Może polubiłam samotność. Musiałam do niej przywyknąć, choć nie jest to łatwe i cholernie boli. Lecz przyzwyczaiłam się do niej w takim stopniu, że wydaje mi się, że wcale nie jest ona taka zła jak myślałam. Może nie odpowie mi, kiedy się jej wygadam, ale zawsze mnie wysłucha. Tylko przy niej nie muszę nic udawać - męczące jest ciągłe zmuszanie się do uśmiechu. Przy niej zawsze mogę być sobą i mam stuprocentową pewność, że nie opuści mnie, jak potrafią robić to ludzie.
|