 |
|
Miałam kaca, podarte rajstopy i złamane obcasy. Rozmazany makijaż, spuchnięte oczy i świeże rany na nadgarstkach. Niedziele przecież zawsze były od umierania. W niedziele nigdy nic, nawet jakby coś się chciało. W niedziele załamuje się ręce i płacze. Niedziele nie mają w sobie nic z życia, są zaspane. Niedziele śmierdzą poniedziałkiem, a jeszcze bardziej minioną sobotą, alkoholem i wymiocinami. W niedziele najlepiej w ogóle nie rozmawiać, bo słów brakuje. Ale przecież my musieliśmy rozmawiać, wyjaśniać i próbować. Tylko później. Później, bo teraz umieram.
|
|
 |
|
Teoretycznie nie tęsknie, o praktyce nie mówmy.
|
|
 |
|
Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
|
|
 |
|
bo mnie już kurwa nic nie cieszy, nic, jestem wypełniona obojętnością i zrezygnowaniem,które wręcz kipi ze mnie, nie zależy mi na niczym, nie chce mi się walczyć, nie czuje takiej potrzeby, i nie myśl sobie, że to przez Ciebie, w żadym wypadku, może od Ciebie się zaczęło, ale teraz to juz zupełnie co innego .
|
|
 |
|
I oczekujesz szczerości, a sam trwasz w kłamstwie. I mówisz o zaufaniu, a sam nie ufasz. Czy to jest Prawda, co zagląda zza okna? Niby jest. Pozorna.
|
|
 |
|
czasem się zastanawiam, czy naprawdę masz mnie w dupie, czy po prostu sprawdzasz ile wytrzymam.
|
|
 |
|
każdy z nas odczuwa jakieś skutki , zawalonych spraw w przeszłości.
|
|
 |
|
Zdążyła się już nauczyć, że czasem należy zamilknąć.
|
|
 |
|
Samotność mnie pustoszy, towarzystwo mnie męczy.
|
|
 |
|
Czas to największy skurwysyn... nic nie da wymazać.
|
|
 |
|
Tęsknota za tym, co już nie wróci, jest przerażająca.
|
|
 |
|
To uczucie, gdy przez twoje błędy cierpią inni.
|
|
|
|