 |
Po dzisiejszym dniu już wiem, jakie miejsce w wakacje będę odwiedzać najczęściej..
|
|
 |
" Nie ma tego złego,co na dobre by nie wyszło " ..
|
|
 |
Niektóre osoby, szczególnie te, które widzi się raz na tydzień, sprawiają, że zapomina się o wszystkich problemach życia codziennego, trudnych sprawach zaprzątających głowę i bólu wewnętrznym, psychicznym. To nic, że mam teraz podrapaną rękę i obie nogi oraz na razie nie będę mogła założyć nowej sukienki. Warto było się poświęcić, nawet w deszcz bym chciała jeszcze raz tego doświadczyć. A poza żartami, poczuciem humoru nas obojga i paroma wyprowadzającymi z równowagi elementami tamtej półgodzinnej chwili zapamiętam "krótkie" otarcie, dotknięcie naszych lewych dłoni, które zapewne nic nie znaczyło oraz jego uprzejmość, tylko nie wiem czy względem mnie, czy wszystkich, jeśli już...Ale niczego to przecież nie zmienia. Lubię życzliwych ludzi..
|
|
 |
Dziewczyna zjawiła się w jej domu z czteropakiem ich ulubionego piwa żurawinowego i kilkoma paczkami chipsów. - Teraz mogę się roztyć. Już nie mam dla kogo o siebie dbać – powiedziała, widząc przerażone spojrzenie swojej przyjaciółki. - Wybrałam Dom woskowych ciał. Pasuje? – włożyła płytę do odtwarzacza i popatrzyła uważnie na szatynkę, która skinęła głową i uśmiechnęła się półgębkiem. – Muszę zobaczyć Michaela bez koszulki – zaśmiała się, siadając na kanapie obok przyjaciółki. – Od czego zaczynamy?
- Dawaj te drinki – powiedziała, usadawiając się wygodniej na sofie. Otworzyła dwie butelki z żurawinowymi drinkami i jedną z nich podała szatynce. – Za naszą przyjaźń i brak problemów z facetami!
|
|
 |
- Dlaczego uważasz, że to ta jedyna? - Ponieważ kłócimy się, jak stare małżeństwo, rozmawiamy, jak najlepsi przyjaciele, flirtujemy, jak kochankowie i dbamy o siebie, jak rodzeństwo – odpowiedział, nie mogąc przestać się uśmiechać. Na samą myśl o swojej dziewczynie, robiło mu się ciepło, a co dopiero, kiedy o niej mówił.
|
|
 |
jeśli już musimy ze soba walczyć to urządzajmy bitwy na poduszki. One wywołują uśmiechy na naszych twarzach a wojny na słowa powodują lzy w oczach. Przecież wcale nie chcemy się szarpać.
|
|
 |
Szczęściem jest wsłuchiwanie się w jego miarowy oddech kiedy śpi. Słuchanie rytmicznych uderzeń jego serca,lub studiowanie odcienia jego oczu.Szczęściem jest jego obecność. A czymś zupełnie naturalnym dziękowanie Bogu za każdy dzień z nim spędzony
|
|
 |
Za parę dni WAKACJE. W końcu odpocznę. Nie od nauki, bo będę się uczyć, chociażby życia, wszystko samo przyjdzie w swoim czasie, ale od ludzi. Od tej pieprzonej atmosfery w klasie, konfliktach między dziewczynami. Musiały w końcu zacząć walczyć, wszystko na to wskazywało. A że nie miały innych problemów, to stworzyły sobie właśnie taki. Na własne życzenie, cholera. Za wszystkimi naraz być nie można, więc ostatnio przerwy spędzałam sama, albo z koleżanką z innej klasy. Nie dam się w nic zamieszać. Chociaż neutralna postawa wymaga wielkiej siły, bo działa się samemu, to i tak dam radę przez tych parę dni. W końcu to ja. Ja sobie ze wszystkim radzę. Sama. A ten ich problem [w porównaniu z innymi] jest po prostu śmieszny. Nie zabawny, a śmieszny..
|
|
 |
Szykują się nowe wpisy na bloga. Kilka pomysłów, z którymi się przespałam spowodowały, że od razu będzie parę stron więcej do czytania. A po ciężkich dniach nauki i ostatnich nie za ciekawych tygodniach zostaje mi jedynie obejrzeć jakąś komedię. Romantyczną. Właśnie na to mam teraz największą ochotę. A takich butów, jak te, zakupione dzisiaj, nie miałam jeszcze w żadne lato... Są po prostu przepiękne..
|
|
 |
Czuła jednak silny uścisk jego ramion i wiedziała że jest bezpieczna.
Zawsze ją trzymał. W ramionach, w sercu, przy życiu. I nigdy nie powiedział jak bardzo kocha. Wolał to pokazać, ratując jej życie. To był jego rodzaj miłości.
|
|
 |
Jego wargi wygięte w pięknym uśmiechu, kierowanym tylko do niej. Sprawiał, że ona też chciała się śmiać, trzymać go za rękę, czuć jego bliskość pod postacią każdego, choćby najmniejszego dotyku, muśnięcia skóry, zapachu brązowej bluzy czy niebieskiej koszuli w kratę… chciała być przy nim zawsze i wszędzie, żyć nim.
Więc czy to możliwe, aby to wszystko okazało się tylko jednym, wielkim kłamstwem?
|
|
 |
And she's buying a stairway to heaven.
|
|
|
|