
|
|
 |
|
Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu...
|
|
 |
|
chcę zapamiętać naszą znajomość taką jaką była, wcześniej, kiedy była najmocniejsza, najprawdziwsza.. nie chcę za kilkanaście lat wspominać tej przyjaźni przez pryzmat wzajemnego olewania się.. nie sądzę, żeby udało nam się kiedykolwiek odtworzyć to jak było, dlatego chyba lepiej to zamknąć, nie uważasz.? Jak film który się kończy a Ty się uśmiechasz, bo był naprawdę dobry.. Oglądanie dalszego ciągu mogłoby przynieść sytuacje którym bohaterowie nie podołają, pary się rozstaną, a ogólny wyraz filmu upadnie.. a przecież miał spory -bardzo dobry - kawałek akcji i ten kawałek warto zapamiętać. Uważam,że właśnie tak jest z nami, kończenie znajomości tak w praktyce jest trudne, prawda.? Tak przestać o kimś myśleć, kogoś wspominać,szczególnie, że tak wiele nas łączyło..
|
|
 |
|
Powiedz, że kiedyś uda się uwolnić duszę mą z uścisku Twoich rąk...
|
|
 |
|
Byłeś jedną z chwil przez, które w miłość tracę wiarę
|
|
 |
|
Nienawidzę Cię za głos, którego już nie usłyszę. Utopię Cię w moich łzach O czwartej nad ranem, kiedy budzi mnie każde wspomnienie o Tobie
|
|
 |
|
Nienawidzę Cię za dotyk, którego już nie poczuję. Uduszę Cię żalem, który ściska mi gardło z braku Twoich dłoni na moim ciele
|
|
 |
|
Nienawidzę Cię za ciepło, Którego już nie dostanę. Zamarzniesz od pustki, którą zostawiłeś po sobie.
|
|
 |
|
Zostawiałeś mnie tak daleko w tyle, jak to tylko możliwe bez wyrzutów sumienia. W pustych pokojach, których nienawidziłeś. Z paczką ohydnych, źle skręconych papierosów w ręku i tą głupią nadzieją w oczach, szczeniackim marzeniem o niemożliwym jutrze. A dzisiaj? Dzisiaj, patrząc w gwiazdy, zadajesz sobie już tylko jedno pytanie - kiedy tak dobrze nauczyłeś się kłamać? I wiesz, że jest za późno, żeby zawrócić.
|
|
|
|