 |
zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem
|
|
 |
myśl co chcesz, dobrze wiesz co dla mnie znaczysz
|
|
 |
to daje mi kurwa siłe, by kruszyć skały
|
|
 |
po co zmieniać wszystko, jak nasz świat jest tutaj
|
|
 |
Przyznaj się, to on prowadzi cię do autodestrukcji. Strach, przed prawdziwą miłością, która wydaje się być tak nierealna, jak skok z dwudziestopiętrowego budynku niekończący się śmiercią. Lęk, przed tym, że ktoś będzie chciał twojego ciała - nie serca.
|
|
 |
tylko nie czyń mnie zbyt ważną. nie jestem dobra w byciu czyimś 'wszystkim'.
|
|
 |
widzą we mnie coś złego, ciekawe po czym widać
|
|
 |
nie ufam szczęściu. pojawia się na krótką chwilę, a potem znika, otulając grubą warstwą kurzu wszystko, co kiedyś napędzało twoje tętno. kradnie twoje odbicie w lustrze, i z ostatnim tchem obecności, zbiera się co noc w płynnej postaci, tuż pod powiekami.
|
|
 |
Nie zamykaj miłości w swoim sercu. Więziona tam, umrze..
|
|
 |
to nieważne czy przy lewym płucu znajduje się serce, czy jedynie martwy kawał mięsa, od dawna pozorujący życie. ważne, że wciąż zapełnia pustkę. każdego dnia obciążając przy tym bólem, nie tylko klatkę piersiową, ale i całą resztę poranionych do dzisiaj, odłamków Ciebie..
|
|
 |
Moje marzenia umarły. Gdzieś pomiędzy krawężnikami szarych ulic, zostały wdeptane w bruk przez nieczułość Jego objęć.
|
|
|
|