 |
to taki bezsens, kiedy bez istnienia wierzę w szczęście, kiedy wierzę w słońce chwilę po deszczu, i w lepszy dzień tuż przed zamknięciem powiek, kiedy wierzę w ludzi, w tych, którzy bez względu na uczucie i to co, jeszcze wczoraj liczyło się ponad wszystko inne, sami sekundę temu zwątpili we mnie. / endoftime.
|
|
 |
Otwarta na innych, ciepła, nie tylko dusza, bo przyjaciele śmiali się z jej rak poznaczonych błękitnymi nićmi żył, przez które zawsze miała ciepłe dłonie. Była ich ostoją. Wsparciem. Potrafiła obudzić nadzieję. Radość. Wywołać szczery uśmiech. Była tam ,gdzie inni dawali sobie spokój. Była tam, bo nauczono ją, aby walczyć do końca. Małe, szczere, szybko bijące serce otwarte dla nich i nigdy nie odmawiające pomocy. Dzisiaj zamyka się w sobie. Tępo patrzy w dal. Przyjaciółka przysiada się obok i z troską dotyka jej dłoni. - Ojej, czemu takie zimne?- zadaje pytanie zaskoczona.- Bo moje serce już nie bije. -odpowiada grobowym głosem zapytana, która zatonęła we własnym świecie pozbawionym nadziei.
|
|
 |
Pozwól sobie na szczęście, jeśli masz na nie choćby cień nadziei.
|
|
 |
Mówisz,że jestem silna. Dla mnie to bzdura/ Silni, tak naprawdę są Ci, którzy wytrzymują ze mną na co dzień. Te osoby, które znoszą moje humory, załamania nerwowe, upadki, chore pomysły, odtrącanie pomocy i wariactwa. Każdego dnia nim zasnę szeptem dziękuję im za to. Dziś robię to tutaj. Za to wszystko, co dla mnie robią. Za każdą chwilę, gdy walczą, gdy ja się poddaję. Czy są kimś niezwykłym? Są dla mnie rodziną, lecz nazywam ich przyjaciółmi.
|
|
 |
Ciekawe co czułeś podpisując na mnie wyrok śmierci. Pewnie nigdy się nie dowiem, lecz mam nadzieję, że będziesz czuł to samo składając swój autograf na moim akcie zgonu.
|
|
 |
chcę móc mówić, że to dzięki niemu jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem, że dzięki niemu na co dzień czuję ten sens, że dzięki niemu oddycham, że to nie fikcja, ani wymysł wyobraźni, że to jego serce pompuje moją krew, że jak życie, dla mnie On jest sercem, i wszystkim tym co posiadam, a czego nadal potrzebuję. / endoftime.
|
|
 |
Zaciskam pięści i na twarz przywołuję maskę obojętności. Ze słuchawkami w uszach idę próbując nie zwariować. Przeszłość, od której się odcięłam powraca i coraz usilniej zaciska się wokół mnie. Coraz trudniej ją znieść. Wraca w sn ach i rzeczywistości podążając za mną niczym cień.
|
|
 |
Wiesz co? Upadam. Bez Ciebie. Nie potrafię być tak silna jak dawniej. Przeniknąłeś moją duszę. Zatonęłam po drodze w głębiny gubiąc pamięć. A teraz nadchodzi pobudka i kolejny upadek. Boli, ale musze to wytrzymać. Nie będe już taka sama jak wcześniej. Wiesz o tym. Nie potrafię wrócić do codzienności, w której Ciebie nie ma. Coś mi nie pozwala. Jak to możliwe , że znając kogoś tak krótko można się tak przywiązać?
|
|
 |
aa. Endoftime ma dziś urodziny! ♥
|
|
 |
dziś, wczoraj, przedwczoraj, dwa, trzy, cztery, pięć czy sześć dni, tydzień, dwa czy trzy, miesiąc, dwa, trzy temu, kurwa czy to ważne? odkąd sięgam pamięcią, odkąd ożyło szczęście, a serce z sekundą uderzyło mocniej, odtąd On jest przy mnie, jest dla mnie, jest obok. / endoftime.
|
|
 |
w tym tkwi sens istnienia, by być będąc nawet w połowie martwym, by kochać krusząc skałę na sercu, by oddychać, gdy brakuje tlenu, by żyć, nawet jeśli tak naprawdę, nie ma już dla kogo. / endoftime.
|
|
 |
za każdym razem, gdy siedziałam obok Niego, mimo tego, że był mi bliski,czułam chłód. spoglądałam wtedy w Jego oczy, widząc w nich mnóstwo żalu i ukrytych emocji.bałam się Jego słów,bo najczęściej uderzał nimi , z taką siłą, że trudno było cokolwiek odpowiedzieć.był silny,bardzo. był najsilniejszym człowiekiem jakiego znałam,bo pomimo koszmaru jaki przechodził codziennie w domu,trzymał się. nawet słowa 'znów ją uderzył' wypowiadał ze spokojem,i nigdy nie uronił łzy. dziś widuję Go rzadko, bardzo. od czasu do czasu przychodzę do tego budynku z czerwonej cegły,siadam przy stoliku, i czekam - wchodzi - całkiem inny,odmieniony, ale nadal tak samo uśmiechający się. siada na przeciwko mnie,i pyta 'jak tam' - zawsze zadaje tylko pytania, nigdy nie odpowiada, ani nic nie opowiada. ostatnim zdaniem jakie wypowiedział w moim kierunku,było to półtora roku temu: ' znów ją uderzył. w końcu byłem na tyle silny by ją obronić, i chyba go zabiłem' , po którym wszystko tak bardzo się zmieniło./veriolla
|
|
|
|