 |
"Rozumiem - boisz się. Ale więcej nie poczujesz się jak wtedy. Nie umrę. Nie zdradzę cię. Nigdzie się nie wybieram. Z tobą jestem lepszy. Sprawiasz, że chcę taki być. Myślę, że mi się uda. Z tobą wszystko mi się uda. Jeśli chcesz się bać - w porządku. Będziemy się bać razem."
|
|
 |
Bo w ostatecznym rozrachunku, te wszystkie wielkie rzeczy, które zrobiłaś, i te wszystkie moralne wybory, których dokonałaś, nie mają większego znaczenia, jeśli znowu zasypiasz sama, próbując sobie przypomnieć jak to było być przytulaną.
|
|
 |
przecież tak bardzo chcę Ci oznajmić, że ledwo bez Ciebie oddycham.
|
|
 |
Nie wytrzymam bez Ciebie ani jednego dnia" Tak myślałem wczoraj, dziś obudziłem się sam..
|
|
 |
Pragnę czegoś więcej niż teraz, ale nie chciałbym zniszczyć tego, co mamy.
|
|
 |
Pamiętaj by cierpieć z wdziękiem damy, nie pisz nigdy by wrócił.
|
|
 |
lecz mówią:ciepło nam i jasno,
i bardzo kłamią, gdy się śmieją
Wiem jak ułożyć rysy twarzy
by smutku nikt nie zauważył
|
|
 |
"Dla mnie byliśmy w układzie. Tak. Układ. To chyba najlepsze słowo. Nigdy nie byliśmy w związku. Spotkałem ją, dobrze mi się z nią rozmawiało, czułem się przy niej bezpiecznie, czułem łączącą nas nić porozumienia. Przytulaliśmy się, całowaliśmy się, mieliśmy seks. Bliskość fizyczna dla ludzi bez zobowiązań nie jest zobowiązująca. Powstała więź, tyle, że bez przywiązania. Ona nie może mnie zranić porzuceniem i odejściem. Ja nie złożyłem jej żadnych obietnic i odchodząc, nie muszę mieć poczucia winy. Mam z nią układ. Nie związek. Układ jest z natury hedonistyczny, nie ma w nim odpowiedzialności. I mało jest w nim zaufania. Po chwili zdałem sobie sprawę z paradoksu tej sytuacji. Nie było w moim życiu żadnej innej kobiety, której ufałem bardziej niż Joannie. Mimo to nigdy nie dążyłem do bycia w związku z nią."
|
|
 |
Czasami jest naprawdę dobrze. I wtedy mam wrażenie, że wszystko powoli wraca na właściwy tor. Ale zdecydowanie częściej bywają noce takie jak ta - bezsenne, kiedy pokój po brzegi jest wypełniony wspomnieniami a łzy sprawiają, że nie jestem w stanie nabrać powietrza. Wtedy cała ta gra zaczyna się od nowa. Nie wiem co ze sobą zrobić. Nie wiem jak pozbierać myśli. Jak uspokoić skołatane nerwy. Jak przywrócić równy rytm bicia serca. Po policzku spływa kolejna łza. Organizm domaga się odpoczynku. Nie jestem w stanie mu tego zapewnić. Zakładam adidasy, dres i ciepłą bluzę, słuchawki na uszy - wychodzę. Przebiegnę kilometr, może dwa, może więcej. Może dzięki temu zapomnę choć na chwilę. Wrócę, wezmę prysznic i spokojnie zasne. Mam taką nadzieję. Ale przecież wiadomo, co mówią o nadziei...
|
|
 |
Tak naprawdę to cały czas czekam tylko na Ciebie. Nie obchodzi mnie nikt inny, pragnę tylko ciebie, chce widzieć twoje oczy i czuć twoje perfumy. Pomimo tego ile krzywd mi wyrządziłeś to cały czas Ci wybaczam i ufam. Czy to normalne?
|
|
 |
Po raz kolejny się na tobie zawiodłam, ale pomimo tego nadal nie potrafię z ciebie zrezygnować. Nadal mam nadzieje, że przemyślisz wszystko i spróbujesz, spróbujesz ze mną. Przyjedziesz niespodziewanie do mnie i powiesz mi jak wiele dla ciebie znaczę.
|
|
 |
Wypijmy do dna za te serca złamane, oszukane,
za miłość i za każdy stracony przez nią czas.
Za każdą, która będzie nowa za mężczyzn puste słowa. I za samotne noce, pijemy jeszcze raz..
|
|
|
|