 |
od rana powtarzam, już do znudzenia, nie kocham go, nie kocham go, cholera nie kocham go, nigdy nie kochałam, nie mogę go kochać, nie chcę, nie mam prawa, choć dobrze wiem, że on wciąż tak wiele do mnie czuje.
|
|
 |
głos znów ugrzązł w gardle, ostatni oddech pozostał w piersi. kolejny raz brakło sił.
|
|
 |
wrócił, właśnie wczoraj, właśnie teraz, kiedy ja wyszłam na prostą i buduję swój nowy świat z nowymi nadziejami, ale jak sam ujął, nigdy do końca nie zniknę z jego życia, byłam zbyt ważna, on również i jakaś cząstka mnie tak bardzo go pragnie, to dzisiaj jestem już silniejsza, dzisiaj wiem, czego ja chcę i oboje zostajemy właśnie tutaj, nie będziemy nic zmieniać, nie wolno nam.
|
|
 |
dziś wiem, że nie będę całkiem wolna od niego, dopóki on zupełnie nie uwolni się ode mnie.
|
|
 |
|
kiedy wierność sprawia nam przyjemność, to jest to miłość.
|
|
 |
i znów wchodzę na tą samą ścieżkę kłamstw, masek i ukrywania prawdy najpierw przed najbliższymi, a potem samą sobą.
|
|
 |
kupię ostry nóż i pozabijam bez najmniejszych skrupułów cały ten pieprzony świat, wymorduję, zniszczę, a zacznę od wbicia ostrza we własne, to złe, najgorsze serce.
|
|
 |
zaraz się popłaczę nad tym światem.
|
|
 |
sterta potarganych starych ubrań w szafie, tylko po to je jeszcze trzymam, kiedy się denerwuję muszę się na czymś zatrzymać, wyżyć, gdy trącam wszystko z furią i zapiera mi oddech, a przed oczami robi się czarno, żal mi rwać włosy z głowy, a to niszczenie to jedyny sposób, od kiedy nie przeklinam, nie piję i nie palę.
|
|
 |
nigdy więcej nie będę mogła spojrzeć sobie w oczy.
|
|
 |
miłością upita do nieprzytomności, otwieram oczy i spełniam sny.
|
|
 |
to takie wręcz niemożliwe Kochać kogoś tak niesamowicie nieziemsko.
|
|
|
|