 |
Nie potrafię patrzeć , jak dobrze bawisz się z innymi , jak śmiejesz się z koleżankami . Nie ma już nas , jesteśmy przyjaciółmi , i boli mnie to wciąż i chyba jestem zazdrosna , ale Ty nigdy nie dowiesz się jak mi ciężko , jak trudno jest sobie odpuścić , jak bardzo nie chcę byś którąś całował , tak jak mnie całowałeś . Nie pokażę Ci tego , lepiej żebyś żył w przekonaniu , że już mnie nie obchodzi Twoje życie , że już odpuściłam , że już Cię nie kocham . / aneczka_xdd
|
|
 |
A kiedy powiedziałeś 'to koniec' moje serce pękło . Pękło tak , jak bańka mydlana , gdy przebija się ją tępą szpilką . Pękło tak jak balon , gdy wtłoczy się do niego za dużo powietrza . Pękło tak , jak szkło , gdy bezlitośnie ciśnie się je o ziemię . / aneczka_xdd
|
|
 |
nasze serca były kiedyś złączone , istniały jako jedno , czerpały z tego samego źródła . Po jakimś czasie połączenie stawało się coraz cieńsze i w końcu zanikło doszczętnie . Jego serce rozpadło się na pół , lecz wciąż trzyma się na cienkiej nitce , nie umie już kochać , ale zawsze można je skleić . Moje serce powoli traciło swoje cząstki , one odpadały , tak po prostu , i gubiły się gdzieś w przestrzeni . Teraz nie mam serca , a miliony zagubionych kawałeczków . Już nie umiem kochać , już nie da się mnie naprawić , za dużo kawałeczków do sklejania , zbyt niepasujące do siebie części , za mało odnalezionych szczątek . / aneczka_xdd
|
|
 |
Nie myślałam nigdy jak umrę, ale chyba jest dobrze umrzeć za kogoś, kogo się kocha?
|
|
 |
śpij , zamknij oczy , śnij . ułóż wszystko wraz , niech nie liczy się już czas . / aneczka_xdd
|
|
 |
nie wierzę w to , co robię . zmieniłam się , tak bardzo . / aneczka_xdd
|
|
 |
Jesteśmy na równi pochyłej . Stoimy na środku , tam , gdzie nie ma nic , gdzie tak na prawdę nie istniejemy , jesteśmy , ale jednak nie do końca . Z prawej strony przeciąża nas chęć bycia , chęć miłości , chęć nas , z jednej strony właśnie tego chcemy , tego potrzebujemy . Z lewej zaś strony ciągnie nas w dół zatracenie się w świecie , zniszczenie nas , ta strona ciągnie nas w dół przepaści . nie chcemy spaść , ale nie chcemy też istnieć . Nie chcemy zginąć , ale nie chcemy żyć . Chcemy stać na środku , gdzie już umarliśmy , ale wciąż żyjemy , nie tak intensywnie , ale jednak . / aneczka_xdd
|
|
 |
idzie sobie zając po torach, aż tu nagle przejechał pociąg i obciął mu dupę. dupa potoczyła się kilkanaście metrów dalej, na inne tory. zajączek za nią pobiegł, schyla się i już ma ją podnieść gdy przejechał drugi pociąg i obciął mu głowę. jaki z tego morał? nigdy nie trać głowy dla głupiej dupy. /internet
|
|
 |
Znam Cię na pamięć. Znam każdy milimetr Twojego ciała. Wiem, że smutek zapijasz wódką, wiem, że zimne powietrze lubisz wdychać wraz z dymem od fajek. Wiem co Cię denerwuje, a co przynosi uśmiech na twarzy. Wiem, że lubisz ciszę, ta czystą, bez kłamstw i niedomowień. Wiem, jaki jest Twój ulubiony fullcap, wiem też że często próbujesz zagłuszyć swoje serce, w obawie przed tym, że zawładnie rozumem. Wiem jaka jest Twoja ulubiona kawa, codziennie ją parzę. Codziennie z przyzwyczajenia stawiam dwa kubki na blacie kuchennym zamiast jednego. Codziennie próbuję wyrzucić z pamięci urwany rytm Twoich kroków. Wiem o Tobie wszystko, wiem też, że wrócisz, bo zawsze to robisz. Czekam na Ciebie, na rogu jednej z naszych ulubionych ulic. Serca nie zagłuszysz, jego bicie nadal będzie wystukiwać rytm miłości, naszej miłości. / histerycznie
|
|
 |
Spójrz ostatni raz na mnie, wyczytaj z moich oczu, że codziennie płyną z nich łzy. Z mojej bladej twarzy wyczytaj, że nie śpię, bo tęsknota niszczy we mnie resztki człowieczeństwa. Z moich krwawych ust wyczytaj ból każdej samotnie spędzonej nocy. Czytaj tak długo, aż zrozumiesz jak bez Ciebie cierpię, jak trudno mi co dzień otwierać ciężkie i zmęczone powieki. Moje serce już nie wie co to znaczy bić, jest tylko martwym i marnym mięśniem, zupełnie niepotrzebnym, przyjęło zbyt wiele ran i umarło. Umarło tak jak ja umieram każdego dnia, wykrwawiło się i wylało z siebie cały ból. Siadam na parapecie okna, podnoszę głowę do góry, by łzy nie miały prawa spłynąć, gonię palcem po szybie krople spływającą po drugiej stronie szarej rzeczywistości. To ten moment kiedy znowu wyciągam białą flagę sygnalizując, że się poddałam. Nie gram w tej grze zwanej samotność, bo wciąż stoję na polu tęsknota, i nie potrafię ruszyć naprzód. I żyję tym co pozostało, niekoniecznie z nas. / histerycznie
|
|
 |
Echo łamiącego się na drobne części serca, przeszytego na wskroś bolesnymi ranami, z którego kapie brunatno czerwona krew. Każde jego uderzenie o klatkę piersiową boli, wbija miliony igieł i nie pozwala równomiernie bić. Umieram od braku Ciebie, nie potrzebuję Twoich słów, tych marnych puszczanych na wiatr, tak jak małe dzieci puszczają latawce gdzieś daleko w niebo. Potrzebuje Twojej obecności, tej stałej, Twych ramion, które są schronieniem od złego świata. Potrzebuje Twojej dłoni, która otrze z policzków słone krople smutku. Powiedz, jak długo można na coś czekać, co i tak nigdy nie nadejdzie. Bo ja już czekam kolejny dzień, kolejnego miesiąca na Ciebie i czekać nie przestaję, naiwnie wierząc, że nadejdzie chwila, kiedy znów usłyszę odgłos Twoich kroków na znak, że znowu jesteś, że znowu poczuję to ciepło bijące z Twojego serca i ciepło Twych warg, smak życia i szczęścia, które znowu będzie, gdy tylko wyciągnę rękę. / histerycznie
|
|
|
|