 |
|
Byliśmy młodsi. Kiedy trzymałam Cię za rękę, ogarniał mnie paniczny lęk, bo oto miałam w dłoni cały mój świat i tak bardzo bałam się, że nie zdołam go utrzymać. Nie radziłam sobie z tą odpowiedzialnością. Kochałam Cię, chyba nadal kocham, ale przestraszona byłam mocniej. Chciałam być idealną dziewczyną a potykałam się na każdym kroku. Odeszłam, nawet nie dając Ci szansy na powiedzenie, że takiej mnie właśnie potrzebujesz. Teraz jesteśmy starsi, nie ma w nas tej naiwności i patrząc wstecz widzę, że nasza miłość była perfekcyjna. Taka niewinna, taka szczera. Teraz każde z nas kombinuje, mówi, że kocha, a nawet to nie zauroczenie. Zepsuliśmy to. Zabiliśmy to dziecko, dokonaliśmy aborcji na tej miłości. Wyskrobaliśmy uczucia z naszych serc. Patrzymy na siebie jakoś tak obco, wiemy, że coś, gdzieś, kiedyś, ale w świecie dorosłych liczą się zyski, a nie trzymanie za rękę./esperer
|
|
 |
|
a ty nie plakalabys wiedzac ze jestes przyczyną kazdej kłótni? /Opanuj_downa_
|
|
 |
|
Patrzalam wczoraj w gwiazdy, śmieszne bo ich nie było tak jak Ciebie /opanuj_downa_
|
|
 |
|
piątek 13-go... to był prawdziwy piątek 13-go. nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że tego dnia może Cię zabraknąć. To była chwila, jedna sekunda, padał deszcz, było pochmurnie, zakręt, gaz i koniec. Ciebie już nie ma. nie ma Twojego wspaniałego uśmiechu, głosu, radości. nie ma młodego chłopaka, który miał przed sobą całe życie. nie ma syna, brata, wnuka, przyjaciela, kolegi... nie ma Cię... a każdy tak bardzo chciałby, żebyś był.. każdy chciałby Ci wrócić życie, chociaż wiemy, że się nie da. spoczywaj w spokoju kolego S. ;(
|
|
 |
|
Ja już się nie smucę. Ja od razu rezygnuję./esperer
|
|
 |
|
Obudziłam się zlana potem, drżąca, a łzy leciały mi ciurkiem po twarzy. Zaciskałam kurczowo pościel i usiadłam, kołysząc się delikatnie w tył i w przód. Mówiłam głośno, że to był tylko zły sen, że to już za mną, że to nieprawdziwe. Umarłeś. Tam, w mojej głowie, w sercu, umarłeś. Oni mi to powiedzieli. Czułam taki smutek jak chyba nigdy. Kilka głębokich oddechów i uświadomiłam sobie, że Ty przecież żyjesz. Żyjesz, ale nie dla mnie, więc to tak jakbyś umarł. Pochowałam Cię w myślach. Koszmarne, wiem./esperer
|
|
 |
|
Okazuje się, że można funkcjonować z sercem rozdartym na strzępy. Krew nadal krąży w żyłach, powietrze przepływa przez płuca, synapsy przewodzą impulsy. Ale umiera pasja: ruchy stają się mechaniczne, a głos bezbarwny.. zdradzający nieogarnioną wewnętrzną pustkę.
|
|
 |
|
Przychodzi pijany, rzuca telefonem, wrzeszczy, że powinnam zawsze od niego odbierać, wypomina mi każdy wieczór, który spędziłam z przyjaciółką zamiast z nim, krzyczy, że nie chce tak żyć, że nie chce mnie, ani nas, odpycha mnie od siebie i mówi jak bardzo mnie nienawidzi. Widzę w jego oczach łzy, podchodzę wolnym krokiem i przytulam mocno do siebie. Czuję jego oddech, a po chwili słyszę, jak szepcze mi do ucha, że mnie kocha i nigdy mnie nie chce stracić. Chora miłość, coś, co niszczy nas obojga, ale nie odejdziemy, bo jesteśmy sobie potrzebni jak powietrze.
|
|
 |
|
Pamiętaj, nigdy nie możesz poddawać się w połowie drogi. Jeśli już zaczęłaś coś robić, skończ to. Niezależnie z jakim skutkiem, czy efektem. Podjęłaś się jakiegoś zadania to doprowadź je do końca. Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto. Nie odpuszczaj, gdy wiesz, że możesz wygrać. Nie wmawiaj sobie, że nie dasz rady. Nabierz powietrza w płuca i brnij do przodu. Stań oko w oko z własnymi słabościami. Później uderz i tym samym rozpocznij walkę. A następnie ją wygraj, bo stać Cię na to.
|
|
 |
|
Nie zdajecie sobie raczej sprawy z tego że codziennie patrząc w lustro zadają sobie pytanie dlaczego ja? Dlaczego to ja mam takie chore życie, owszem są i szczęśliwe chwile ale przeważnie są te niemiłe. Moja wyobraźnia działa inaczej, długie nie odpisywanie pokazuje mi scenę jak to innej słodko słodzi, nie bycie całym dniem na gadu pokazuje scenę bycie z inną na dworze, mozliwe że nie jestem piękna i zazdrość mnie niszczy,więc kolego albo zaczniesz mi pisać codziennie miłe eski albo mnie wykończysz /opanuj_downa_
|
|
 |
|
2 kg pudru, 3 kg fluidu i się dziwisz, że dużo ważysz .
|
|
|
|