 |
każda walka ma swój koniec. czasami ty też musisz przestać walczyć. nie z powodu dumy, ale z szacunku dla samej siebie. niech teraz ktoś zawalczy o ciebie. przestań być dla kogoś. zacznij być dla siebie. doceń siebie za to, kim jesteś. / besty
|
|
 |
jak kurwa można komuś z dnia na dzień powiedzieć, że się go nie kocha? jak można przestać kochać człowieka? no jak? jeśli się kogoś pokocha to kocha się go do końca. do końca wszystkiego.
|
|
 |
ja nie potrafię żyć bez tego człowieka. idąc ulicą rozglądam się za nim. kiedy wracam wieczorem do domu łapię w ręce powietrze, bo wydaje mi się, że on zaraz przybiegnie i chwyci moją dłoń. płaczę, bardzo dużo płaczę, z błahych powodów. bo przypaliłam mleko a herbata za szybko wystygła. boli mnie oddychanie, ból rozpierdala mi coś w klatce piersiowej.
|
|
 |
wiesz jak się czuje po jego odejściu? tak jakby brakowało mi najważniejszego organu - serca. zabrał je i pewnie wyrzucił do najbliższego śmietnika po drodze do domu.
|
|
 |
wiecie jak to jest budzić się codziennie rano i ze łzami w oczach musieć sobie tłumaczyć, że jego nie ma? wiecie jak to jest nie móc oddychać, bo ból rozpierdala Ci klatkę piersiową? wiecie jak to rozpłakiwać się patrząc na kubek herbaty? wiecie jak to jest nie czuć nic? czuć tylko miłość, która Cię zabija?
|
|
 |
Boże, muszę go mieć, muszę, to musi być On, musi, bo jeśli nie, to ochujam, dostanę nerwicy natręctw, bezsenności, schizofrenii, wrzodów żołądka, drgawek, epilepsji, sklerozy, autoagresji i zawału.
|
|
 |
powinieneś nosić na sobie etykietkę zamieszoną na paczce fajek. uzależnia, a potem zabija.
|
|
 |
Dziś jestem jednym, Wielkim, Chodzącym Szyderstwem, nie zbliżaj się, jeśli chcesz zachować swoje ego w jednym kawałku.
|
|
 |
Nie mam przyszłości, obleje maturę, bo nie umiem pisać wypracowań, co jest kompletną, kurwa, parodią, do tego całą pielgrzymkę przechodziłam kompletnie pijana, zaczepiając na mieście obcych ludzi, zamiast iść się pomodlić o coś tam i coś tam jeszcze, jak reszta mojej grzecznej klasy i Bóg mnie ukarze i spierdolę na całej linii, a przecież nie mogę, muszę skończyć szkoły, muszę mieć pracę, cholera muszę mieć za co palić.
|
|
 |
Tłuczesz mi się po głowie, wypierdalaj, bo trzaskasz drzwiami.
|
|
 |
Rzucałam skurwiela, a jakże, myślał, że może robić mi wodę z mózgu, a ja się nie zorientuje, myślał, że może przemycać w pozornie zwyczajnych zdaniach, poukrywane docinki i potwarze, zdawało mu się, że nie zauważę jak bardzo jest fałszywy, liczył na to, że będę jak jego byłe, naiwne, puste niunie, myślące tylko o fiutach i paznokciach, podatne na manipulacje i gierki, myślał, że pozbawi mnie poczucia własnej wartości, że jest tak wspaniały, że dla niego przestane być sobą, głupi szczeniak; więc rzuciłam go, a On, a On nagle co 2 wieczory płacze mi w słuchawkę i przestaje istnieć dla niego ktokolwiek, rzuciłam go a On nagle przestał być skurwielem, za późno, sorry.
|
|
|
|