 |
Nie ma słowa ''kochałem''. Miłość nie ma czasu przeszłego. Jeżeli kiedykolwiek przestałeś kogoś kochać znaczy, że nigdy prawdziwie go nie kochałeś.
|
|
 |
Pozapalane świeczki w każdym kącie pokoju, herbata w moich dłoniach, film na ekranie. To wszystko nic, bo brakuje tu Ciebie. / miszczu.3.
|
|
 |
tak często się kłócimy, i tak często jest między Nami źle - głównie przez ciężkie charaktery. tak często rzucamy słuchawką, nie mając siły dalej się słuchać. tak mocno podnosimy sobie nawzajem ciśnienie, i tak wiele złego sobie wyrządzamy - ale to wszystko jest nieważne w pewnych chwilach. w takich, gdy w końcu, po kilku miesiącach możemy się zobaczyć, i przytulić. gdy jedno ma problem, drugie nie zwraca uwagi, że jeszcze wczoraj było 'kretynem, suką, skurwysynem, czy idiotką', tylko pomaga, jak najlepiej potrafi - i jest, najzwyczajniej w świecie daje do zrozumienia, że będzie zawsze - mimo odległości, ciężkich charakterów i tak często raniących słów. / veriolla
|
|
 |
A może ja po prostu zbyt dużo wymagam? Może nie powinnam chcieć Ciebie tu obok, Twoich ciepłych dłoni na moim ciele, Twojego przeszywającego spojrzenia i Twoich warg na mojej szyi. Chcieć Twojego uśmiechu, Twoich ramion otwartych wyłącznie dla mnie. Może to zbyt dużo byś przyszedł do mnie by wypić razem kakao z bitą śmietaną, a o północy przytulać nadając imiona gwiazdom na niebie. Chyba za wiele oczekuję chcąc usłyszeć od Ciebie trochę szczerości, słodkości i dwóch słów. Oczekując trochę namiętności i niegrzecznego zachowania jak i romantycznej kolacji przy świecach. Chodzenia za rękę, słodkich fochów i smsów na dobranoc. Może wcale nie powinnam chcieć zatrzymać Twojego serca, już tak na zawsze i przywiązać się na wieki do Twojej duszy? Może to za dużo, a może za mało. Może zbyt dużo wymagam, zbyt dużo oczekuję. Ale ja naprawdę tego chcę i nie potrafię przestać chcieć. / 61sekund
|
|
 |
Gdy kogoś kochasz to możesz go całować setki razy i za każdym razem czuć to samo co za pierwszym.
|
|
 |
wrzucam na luz, bo na chuj mam się spinać.
|
|
 |
Wiem, że muszę odejść, byś zauważył, że nie warto było mnie stracić.
|
|
 |
wkładaj serce w to, co robisz, a gwarantuję, że uda ci się to zrobić, tak jak tego chcesz.
|
|
 |
codziennie rano kłócimy się o łazienkę. nie potrafimy zdecydować się na to, co jemy w dany dzień. powodem Naszych codziennych bójek jest pilot do telewizora. wyzywamy się od najgorzych. co nie zmienia faktu, że potrafimy codziennie rano przywitać się uśmiechem, mówiąc sobie 'miłego dnia, dziubku', czy też wyjść razem na spacer - przez co już druga sąsiadka zapytała mnie czy przypadkiem nie jesteśmy małżeństwem. || kissmyshoes
|
|
 |
rozmawiałam z przyjacielem na skype. nagle zapanowała cisza - często tak było, bo z czasem każde azczynało zajmować się na kompie czymś innym, niż rozmową. nagle usłyszałam: 'weź wróć'. spojrzałam na ekran, i zobaczyłam smutną minę przyjaciela. 'nie mam do czego wracać' - odpowiedziałam. 'a ja to co' - mamrotał. 'nawet nie mam już mieszkania' - tłumaczyłam. 'ja się podzielę z Tobą. nawet kawałek łóżka Ci dam' - namawiał mnie. 'który kawałek?'- zapytałam, śmiejąc się. chwilę się zastanowił, po czym odpowiedział: 'dam Ci spać od ściany, ale wróć. z kim ja mam naleśniki zrobić'. patrzyłam na Niego, powstrzymując łzy i próbując sobie przetłumaczyć, że przecież to najlepszy sposób na odcięcie się, na zapomnienie, i ogarnięcie życia - nawet kosztem tak ogromnej tęsknoty. || kissmyshoes
|
|
 |
z czego zawsze słynęliśmy jako 'idealni przyjaciele'? z tego, że zawsze i wszędzie byliśmy razem. razem piliśmy do nieprzytomności. razem trenowaliśmy. razem wpadaliśmy w kłopoty. razem lądowaliśmy na komendzie. razem chodziliśmy na zakupy. razem zrywaliśmy się z lekcji. razem wychodziliśmy na wieczorny spacer. razem przesiadywaliśmy godzinami na klatce. razem nadcięliśmy sobie za małolata nadgarstki. wszystko, wszędzie i zawsze razem - i gdyby nie te pieprzone kilometry, pewnie właśnie pilibyśmy flaszkę,razem. || kissmyshoes
|
|
 |
pamiętam, kiedy uśmiechał się i mówił, że świat jest piękny, kiedy nawet w środku nocy w jego spitych źrenicach widziałam przebijające się promienie słońca, kiedy byłam pewna, że jest naprawdę szczęśliwy. i tak de facto, takiego lubiłam go najbardziej, gdy nie przejmował się niczym, gdy nie zaczepiał na ulicy o wiele starszych od siebie typów, tylko po by po raz kolejny oberwać, gdy był po prostu sobą, kimś kogo pomimo więzi zawartych pomiędzy nami, darzyłam uczuciem. pamiętam jak nie pozwalał mi płakać,kiedy widząc chociaż nieco zaszklone oczy krzyczał, kiedy robił w istocie wszystko bym znów choć na chwilę się uśmiechnęła, tak bardzo nie lubił kiedy byłam smutna. / Endoftime.
|
|
|
|