|
Śmieszne jest to, że przychodzisz do mnie wtedy, kiedy masz problem i kiedy zostałaś z nim sama. A kiedy wyśmiewam cię i odmawiam, ty rzucasz jakieś kiepskie spojrzenie i pleciesz, że przyjaciele się tak nie zachowują. Prawda, nie zachowują się tak. Ale my już przyjaciółmi nie jesteśmy. Od kiedy? Od jakiś dwóch lat, kiedy odeszłaś ode mnie gdy całe życie waliło mi się na głowę i wymieniłaś mnie na nowszych znajomych. Więc co ty mi teraz wyjeżdżasz od przyjaźni, dziewczyno. / charakterystycznie
|
|
|
Czasami czuję, że pozwoliłam wszystkiemu upaść, sama burząc fundamenty. / sentymentalnie
|
|
|
Tak, jest ciężko, ale na tym polega chyba życie, prawda? Nie zawsze będzie kolorowo, zawsze coś niedobrego będzie się dziać, ale trzeba mieć siłę by to zwalczyć, nauczyć się żyć tak, aby się nigdy nie poddawać. No bo przecież życie pomimo wszystko jest piękne, tylko czasami ludzie stają się zwykłymi kurwami przez co wydaje nam się, że życie jest do kitu. Więc daję wszystkim radę - nie przejmujcie się porażkami, nie oglądajcie się za siebie i idźcie, idźcie przed siebie aby przeżyć to całe życie jak najlepiej. I nigdy o tym nie zapominajcie, bo jest ono tylko jedno. / charakterystycznie
|
|
|
Rozbierz mnie. Słowo w słowo. Wtedy zobaczysz, ile jest we mnie milczenia.
|
|
|
Od dzisiaj będę silna, muszę, nie mogę się poddawać. Muszę zacząć przeżywać życie, bo obecnie czuję się jakby ono toczyło się gdzieś niedaleko, gdzieś obok mnie. Muszę dać sobie z tym wszystkim radę i wiem, że sobie dam. Tylko brakuje mi sił na zaczęcie nowego rozdziału w moim życiu, bo wspomnienia nie dają mi zapomnieć, odejść, bo dalej żywię uczuciem człowieka, który na to nie zasługuje. Więc tylko powiedzcie mi, jak zapomnieć o przeszłości i jak radzić sobie w życiu? Powiedzcie, bo sama nie wiem, a przecież muszę dać sobie radę. / charakterystycznie
|
|
|
I czuję się z tym naprawdę żałośnie kiedy oczekuję twojego upadku. No bo jak do cholery mogę chcieć nieszczęścia u osoby, którą kocham z całego serca? Ale jednak. Pragnę tego. Chcę żebyś cierpiał tak jak cierpiałam ja, kiedy odchodziłeś. Żeby serce ci pękało z bólu i żebyś pragnął z tego bólu wyć, tak jak ja. Chcę tego jak niczego innego na świecie żeby ktoś zranił cię równie mocno jak ty zraniłeś mnie, a nawet bardziej. Cierp gorzej ode mnie. Chcę tego i jestem pewna, że to niedługo nastąpi. Szczerze cię nienawidzę, ale to dlatego, że kocham takiego skurwiela jakim jesteś ty. / charakterystycznie
|
|
|
Zapomniałam już jak brzmiał jego głos - ale pamiętam, że był doskonały, najlepszy, idealny, ten głos.. on był taki.. ciepły. Ale doskonale pamiętam jego zapach, ten wyjątkowy. Jaki on był? Zapach jego ulubionych perfum, pomieszany z dobrym alkoholem i najlepszymi fajkami. Tak, doskonale pamiętam. Codziennie czuję go, jakby był gdzieś niedaleko, gdzieś obok mnie. A no i doskonale pamiętam jego ciepły dotyk na moich kolanach, na moich rękach, na moim ciele. I błagam, boże, nie chcę zapominać tego tak szybko jak zapomniałam jego głosu. / charakterystycznie
|
|
|
Po naszym rozstaniu najbardziej wkurwiały mnie słowa typu 'będzie dobrze', 'nie był ciebie wart' i 'znajdziesz lepszego'. Czemu? To banalnie proste. Doskonale wiedziałam, że kiedy odchodził - zabierał część mnie, zostawił mnie w kawałkach, a ja nie miałam przy sobie nikogo, kto by próbował mnie posklejać. Nie był mnie wart? Błagam, on był idealny i to najwidoczniej ja nie byłam warta jego, nie byłam wystarczająco dobra skoro znalazł ukojenie w ramionach innej. Znajdę lepszego? Nie. Nie znajdę lepszego. Czemu? On był dla mnie jedyny, najlepszy i wyjątkowy. Był dla mnie aniołem stróżem, dzięki niemu poczułam się wyjątkowo i byłam przy nim najbardziej szczęśliwa, każdego dnia dawał mi wiele radości, uzależniał mnie, a teraz jestem na odwyku - od niego i w cholere sobie z tym nie radzę. / charakterystycznie
|
|
|
I ciągle wyrzekam się przed wszystkimi, że już cię nie kocham, że jesteś dla mnie tylko przeszłością, że wcale mnie nie bolało twoje odejście, że jestem szczęśliwa bez ciebie i że wcale nie obchodzi mnie to, że masz już nową panienkę, którą pewnie niedługo zrobisz w chuja tak jak mnie. A jak jest na prawdę? Dalej cię kocham najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie bez ciebie dnia, godziny, minuty, sekundy. twoje odejście mnie wcale nie zabolało, ono mnie rozpierdoliło na kawałki, zabiło moją dusze, pokaleczyło serce. wcale nie jestem szczęśliwa, udaję, stwarzam pozory. a to że masz nową panienkę? dobiło mnie najbardziej, bo wiem, że ją kochasz bardziej ode mnie i cała kipię zazdrością, chociaż nie powinnam, bo przecież nas już dawno nie ma. / charakterystycznie
|
|
|
Wiesz? Dalej mam twoje wszystkie słodkie sms'y, które do mnie wysyłałeś. Pamiętasz jeszcze? Wtedy kiedy byliśmy razem, wtedy kiedy znaczyłam dla ciebie wszystko, wtedy kiedy mnie kiedyś kochałeś, ponoć. Są w mojej skrzynce, w osobnym folderu podpisanym twoim imieniem i wcale nie przeszkadza mi to, że zaśmiecają mi one skrzynkę odbiorczą, nie, wróć, one jej nie zaśmiecają, one ją upiększają, dają jej jakiegoś uroku. A ja? Ja już nawet nie wchodzę w te sms'y, nie czytam już ich co wieczór, kiedy leżę w łóżku i myślę o tobie. Czemu? Jestem pewna, że kiedy bym je przeczytała, zaczęłabym płakać jak bóbr, a ja już płakać nie chcę. Pewnie teraz nasuwa wam się pytanie, czemu ich nie usunę? Otóż nie usunę ich, bo mam wrażenie, że kiedy je usunę, usunę też jego z mojego serca, tak jakby go w ogóle w nim nie było. / charakterystycznie
|
|
|
Chciałabym się czegoś chwycić. Dobić do bezpiecznej przystani, nie mieć już w głowie tego zamętu drażniącego mój wzrok. Nie jestem dobra. Nie wiem czy przestałam być czy nigdy nie byłam. Nie myślę racjonalnie i to czyni mnie szaloną. Nie umiem już się dogadać, nie potrafię się przystosować i wciąż wrzeczę - albo zdecydowanie, albo zbyt histerycznie by ktoś mógł traktować to poważnie. Nie mam serca, nie czuję go, chyba nie biję. Pewnie zamarło tamtego wieczora gdy odchodził i już nigdy nie będzie funkcjonować, pewnie tak było. Zgubiłam gdzieś siebie. Jakie to śmieszne, Zgubiłam siebie. Może ktoś mnie pozbierał, ale chyba nie, bo wciąż nie należę do nikogo. Jestem pustą otchłanią, nie czuję, nie współczuję, nie rusza mnie ludzka krzywda. Może będzie inaczej gdy ktoś mnie pozbiera, może On wróci i na powrót będzie pięknie. I może będzie normalnie i tak niewyobrażalnie błogo. Chciałabym. / Internet
|
|
|
|