 |
A w głowie tylko pytanie "Czemu byłam taka głupia?", "Jak mogłam tego nie zauważyć?". W nocy nie pozostaje ci nic. Leżysz uporczywie gapiąc się w jeden punkt na ścianie. Wszystko analizujesz. Dzień po dniu. Chwila po chwili. Nie możesz uwierzyć w to co się stało. Myślisz, że to zły sen, lecz taka jest nieunikniona prawda. On się tylko tobą bawił. To nie żadna miłość, głupia.
W twojej głowie pojawia się nowa myśl. Śmierć. Nieważne czy rozetniesz sobie żyły, powiesisz się, a może skoczysz zaraz z okna. Nieważne. Chcesz po prostu umrzeć. Nie chcesz już żyć.
|
|
 |
Nawet go nie kochałam, prawdopodobnie nawet nie wiem co to znaczy, może tylko go lubiłam... może. Nie wiem kim dla mnie był, dlaczego nie mogę się po nim pozbierać, dlaczego mój organizm nie chce nikogo innego, dlaczego nie mogę funkcjonować jak wcześniej, dlaczego nie mogę tego co się między nami wydarzyło po prostu puścić koło d**y. I choć za to wszystko go nienawidzę, wiem tylko, że gdybym miała wybierać między nim, a resztą świata wybrałabym jego. Bo mimo wszystko tylko gdy byłam z nim czułam się komuś do życia niezbędna...
|
|
 |
Przyznaj się, czasami chciałabyś, żeby pozwolili Ci być słabą. Żeby ktoś po prostu Cię przytulił, ukołysał jak małe dziecko i nie oczekiwał lepszego charakteru, lepszych ocen, szczuplejszego ciała i szczerszego uśmiechu. Pozwoliłby Ci się wypłakać i przez tą jedną pieprzoną chwilę mogłabyś się rozpaść w czyichś ramionach. Potem wstaniesz taka jak zawsze, ale każdy z nas potrzebuję takiego momentu. Kompletnego upadku, całkowitej akceptacji otoczenia i wtedy, kiedy już jest najbardziej żałosnym człowiekiem jakiego znasz, on odbija się od dna i znowu jest silny. Czasami pozwól komuś umrzeć na Twoich rękach.
|
|
 |
Smutne jest to, że kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim a dziś nie potrafimy ze sobą rozmawiać.
|
|
 |
Smutne jest to, że kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim a dziś nie potrafimy ze sobą rozmawiać.
|
|
 |
najgorzej jest teraz, kiedy on prosi mnie, żeby w końcu było dobrze a ja nie potrafię tak się zachowywać. nie umiem zamaskować łez tym uśmiechem, już nie potrafię. nie będę siedzieć cicho, kiedy w środku rozpierdala mnie na milion kawałków. czuję, że to co między nami niszczyło się już od dawna, dzień po dniu kruszyło się i dopiero teraz odczuwamy tego największy skutek, kiedy większa część już odpadła. przykro mi ale przeszłość dobija mnie coraz bardziej, nie potrafię żyć z nienawiścią i miłością równocześnie.
|
|
 |
Biegnę po schodach, czuje jak po moich plecach płynie pot, a po policzkach łzy. W końcu dobiegam do celu i staje na dachu, przed oczami stoisz Ty z szyderczym uśmiechem na swojej twarzy. Czemu tak mnie zraniłeś? Teraz daje decydujący krok do przodu. Spadam. W mojej głowie pojawiasz się Ty stojący nad moim grobem w strumieniach deszczu patrzysz na moje zdjęcie które trzymasz w ręku. Po Twoich policzkach zaczęły płynąć łzy, uświadamiasz sobie, że już mnie więcej nie zobaczysz i nie dotkniesz. Czym sobie zasłużyłam na taki los?
|
|
 |
los napluł mi pysk chciałbym żyć i być sobą.
|
|
|
|