 |
uwielbiam jak ktoś bawi się moimi włosami, zieloną herbatę z opuncją figową, truskawki z bitą śmietaną, facetów z zielonymi patrzałkami i lekkim zarostem, książki, naleśniki, długie pocałunki. z tym, że widzisz, od jakiegoś czasu ilość gości o podanym opisie, zawęża się do jednego - Ciebie, truskawki, herbata, naleśniki smakują dobrze wyłącznie przy Tobie, a wymarzone wieczory to te, kiedy zawijając sobie na palce moje włosy, cytujesz Zafóna, a potem w formie przypieczętowania stykasz swoje wargi z moimi.
|
|
 |
pamiętasz tamten dzień, noc właściwie? zmartwienie stanowiła tylko pusta butelka po wódce, która była jedynym antidotum na uczucia. przez kilka godzin nic nas nie zabijało.
|
|
 |
nie potrzebowała dużo czasu, by rozeznać się w sytuacji. wchodząc do mojego pokoju, rzuciła torbę na łóżko, a wyłapując wydobywającego się z głośników rocka, wypaliła tylko: - znów smutamy, mam rozumieć? zakatujesz się, dziewczyno. - zakrywając emocje w półuśmiechu z wyrzutami przyznałam przed sobą, że mimo podświadomych obietnic, nie tylko przywoływałam wspomnienia tymi utworami, ale co wieczór, znów otulałam się kocem i pozwalałam by łzy, kolejne łzy których był dziełem, skapywały do kubka z kawą.
|
|
 |
począwszy od czytania ulubionej książki, po zrobienie naleśników z nutellą, wyjście ze znajomymi, obejrzenie dobrej komedii, aż po spanie czy godzinne szpikowanie się kawałkami Chady - nic nie było wystarczającym lekarstwem, by przestać chcieć Go.
|
|
 |
07:07, 08:08, 09:09... / samowystarczalna
|
|
 |
znajoma otworzyła drzwi kabiny i szybkim ruchem zamknęła zeszyt w którym wówczas uzupełniałam zadanie. - szuka Cię. nie wnikam, chce swoje klucze czy coś. czeka na korytarzu. - wypaliła na jednym wydechu. - niech przyjdzie tutaj. - burknęłam do Niej w odpowiedzi, na co skinęła głową i wyszła. nadaremnie zamknęłam drzwi, bo już po kilkunastu sekundach znów zostały otwarte. - dobra, oddaj. - sięgnęłam do plecaka, znalazłam pęk metalowych kluczyków i stając przed Nim, zaczęłam je kołysać na jednym palcu, przed Jego oczyma. nie zabrał ich. kładąc ręce na moich biodrach przycisnął mnie do ściany, równie intensywnie jak wargi do moich ust - jakby wciąż było jak dawniej, jakby nic nie wydarzyło się w międzyczasie, jakby nic się nie posypało. przepłakane noce, ból, niepewność, ciągłe martwienie się stanęły w głowie. naciskając jedną ręką na klamkę, drugą odepchnęłam Go od siebie. - idź, wystarczy. - jęknęłam, starając się zamaskować cierpienie palące na powrót od środka. - ja się nie poddam.
|
|
 |
Ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce.
|
|
 |
Bywał u Niej codziennie, co chwile, był na każde zawołanie, kochała Go i wierzyła w Jego miłość do Niej, starał się o Nią, Jego kumple Ją akceptowali i mówili do Niej 'siostra'. Cieszyła się kiedy rano widziała smsa o treści 'dzień dobry' i kiedy żegnał Ją dzwoniąc do Niej mówiąc 'dobranoc', wszystko zapowiadało się tak pięknie, dopóki nie wyszło na jaw, że jest tą 'drugą' / samowystarczalna
|
|
 |
bo jeśli wiesz skąd jesteś, podnieś ręce i krzycz! jeśli znasz swoje miejsce, podnieś ręce i krzycz! jeśli wiesz gdzie masz serce, podnieś ręce i krzycz!
|
|
 |
10:10, 11:11, 13:13, 14:14, 19:19, 20:20, 21:21 przypomniał sobie o mnie nagle ? czy stęsknił się w Walentynki ? / samowystarczalna
|
|
 |
patrząc na Jego osobę myślę 'mam Go gdzieś' , ale kiedy patrzę w Jego oczy, czuję - mimo sprzeciwów, że już zawsze będzie zajmował ogromne miejsce w moim sercu / samowystarczalna
|
|
 |
bo tylko za tym co było kiedyś tak naprawdę tęsknimy . przecież nie powtórzą się te same chwile, nie będziemy mieć tych sami akcji i przypałów. nie będziemy wtulać się w ramiona swoich byłych, ani nie powtórzą się dwa razy takie same oczy. pierwszy pocałunek też nie zdarzy się dwa razy, szczenięca miłość, szczęście i bezproblemowe życie nie powrócą, a On już nigdy nie będzie kochał tak samo. / samowystarczalna
|
|
|
|