 |
Przeglądałem stare fotografie,które jeszcze nie tak dawno razem robiliśmy. Twój uśmiech jak zawsze rozpromieniony, i ten charakterystyczny języczek, który widniał praktycznie na każdym zdjęciu. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego nie robiłaś innych zdjęć, gdyż Twój uśmiech był tak piękny, że wygrywał wszystko. I w chwili wpatrywania się tym zdjęciom dotarło do mnie, że wciąż jesteś dla mnie cholernie ważna. Że te wspomnienia o Tobie wcale nie mają zamiaru umierać, ani nawet odchodzić w niepamięć. Czasy w których nasza przyjaźń trwała jako najlepsze rodzeństwo, jako brat i siostra, którzy zawsze byli przy sobie mimo wszystko. Ten czas spędzony w swoim towarzystwie uważam, za najlepiej spędzony czas w swoim życiu. Chciałbym żeby wróciło to co było kiedyś między nami, żebyśmy znowu byli dla siebie cholernie ważni, i mimo wszystko, by nikt już nas nie poróżnił. By żadna miłość nas nie rozdzieliła. Chciałbym żeby wróciła ta przyjaźń z przed roku, w której to nic, było wszystkim.
|
|
 |
A to pomiędzy Nami, to co to było dla Ciebie?
|
|
 |
Jesteś wszystkim, czego potrzebuję do szczęścia.
|
|
 |
Powinieneś traktować ją jak księżniczkę. Jako najlepszą osobę, jaką masz przy sobie. Powinieneś biegać za nią i prosić, żeby nie odchodziła od Ciebie nigdy. Powinieneś cenić ją jak największy cud, który kiedykolwiek doświadczyłeś. A gdy coś zjebałeś, powinieneś biegać za nią na kolanach i prosić o wybaczenie. Powinieneś zrobić dla Niej wszystko, bo teraz jest Twoja. Jest i pewnie będzie, choć nie wiem jak już długo, gdy zachowujesz się jak najgorszy skurwesyn na świecie, a Ona przez Ciebie nie potrafi się podnieść. Skąd wiem? Zadzwonił do mnie jej przyjaciel, że nie wie już, jak jej pomóc. Nie pierdol, że kochasz ją bardziej ode mnie, bo to ja robiłem dla niej wszystko, by choć przez chwilę poczuła się szczęśliwa.
|
|
 |
Wróć, tylko tyle potrzebuję do szczęścia. - Twojej obecności.
|
|
 |
Myślałem sobie 'super, dam radę, widocznie tak musiało być', a tu noc przychodzi i sam zostaję z myślami, które paraliżują mnie strachem. Boję się być tutaj bez Niej i cholera jasna znowu marzę choć o jednym dotyku Jej dłoni, która sprawiała, że czułem się wyjątkowy. Jej oczy? Człowieku, najpiekniejsze oczy na świecie, błękit jaśniejszy niż oceany, nad którymi zawsze chciałeś być, jej głos? Kurwa, wystarczał cichy szept bym miał pewność, że jest tą dla której się urodziłem. Teraz przytulam wspomnienia, które z każdą chwilą ranią coraz bardziej bo choć najpiękniejsze, to nie wrócą, nie zwilżą pocałunkiem zapomnianych ust, nie powiedzą, że wszystko będzie okej. Zapomniałem jak się żyje, odebrano mi tlen, dławię się nieobecnością./mr.lonely
|
|
 |
Zamykam Cię w sercu i pielęgnuję każde wspomnienie, które warte jest zapamiętania. Widzę Twoją twarz, która otulana promieniami słońca błyszczała niczym najcenniejsze perły. Widzę chwile, w których płakałaś przeze mnie i nienawidzę ich i krzyczę w przestrzeń i kolejny raz obiecuję sobie, że nigdy, że nigdy więcej! Wewnętrzną stroną dłoni gładzę Twoje długie, ciemne włosy i składam na nich pocałunek, którego smak wciąż czuję na ustach. Byłaś. Jesteś. Będziesz. Wspomnienia mieszają się powodując chaos w mojej głowie. Jesteś? Musisz być, spójrz jak kaleczę swoje serce bez Ciebie. Kiedy znikasz, zabierasz mi duszę./mr.lonely
|
|
 |
Dla Ciebie będę chuj wie kim, byle byś tu była, była ze mną. Na zawsze, ale czy to odpowiednie słowo? Nie. Chcę żebyś była ze mną do końca moich dni tutaj, i nowych gdzie indziej. Tylko Ty, bo nie chcę nikogo innego. Ty albo nikt.
|
|
 |
Dla Ciebie wszystko, tylko kurwa wróć.
|
|
 |
Każdego dnia uczę się żyć tak, jakby Ciebie nigdy nie było. Toczę walkę z myślami, z uderzeniami serca, z oddechem. Buduję wokół nich mur niepamięci. Czasami łapię się na tym, że bezwiednie, w chwilach zamyśleń piszę na kartce: "Ciebie nie było", "Ciebie nie było", "Ciebie nie było"... Patrzę potem na kartki zasypane drobnym piaskiem tych trzech słów. A gdy przychodzi wieczór...z ciemności i pustki mego domu materializuje się zapach Twoich włosów, dłoń gładząca mój policzek - delikatnie i czule, zarys bioder i ud, które szkicowałem każdym dotykiem ust, Twój uśmiech (ten smutniejszy), szyja wygięta w łuk w chwili, gdy niebo spadało nam na głowy. I cały dzień trafia szlag! I mimo że jutro pierwszą minutę dnia zacznę od uczenia się Twego "nie-bycia", żyję po to, by nadchodziły kolejne wieczory.
|
|
|
|