 |
Czemu ja miałam marnować czas na ocieranie łzy, które Ty wywoływałeś? Skoro Ty nie marnowałeś czasu, by chociażby spytać czy u mnie wszystko okej. / kinia-96
|
|
 |
Wielokrotnie słyszałam od kolegów, że najpiękniejsze w kobiecie są cycki i uśmiech. Zawsze odpowiadałam im śmiechem, ale dziś ich zdanie zmusiło mnie do myślenia. Według nich nieważne czy ważymy 10 kg czy nawet 200 kg, a jednak my cały czas się odchudzamy. Nieważne jest czy mamy markowe ciuchy, czy codziennie chodzimy w tym samym,a my ciągle narzekamy, że nie mamy się w co ubrać. Nieważne jakiej muzyki słuchamy, a wiele dziewczyn by się przypodobać chłopakom, słucha czegoś wbrew sobie. Nieważne jakich kosmetyków czy pasty do zębów używamy, a my marnujemy godziny by dobrać te odpowiednie. Nieważne jaką fryzurę będziemy mieć, a my umiemy dość długo układać włosy. Czy nie łatwiej byłoby po prostu zadbać o siebie, otrzeć łzy i zacząć wszystkich urzekać swoim uśmiechem, i kobiecymi zaletami, niż siedzieć w pokoju, słuchać smutnych kawałków i gnić narzekając, że jest się samotną? / kinia-96
|
|
 |
A w Jej oczach znowu dominuje radość. / kinia-96
|
|
 |
I tak mija godzina za godziną, dzień za dniem. Tak mija nasz świat, nasze uczucia, tak mijamy my i tego nie zmieni już nic. / Endoftime.
|
|
 |
jestem z Nim na tyle blisko, by bez żadnego problemu wejść na Jego laptopie w zabezpieczony hasłem folder 'nie wchodzić'. ufa mi na tyle, że kluczyki do swojej audicy, daje mi z uśmiechem na ustach. znam Go na tyle długo, by bez żadnych zahamowań wejść po kosmetyczkę do łazienki, podczas gdy On się kąpie. nie jest dla mnie dziwną sytuacją wejść mu do łóżka w środku nocy i przytulić się, czy też zabrać mu Jego talerz z zupą, i zjeśc ją. jest kimś, kogo znam najdłużej w swoim króciutkim życiu. jest kimś, komu ufam najbardziej na świecie. jest jak brat - i zawsze jest obok. || kissmyshoes
|
|
 |
kolejny weekend, gdy odmawiam wyjścia na miasto. kolejny dzień, gdy odmawiam znajomym wódki. kolejny miesiąc, gdy słyszę: 'Żaklina, co się z Tobą stało?' nie pytaj, mnie po prostu nie ma - nie ma już tej fajnej Żaklinki, która zaliczała każda imprezą, i która rozbawiała towarzystwo. nie istnieje już ta dziewczyna, która za ciągnięcie beki na lekcjach i ustawianie plastików dostawała naganny, i wylatywała ze szkoły. nie ma tamtej mnie - jestem inna ja. może jeszcze troszeczkę pogubiona, ale już coraz bardziej ogarnięta, coraz bardziej poważna i coraz bardziej odpowiedzialna. || kissmyshoes
|
|
 |
obudziłam się ze łzami w oczach.spojrzałam dookoła, uświadomiłam sobie gdzie jestem, jaki mamy czas, i ponownie do oczu podeszły mi łzy. śniło mi się, że wróciłeś - ot tak, po prostu, ,żyłeś. że wszedłeś do domu, pocałowałeś mnie w czoło i obdarowałeś uśmiechem, który tak bardzo kochałam. nie było czasu Twojego załamania, nie było żadnych Twoich łez, nie było żadnego skoku, ani żadnej śmierci - byłeś Ty i ja, po prostu - dwoje szczęśliwych ludzi. i to tak strasznie zabolało, bo chwilę po przetarciu oczu zrozumiałam, że nigdy w życiu nie będę miała już obok Twojej osoby, nawet na chwilę. || kissmyshoes
|
|
 |
Znowu Cię spotkałam. Mój świat na chwilę zwolnił tempo, zaś serce znacznie je przyspieszyło. Stanęłam i zamurowana wpatrywałam się w Ciebie. Przestałam słuchać kolegi, totalnie zgubiłam się w tym co mówił. Zauważyłeś mnie i chcąc nie chcąc Nasze spojrzenia musiały się spotkać. Wybłagałam serce by zwolnił, a swój świat by znowu wcisnęło pedał gazu. Znowu szłam wolnym krokiem w towarzystwie mojego ukochanego debila, ciągle wpatrując się głęboko w Twoje tęczówki. Mijając Ciebie uśmiechnęłam się tylko i poszłam dalej. Wreszcie wróciło wszystko do normy i już nawet nie jest mi przykro, że nie usłyszałam z Twoich ust 'cześć'. / kinia-96
|
|
 |
[cz.1]w końcu do mnie przyszła-wiedziałam, że nie odpuści.'z chęcią bym Ci wyjebała teraz'-powiedziała,nie mając pojęcia jak zacząć rozmowę.spojrzałam na Nią obojętnie,po czym wrednie odpowiedziałam:'spróbuj'.chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewała.'chyba musimy pogadać'- wydusiła w końcu z siebie coś choć trochę sensownego.'o czym?'-syknęłam.'o Nim,i o tym co się stało'-odpowiedziała.nagle poczułam jakby serce zaczęło walić mi milon razy szybciej niż zawsze.to nie był ten moment,nie ta chwila na wspominanie zmarłego przyjaciela.nie mogłam złapać powietrza,a w sobie czułam miliony wspomnień,emocji i żalu-do Niej,i do Niego.'wyjdź'- wydusiłam z siebie.'Żaklina,wszystko dobrze?'-podeszła do mnie przestraszona.napiłam się wody,po czym próbowałam ochłonąć.nagle krzyknęłam w Jej kierunku:'wyjdź, bo Cię zapierdolę'. patrzyła na mnie z przerażeniem.'Ty mi tego nigdy nie wybaczysz'-powiedziała, patrząc na mnie smutnymi oczami.'nigdy,kurwa.nigdy'-
|
|
 |
[cz.2]'-powiedziałam,trzymając się za klatkę piersiową,i próbując się uspokoić.po chwili wycofała się-chwilę potem zniknęła już za drzwiami,a ja z sekundy na sekundę czułam się coraz lepiej.to niesamowicie chore,jak serce może działać na widok osoby,która wyrządziła nam tyle złego.||kissmyshoes
|
|
|
|