|
czasami lubię śnić, że przespałam to co złe. - lady electronova.
|
|
|
jej pełne, wiśniowe wargi były rozchylone w cwanym uśmiechu. Wciąż trzepotała rzęsami, czerwonymi paznokciami rytmicznie stukając w rytm puszczanej piosenki o blat baru. Po chwili roześmiała się melodyjnie, przysuwając się do niego; przez chwilę dawała mu nadzieję pozwalając na ich kontakt wzrokowy. Na końcu zmniejszyła odległość pomiędzy nimi do paru milimetrów i zaznaczyła swój teren składając jedwabny pocałunek na jego policzku pozostawiający zaróżowiony ślad jej czerwonych usteczek. Wstała i kręcąc biodrami zwyczajnie odeszła, bez pożegnania, bez numeru telefonu zostawionego na serwetce - pozwalając by mężczyźnie oczy wyszły z orbit, a serce powędrowało za nią boleśnie wyrywając się z klatki piersiowej. - lady electronova.
|
|
|
wszelkie informacje obracają się w nicość, świadomość miejsca jest odebrana, znaczenie rozpada się na kawałki, światy są oddzielane, aż pozostaje jedynie pozbawiona zmysłów cisza. - Haruki Murakami.
|
|
|
Milion świetlików w morzu jej oczu, rządek perełek otoczony malinowymi usteczkami, fala różu zalewająca policzki, włosy niesforne wciąż biegnące w to inną stronę - to ona, mała, krucha, delikatna i naiwna kochająca dziewczynka z serce pięć razy większym od właścicielki. - lady electronova.
|
|
|
życie czasami zaskakuje, czasami pierdoli, a czasami dzieli się zdobyczą z losem. - lady electronova.
|
|
|
zazwyczaj idę z nosem w szaliku, oczkami w czekoladzie, głową w chmurkach, a sercem przy Tobie. - lady electronova.
|
|
|
love isn't complicated only for idiots. - lady electronova.
|
|
|
nazywali ją Elektrynką, gdyż oczy jej błyszczały jak żarówka, charakter mógł porazić, uśmiech zaślepić oczy, taniec zauroczyć. - lady electronova.
|
|
|
nie jestem już singielką bujającą obłokach, a zrozpaczoną wdową gdyż zapomniałam o Tobie. - lady electronova.
|
|
|
|