 |
nie pytaj o nic. tylko mnie mocno przytul.
|
|
 |
przepraszam za to, że jem, od jutra przestanę także pić, pojutrze spać, a od czwartku nie będę oddychać. i na pewno od razu poczuję się lepiej.
|
|
 |
z rozszerzonymi źrenicami i bezbronnie opuszczonymi rękoma.
|
|
 |
galaretka z promyków słońca, posypana gwiazdkami z nieba.
|
|
 |
bardzo boli, gdy ktoś z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile w życiu, skraca Waszą znajomość do krótkiego "cześć".
|
|
 |
wabią mnie ogniki oczu. kusi przystań ramion. jak magnes przyciąga aksamit głosu. biegnę... a u celu... zastygam w chłodzie Twojego serca...
|
|
 |
mały płomyk nadziei, ziarnko wiary i kropla determinacji .
|
|
 |
życie jest jak jazda nocą samochodem. każdy kilometr odsłania nam zarysy czegoś nowego. świat zmienia się wraz ze zmianą horyzontu. podniecenie, pragnienie, czy chęć zapomnienia może powodować że pędziemy chcieli jechać szybciej... zachłanni tracimy kontrolę, wypadamy z drogi... tracimy wszystko...
|
|
 |
gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam go. Jego mięśnie pięknie wyglądały w blasku świec. pod sobą czułam przyjemny atlas pościeli. delikatnie dotknął mojej twarzy po czym wsunął rękę w moje włosy. jego oczy lśniły tak ponętnie że miałam ochotę zatopić się w ich głębi. ręka powędrowała niżej przyprawiając całe moje ciało o dreszcze i nieopisany stan w którym chciałam trwać...
znów zamknęłam oczy. wtedy poczułam jego usta na swoich piersiach, delikatnie muskały każdy ich kawałeczek, schodząc coraz niżej i niżej. zaczęłam się zastanawiać czy to sen, jeśli tak, to nie chciałam się budzić. każdy jego ruch i dotyk był jak dotkniecie anioła, magiczne i pełne kolorów, sprawiające ze dostawałam skrzydeł którymi i jego pragnęłam okryć. uchronić przed zbliżającym się świtem...
|
|
 |
życie jest jak wyżarta czekolada Alpen Gold z dużymi orzechami laskowymi.
|
|
 |
usiąść obok niego i posłuchać jak milczy.
|
|
 |
odnajdziesz mnie w muzyce przepełnionej tańcem życia.
|
|
|
|