 |
|
Zawsze będę do Niego coś czuć i mieć tą cholerną słabość. ♥
|
|
 |
|
Dziś wstałem rano i zacząłem znowu płakać,
bo te przykre chwile zaczęły znowu wracać,
zamiast lecieć wzwyż, zacząłem znowu spadać,
i brakuje mi już sił by z tym się znowu zmagać.
|
|
 |
|
Wiem, dla was jestem zerem, bo nie umiem kraść, ani kłamać, mam za to sumienie, wrażliwość i nadzieję, i tak mnie wychowała moja kochana mama. black-inside
|
|
 |
|
Czasem wypowiadam słowa które bardzo ranią,
ale to jest sama prawda i nie przepraszam za nią,
choć sam często kłamie mówiąc że jest okey,
dodając sztuczny uśmiech bo po prostu tak jest prościej,
chowam smutek w sercu odsłaniając szkliste oczy,
kiedy przychodzi moment że wszystkiego już mam dosyć...
|
|
 |
|
wpatrzony w niebo stoję w strugach deszczu
bez sensu wkurwiam się znów szukając pretekstów
|
|
 |
|
wciąż mieszają mi się w głowie dobry humor i smutek
|
|
 |
|
uwolnić się od hipochondrii
od błędnych wyobrażeń tych co nawet
zakładają, że szczęście jest możliwe tylko razem
prześladuje mnie to pieprzone przeczucie
że nie wiem dokąd uciec a jestem sam więc dokąd wrócę
powoli niszczy mnie samotność
na spółkę z niepewnością odczuwam to za mocno
|
|
 |
|
nie próbuję na nowo żyć, tak odchodzą dni
przemawia przeze mnie kryzys osobowości
mam już tego dość, nie wytrzymam chwili dłużej
zapadam w sen i znów się w tej samej chwili budzę
|
|
 |
|
nie potrafię wyrazić swoich uczuć
mój stan emocjonalny wciąż tkwi w bezruchu
tracę kontakt z otoczeniem
może już skazany jestem do końca na niepowodzenie
|
|
 |
|
nie pierwszy raz przyglądam się życiu jak przemija
stojąc obok gorączkowo sam się przeklinam
nie chcę szukać rozwiązań, wskazówek
|
|
 |
|
Możesz żyć jak król, to nic nie zmieni, bo uczucia ważą więcej, niż to co masz w kieszeni
|
|
 |
|
Koło czwartej nad ranem usiadła przy grobie brata, odpaliła papierosa i parząc sobie palce zapaliła znicz. Zaczęła nucić coś pod nosem. 'Pamiętasz?' Ciche pytanie i łzy w oczach. 'Zawsze przy tej piosence brałam cię do tańca.' Starła szybko łzę z policzka. 'Nie. Nie płaczę. Obiecałam Ci przecież.' Szepnęła łamiącym się głosem i znów przejechała dłonią po twarzy. 'Nie. Właściwie to płaczę.' Powiedziała ostatkiem sił i łzy trysnęły z jej oczu. 'Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować, że nie sprawdzisz mojego nowego chłopaka. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całej mnie. Nie wiem co robić. Zatruła płuca dymem. 'Ej, Ty tam u góry.' Spojrzała w niebo i bezskutecznie starała się utrzymać normalny ton głosu. 'Zwróć mi go. Nigdy o nic Cię nie prosiłam, ale dziś.. zwróć mi brata.' Jej cichy szept wplótł się w wiatr i rozpłynął niczym mgła.
|
|
|
|