|
kto by pomyślał, że okażesz się najważniejszym mężczyzną mojego życia
|
|
|
Czarne ubrania, czarni my :D
|
|
|
Jeteś cudowny, codziennie mogę Ci mówić, jaki jesteś wspaniały. Szkoda tylko że to wszystko jest tak skomplikowane.
|
|
|
Boże trwaj przy mnie! Pilnuj mnie, bym nie zrobiła niczego złego pod wpływem emocji. Bądź mym stróżem, bądź. Nie dopuść by stała mi sie krzywda, wiem, że zawsze nade mną czuwasz i mam nadzieje że nigdy nie przestaniesz! Nie jestem dobrym człowiekiem, lecz me serce jest dla Ciebie. Pragnę być tylko szcześliwa. Amen
|
|
|
...i nic nie jest okej, nie jest okej. cześć.
|
|
|
Ty udajesz że nie widzisz, ja udaję że nie czuję.
|
|
|
Nie miał pojęcia,co jej powiedzieć.Dookoła narastała coraz większa cisza. Żaden dźwięk nie dobiegał
spoza drzwi. Ta cisza była nie do wytrzymania. Jakby pokój był zupełnie pusty. Zapukał. Nie było
odpowiedzi. Kiedy trzecie pukanie nie doczekało się żadnej reakcji, nacisnął klamke. Drzwi uchylily
sie bezgłośnie. Siedziała na lóżku w pokoju oświetlonym jedynie przez światło wpadające szparami
między zasuniętymi zasłonami.Odwrócona tyłem do drzwi, obejmowała się ramionami, jakby chciała się
ogrzać. Wolno podszełl do łóżka. Nie odwróciła się i nie powiedziała ani słowa, kiedy pod jego
ciężarem lekko zaskrzypiałą podłoga. Zawahał się,a potem obszedł łóżko i stanął tak, by widzieć
jej twarz.Wstrzymał oddech, aż zabolało. Nie było w niej nic z dziewczynki. Twarz, bez śladu dawnych
rumieńców, znaczyły ból i cierpienie. Oczy pozbawione były życia.Siedziała zastygła w bezruchu, jakby każdy oddech sprawiał ból, a życie stało się niewysłowiona męka..
|
|
|
Nie chciała być drugą opcją, chwilową zabawką. Nie potrafiła spojrzeć w jego oczy nie widząc w nich odrobiny kłamstwa. Cierpiała, odmówiła bojąc się że tak właśnie będzie. Widziała w nim same najgorsze rzeczy które mógłby jej zrobić. Odepchnęła go bojąc się że zostanie zraniona, gorzej... bała się że ją wykorzysta, i tym go właśnie raniła. Wbijała mu nóż w serce kiedy mówiła że nie chcę mieć z nim nic wspólnego, żeby ją zostawił w spokoju. Prawda była taka że On miał dobre serce, a zakochał się w niej na amen. Inspirowała go, chciał jej więcej a ona go zwyczajnie odepchnęła z jednego powodu, myślała że wszyscy są tacy sami, szukają tylko jednego. A on? On teraz bawi się laskami, zabawia się. To jej wina, to ona do tego doprowadziła. Rani wszystkie, a w sercu kocha tylko jedną, tą która zraniła go. Traktuję teraz wszystkie jak szmaty, ale wie jedno. Nigdy nie zraniłby JEJ, pomimo faktu jak bardzo ona go zraniła.
|
|
|
|