 |
Tylu szczerych, co palców w jednej dłoni zanim powiesz coś to pomyśl.
|
|
 |
ile zarozumiałości tkwi w naszym sposobie mówienia o przyszłości... jest taki optymistyczny, napawiający otuchą - i tak fałszywy, skoro nikt nie zna przecież daty, jaka zostanie wyryta na jego nagrobku. jakie to śmieszne, że tyle uwagi poświęcamy nieznanej i niepoznawalnej przyszłości, a tak mało każdej realnej chwili, którą przezywamy .
|
|
 |
wtedy sukces, idealny zbieg okoliczności zawarty był, w każdym z tamtych uśmiechów, promienie słońca przebijające źrenice, to było warte, warte wszystkiego. za każdym razem, uwiecznianie chwil na błahych kadrach, by nie zapomnieć, by stały się wieczne i trwały najdłużej, znacznie dłużej niż My, chociaż każde z Nas doskonale wiedziało, że tych wszystkich uczuć, tego co tak naprawdę było i jest pomiędzy Nami, nigdy nie będziemy w stanie, umieścić w żadnych pikselach. / endoftime.
|
|
 |
pozornie ciągle myślałam tak jak kiedyś, jak mialam naście lat, że trzeba wierzyć
tak samo silnie, o tym ze żyje na kredyt, ż e On odejdzie kiedyś i co wtedy?
|
|
 |
kilkaset słów często jest słabsze niż cisza,
a dwa potrafią opisać sens życia.
|
|
 |
Patrzę w lustro i nie wiem kim jest osoba, którą widzę.
Na pewno nie jest tym, kim chciałam, żeby się stała. To nie ja.
|
|
 |
miliony myśli, tych prawdziwych traktowanych jako żarty, ukrywane uczucia gdzieś, pomiędzy każdym ze słów, chwile zawahania, pustka opętała wnętrze, tamten uśmiech zastąpiony znikomym znakiem zapytania, to było coś co czuliśmy, co nigdy nie miało prawa wyjść na jaw, to bolało i, przegrało wraz z naszym odłożeniem siebie na później. / endoftime.
|
|
 |
dziś nie odbieram już telefonu, nie analizuję starych esemesów zatrzymanych gdzieś na dnie skrzynki odbiorczej, nie czytam zapełnionego milionami rozmów archiwum na gadu, nie przeglądam jego zdjęć uśmiechając się do ekranu, nie zwracam uwagi na jego imię widniejące w prawym dolnym kąciku pulpitu, nie wierzę w jego słowa, w te obietnice, dzisiaj nie czuję już nic, dla mnie dzisiaj on już nie istnieje. / endoftime.
|
|
 |
|
Znów opowiem Ci o tym jak to wszystko jest bez sensu. Jak się czuje bezradny. Jak ślepo moje dłonie szukają ciepła. Nie ma Cię, nie ma nas. Nie ma jutra, tak samo jak wczoraj, które mnie oszukało.
|
|
 |
Dużo myślę, zanim pójdę spać: odgrywam scenki w mojej głowie, ćwiczę, co chciałabym powiedzieć, nieskończenie wiele razy zastanawiam się "co jeśli", snuję plany na przyszłość, moje skryte marzenia, myślę o wszystkich ludziach, za którymi tęsknię, zadaję sobie wiele pytań, na które nie umiem odpowiedzieć. || heartache
|
|
|
|