 |
pierwszy uśmiech na twarzy, ten błysk w oku, jakiego dawno nie było. radość, jedna z piękniejszych, jakie istnieją, bo dobrze znająca ból.
|
|
 |
wschodzi to słońce, którego mało brakło nie zdrapałam z nieba.
|
|
 |
większość typiar ze szkoły dziwnie się na mnie patrzy, bo nie należę do grupy tych, które lansują się nowymi szpileczkami, nawet nie potrafiąc w nich chodzić. wskakuję w dres, dużą bluzę, i zadkładając słuchawki na uszy - mam swój własny świat. bo nie potrzeba mi plastikowego wyglądu, czy nowej pary spodni by błyszczeć, sory. / veriolla
|
|
 |
jak wygląda od jakiegoś czasu moje życie ? czy to na pewno właśnie ten stan, do którego dążyłam, dla którego tak wiele poświęciłam i na, który pracowałam tak długo ? ciągle tylko zatykam tą dziwną dziurę w serce, zapijam potrzeby, uciekam od rzeczywistości. ciągłe melanże, ból, muzyka. tylko tyle, nic więcej. żyję na marginesie istnienia, bez celu, sensu, ładu. tak, żeby było, bo nie mogę inaczej.
|
|
 |
tylko słuchawki na uszach pozwalają mi choć trochę zapełnić tą pustkę.
|
|
 |
po imprezie sylwestrowej, w wyjątkowo alarmowym stanie wzięłam dwie poduszki, połączyłam je ładowarką i krzyczałam, że zbudowałam wehikuł czasu. chciałam się przenieść do dni, gdy było jeszcze dobrze, chcę, żeby było, jak dawniej.
|
|
 |
naprawdę, nie da się zaakceptować takiej formy życia.
|
|
 |
to byłoby głupie, czuć do kogoś innego, to, co do ciebie.
|
|
 |
kocham go. nie chcę nic od niego, chcę dać mu coś
od siebie.
|
|
 |
czuję się tak fatalnie. okres, katar, kaszel, gorączka, głowa, kac, miłość.
|
|
 |
to ja ? czy nie. coś mnie opuściło, coś wyrwało się z mojego wnętrza, nie odwracalnie. opuściło bezpieczne ściany mojego serca, wystawiając się na całe zło tego świata. roztrzaskało się, rozbiło na miliony kawałków, nie mogłam nic zrobić, nic zdziałać, nic naprawić. co odeszło ? to były chyba wszystkie uczucia, marzenia i plany. nie ma, nic nie ma. nie wrócą.
|
|
 |
przeszłość znowu przykłada mi nóż do gardła.
|
|
|
|