 |
dlaczego milczysz, dlaczego nie jesteś obok, dlaczego nie dajesz mi buziaka w tym momencie, dlaczego nie napiszesz, dlaczego jesteś przy mnie nieśmiały, dlaczego to właśnie ja jestem tą dziewczyną, której za dużo obiecałeś, dlaczego ciągle drgam w tych chorych myślach, dlaczego wierzę że jeszcze kiedyś się do mnie odezwiesz, dlaczego jeszcze nie zatęskniłeś, dlaczego sama siebie o to pytam? gdzie jesteś?/lalkowata
|
|
 |
ranisz, coraz bardziej to lubisz, nie potrafisz przestać, jesteś uzależniony, nie radzisz sobie z nałogiem, zawsze tym obiektem do zadania bólu jestem ja, twoje kochanie./lalkowata
|
|
 |
|
Odpowiedz, kim dla siebie tak właściwie byliśmy? Lubiłeś mieć mnie w trudnych chwilach bo wiedziałeś, że zawsze Cię wysłucham. Uwielbiałeś się pojawiać a potem znikać na kilka dni i tak w kółko. Oboje lubiliśmy rozmawiać nocą, mówić do siebie słodkie słówka i całować się w usta. Często powtarzaliśmy, że się kochamy ale żadne z nas nie miało odwagi powiedzieć kim dla siebie jesteśmy. Ani razu nie nazwaliśmy siebie parą i zaprzeczaliśmy kiedy ktoś pytał nas o drugą połówkę. I widzisz dlatego nie widziałam żadnych przeciw skazań żeby tak po prostu odejść z Twojego życia.
|
|
 |
Kocham Cię bardziej niż dobrą książkę nocą i czekoladowy budyń rankiem.
|
|
 |
Gdy dostaję sms'a od Ciebie od razu się uśmiecham. Nie ważne że piszesz o błahostkach ważne że pamiętasz o mnie.
|
|
 |
Więc teraz chodź, obejmij mnie w talii, przyciągnij do siebie i pocałuj. Powiedz, że kochasz i zapewnij, że będzie dobrze.
|
|
 |
Nie jestem idealna i może nie potrafię być już lepsza, ale mogę Ci obiecać, że będę cała Twoja
|
|
 |
Wbijała swoje paznokcie w jego plecy, a on z każdą sekundą przytulał ją jeszcze mocniej.
|
|
 |
|
Mówią,że zwariowałam,że zwariowałam na prawdę,pozwalając Ci wrócić.I twierdzą,że znów mnie zniszczysz,że zranisz,odejdziesz i dziwią się,że nie zaprzeczam,tak będzie,podkreślam tak będzie. Patrzą na mnie,głęboko w moje oczy,przeglądają się w źrenicach,potrząsają mną i próbują dotrzeć do mnie krzykiem,ale po co to wszystko?Niczego w sobie nie mam,nie posiadam wyrzutów sumienia i skruchy,wszystko straciłam już dawno,musiałam żyć,musiałam jakoś przeżyć te cholerne długie dni bez niego.Byłam sama,było im to na rękę.Gdzie Oni byli,gdzie byli wszyscy kiedy to ja krzyczałam najgłośniej,kiedy to ja zamknięta w pokoju walczyłam sama ze sobą,gdzie byli wszyscy gdy trzeba było mi pomóc,bym nie zatraciła się całkiem,ktoś wyciągnął rękę?Ktoś szepnął dobre słowo,ktoś podniósł mnie gdy leżąc na podłodze sięgałam po prochy,a na usta wciąż cisnęło się jego imię?Są dzisiaj kiedy nic nie mam do stracenia.Wiem,że odejdzie,ale zanim,musi najpierw przy mnie być.To jest dla mnie najważniejsze.
|
|
 |
|
i chyba właśnie zdaje sobie sprawę z tego ze nie pasujemy do siebie i chyba nigdy nie byliśmy sobie pisani a to wszytsko splot przypadkowych zdarzen. tylko że mnie do niego coś cholernie ciagnie, coś co nie daje mi zapomnieć, a wręcz każe walczyć o niego, o nas. ale równocześnie wiem że przecież to nic nie da, że nie będzie już nas, a jednak brnę dalej we własną naiwność że jeszcze wróci coś co kiedyś bylo. [ kocham_skurwiela ]
|
|
|
|